…zawodnikiem w Arabii jest. Brazylijczyk podpisał kontrakt z Al-Hilal i został kolegą klubowym pokaźnej już ekipy: Malcoma, Milinkovicia-Savicia, Koulibaly’ego, Rubena Nevesa i tego bramkarza Saudyjczyków, co uratował Michniewiczowi awans z grupy.
Pamiętamy doskonale czasy, kiedy Neymar był tym numerem trzy – za Messim i Ronaldo. Próbował do nich dojechać, ale nigdy mu się to nie udało. Prime time zaliczył w Barcelonia za kadencji Luisa Enique. Słynne trio MSN wyprawiało tam cuda i dopiero po latach docenia się, na jaki poziom potrafił się tam wzbić Neymar. Jego szczyt to sezony 2014/15 i 2015/16. Te dwa sezony, w których zachwycał wspólnie z Messim i Suarezem. W tym, w którym Barca sięgnęła po potrójną koronę, zdobył aż 39 bramek we wszystkich rozgrywkach. Trafiał w każdym z pięciu ostatnich meczów Barcelony w Champions League – w dwóch ćwierćfinałach, dwóch półfinałach i wreszcie finale z Juventusem. Kolejny sezon także miał udany. Nie można powiedzieć, żeby 31 bramek było jakąś tragedią. Co więcej, dołożył też dużo lepszą zespołowość, radość sprawiały mu również asysty, których zanotował aż 12 w samej lidze.
Pograł jeszcze jeden sezon – 2016/17. A później był transfer, który poruszył piłkarski świat. Mówi się, że Neymar dołączający do PSG to kopnięcie rynku transferowego. Że po nim kwoty za kolejnych piłkarzy automatycznie urosły, bo skoro za Brazylijczyka zapłacono 222 miliony euro, to czy inni nie są warci przynajmniej 70-80, a ci lepsi ponad 100? Neymar przeszedł do Paris Saint-Germain i czarował z miejsca. Strzelał jak na zawołanie, asystował, robił za gwiazdę drużyny jeszcze przed Kylianem Mbappe. Stał się ambasadorem całej ligi francuskiej, przyciągał swoją osobą nowych kibiców. Wcale nie grał sporo, bo, jak to on, miał drobne urazy, a w końcówce sezonu nie grał przez dwa miesiące. Mimo wszystko i tak strzelił 28 goli. Trafiał mniej więcej co 96 minut. Okazało się po latach, że ten pierwszy sezon w Paryżu pozostał jego najbardziej udanym.
Później coś się skiepściło w karierze Brazylijczyka. Nie miał już takiej motywacji do gry, co zresztą sam przyznawał. Co chwilę dokuczały mu urazy, a w legendę obrosły urodziny jego siostry 11 marca, kiedy to dziwnym trafem zawsze był kontuzjowany. Spadł w rankingu najlepszych piłkarzy świata. Czarował jeszcze, potrafił włączyć swoje joga bonito, ale gdzieś na drugim planie. Ustąpił miejsca tym lepszym i częściej dostępnym. Jeśli spojrzymy na jego liczbę występów w Ligue 1 w trzech ostatnich sezonach, to wygląda ona tak: 18 meczów, 22 mecze i 20 meczów. To mniej więcej połowa, gdzie trener mógł na niego liczyć. Niemniej nie można na pewno powiedzieć, żeby Neymar był zmarnowanym talentem. Osiągnął w karierze bardzo dużo. Grał dla dwóch wielkich klubów, a przez trzy sezony w karierze zachwycał Europę na najwyższym możliwym poziomie, takim world class.
Dla PSG to też niezły interes. Po tylu latach zdoła odzyskać za Neymara trochę poniżej 100 milionów euro. Za tyle trafił do Al-Hilal. Związał się z tym klubem dwuletnim kontraktem. Trwa dyskusja, ile zarobi. Różne źródła podają, że 80-100 milionów euro za sezon. “L’Equipe” na przykład informowało, że to 80 milionów sezonowo. Fabrizio Romano napisał, że całość może sięgnąć nawet 400 milionów dolarów (367 milionów euro), biorąc pod uwagę wszystkie możliwe dodatki i umowy.