Inauguracyjna partia była wymarzona dla Polek. Niestety były tylko miłe złego początki. Reprezentacja Serbii z Tijaną Bosković na czele triumfowała w trzech kolejnych partiach. I to ona pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w grupie A.
Do tej pory obydwie reprezentacje rywalizowały ze sobą 19 razy (mecze o punkty + towarzyskie), z czego 13-krotnie triumfowały Serbki. Od 2015 r. (igrzyska europejskie) Polki nie potrafiły znaleźć na nie patentu. Była to jedna z drużyn, która wyjątkowo Biało-Czerwonym nie leżała. Aż do tegorocznej edycji Ligi Narodów, gdy Polki „ogoliły” aktualne mistrzynie świata do zera. Pokonały Serbki pierwszy raz od ośmiu lat. Oczywiście już nie raz powtarzaliśmy, że w składzie Serbii zabrakło Tijany Bosković, czyli liderki. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale po niej trudno załatać dziurę. Potrafi sama odwrócić losy spotkania. Polki poczuły to na własnej skórze w meczu na trwających mistrzostwach Europy. Zapraszamy na krótkie podsumowanie.
Polska – Serbia 1:3 (25:18, 13:25, 23:25, 18:25)
Polki rozpoczęły mecz z wysokiego „c”. Od początku do końca kontrolowały przebieg inauguracyjnej partii. Nawet mimo tego, że nie wychodziły im kontrataki. Pomogły im także Serbki, które popełniły aż 11 niewymuszonych błędów. Biało-Czerwone za to pomyliły się tylko czterokrotnie. W decydujący fragment odsłony wchodziły prowadząc ośmioma punktami (21:13). Miały szansę zdeklasować rywalki, bowiem po bloku Magdaleny Jurczyk przewaga wynosiła już dziewięć „oczek” (24:15). Polki nieco się rozluźniły i w efekcie dały jeszcze rywalkom ugrać trzy punkty. Potężny atak Magdaleny Stysiak zakończył premierową partię (25:18).Jak się szybko okazało, dobra passa Serbek, która rozpoczęła się w końcówce drugiego seta, trwała w najlepsze. W drugiej odsłonie podopieczne Giovanniego Guidettiego zagrały praktycznie bezbłędnie, bo pomyliły się tylko trzy razy. Niestety Polki popełniły osiem błędów, a ugrały zaledwie 13 „oczek”. To był fatalny set w wykonaniu Biało-Czerwonych. Wyglądały jakby nagle zapomniały jak się gra. Gorzej być już nie mogło.
Set numer trzy był najbardziej wyrównany. Przez dłuższy czas żadna z reprezentacji nie mogła zbudować przewagi wyższej niż dwa „oczka”. W końcu jako pierwszej udało się to ekipie Stefano Lavariniego (11:8). Niestety zaczęła jednak popełniać błędy i nie kończyć kontrataków, czyli to z czym był problem na początku meczu. Polki w pierwszej partii nie poniosły konsekwencji, ale w trzeciej Serbki już na to nie pozwoliły. Doprowadziły do remisu (16:16) i w decydujący fragment seta wchodziły minimalnie prowadząc (20:21). Losy tej partii rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Po ataku Agnieszki Korneluk było 23:23. Bohaterką została jednak serbska rezerwowa Maja Aleksić, która najpierw skutecznie zaatakowała, a po chwili zatrzymała blokiem atak Polek (23:25).
W czwartym secie Polki powalczyły tylko na początku. Ani razu jednak nie wyszły na prowadzenie. Do stanu 9:10 wydawało się, że będzie to kolejna wyrównana partia. Niestety, Biało-Czerwone w jednym ustawieniu straciły cztery punkty z rzędu. Ze stanu 10:12 zrobiło się 10:16. Serbki grały bardziej skutecznie, przede wszystkim wygrywały przedłużone akcje. Dobrą zmianę dała Kamila Witkowska, która w serca polskich kibiców wlała jeszcze nadzieję. Wykonywała dobrą pracę w bloku, dzięki czemu Polki wygrały trzy akcje z rzędu (14:17). Mistrzynie Świata z Tijaną Bosković na czele nie pozwoliły na więcej. Atakująca wywalczyła piłkę meczową, a po chwili Aleksić zatrzymała blokiem atak Polek (18:25).
Po raz kolejny Tijana Bosković udowodniła, że jest zdecydowaną liderką reprezentacji Serbii. Chociaż… Czy ona musi to jeszcze udowadniać? 26-letnia atakująca zdobyła 30 punktów. Skończyła 29/50 ataków, co dało jej 58% skuteczności w ataku. Dodatkowo postawiła jeden punktowy blok. Po raz kolejny Polki nie potrafiły znaleźć na nią sposobu. Jeśli chodzi o punktowanie w reprezentacji Serbii, to jest Bosković i długo, długo nikt (Stevanović – 9, Aleksić – 8). W polskiej ekipie najwięcej „oczek” zdobyła Magdalena Stysiak (20), chociaż w końcówce meczu coraz częściej się myliła (20/39). Słaby mecz zagrały: Olivia Różański (32%) i Martyna Łukasik (24%). Ogólnie Polki nie popisały się w ataku. Skończyły spotkanie ze skutecznością na poziomie 37%. Dla porównania Serbki skuteczność w ataku miały 47%. Był to zdecydowanie jeden ze słabszych meczów podopiecznych Stefano Lavariniego.
Po dwóch kolejkach w grupie A niepokonana jest tylko Serbia, która z kompletem dziewięciu punktów oczywiście zajmuje pierwsze miejsce. Trzy drużyny: Polska, Ukraina oraz Belgia mają po sześć „oczek” i zajmują odpowiednio lokaty 2-4. Już dzisiaj kolejny mecz naszej reprezentacji. O 20:00 zmierzy się z gospodyniami, czyli Belgijkami. Reprezentacja Belgii w trzeciej kolejce uległa 0:3 Ukrainie, więc będzie chciała zmazać złą plamę. Ostatni raz Polska z Belgią mierzyła się w Lidze Narodów 2022, wówczas triumfowały przeciwniczki.