Znamy już mistrza ligi, znamy dwóch spadkowiczów. Ostatnie trzy kolejki nie muszą być jednak całkowicie bez emocji. W 32. serii gier kluczowa będzie sobotnia batalia Śląska Wrocław z Wisłą Płock.
W piątek zagrają dwie z rewelacji wiosny. Piast Gliwice trenera Aleksandara Vukovicia zagra z Koroną Kielce trenera Kamila Kuzery. W tabeli 2023 roku Piast zajmuje 2. miejsce, a Korona 5. To chyba wystarczająca rekomendacja, by zacząć weekend właśnie w ramionach Ekstraklasy.
Ciekawie może być też w drugim meczu, choć Legia i Jagiellonia nie grają już o nic konkretnego. Klub z Warszawy prawie na pewno zostanie wicemistrzem, a Jadze nie grozi już spadek. Smaczkiem, poza wieloma rywalizacjami w najnowszej historii, jest też osoba Marca Guala. Hiszpan latem przeniesie się z Białegostoku właśnie do Warszawy, czego w mediach społecznościowych nie ukrywa już Legia. Zobaczymy, czy Gual zagra w dzisiejszym meczu i czy wykaże się profesjonalizmem.
Najważniejszy mecz tej kolejki rozegrany zostanie w sobotę od 15:00. Śląsk Wrocław zmierzy się z Wisłą Płock. Wrocławianie mają 32 punkty. Wisła jest pozycję wyżej, na ostatnim bezpiecznym miejscu. Nafciarze mają 5 punktów więcej, ale jeśli przegrają, ten dystans zmniejszy się tylko do 2 oczek. W dodatku przed Wisłą jeszcze mecze z Rakowem i Cracovią, a Śląsk zagra z Miedzią i Legią. Wydaje się, że ciut łatwiejsza jest więc droga klubu z Wrocławia. Kluczem będzie jednak wygrana w bezpośrednim starcie z drużyną Pavola Stano. Jeśli Wiśle uda się zremisować lub zwłaszcza wygrać, będzie bezpieczna. Coś czujemy, że tutaj pójdzie „na noże”.
Cracovia vs Zagłębie to druga sobotnia propozycja naszej ligi. Obie drużyny walczą już na tym etapie rozgrywek wyłącznie o wyższe miejsce w tabeli, a co za tym idzie większe pieniądze. Lubinianie są niżej w tabeli, ale wygrali dwa ostatnie mecze i wydaje się, że nie są na straconej pozycji w meczu przy ul. Kałuży.
Ostatnie spotkanie soboty to starcie dwóch firm – Widzew Łódź zagra z Górnikiem Zabrze. Obie ekipy nie mają szczególnie wielu powodów do radości w tej rundzie, ale plus jest jeden i oczywisty – nie będzie spadku i można we względnym spokoju szykować się do kampanii 2023/24. Zabrzanie wygrali jednak cztery ostatnie mecze i złapali gaz, a Jan Urban pokazuje, że zna się na swojej robocie. Jeszcze niedawno zagrożony spadkiem Górnik, dziś wydobył się do górnej połówki tabeli i ma tyle samo punktów co Widzew, który był jedną z rewelacji jesieni.
W niedzielę o 12:30 liga zaprasza nas do Mielca. Stal podejmie zdegradowaną już Lechię Gdańsk. Co obiecujemy sobie po tym meczu? Szczerze mówiąc nic.
Z kolei rozpędzona Pogoń Szczecin, która ma na rozkładzie Legię, zagra o 15:00 z Miedzią Legnica, która również jest rozpędzona, ale jest to rozpęd w kierunku w I ligi. Legniczanie już kilka kolejek temu „przypieczętowali” swój spadek, a ostatnie zwycięstwo odnieśli 19 lutego, pokonując Wisłę Płock. Było to zresztą jedyne zwycięstwo beniaminka w tej rundzie. Bida. Każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo Portowców, będzie tutaj dużego kalibru niespodzianką.
Niedzielę z Ekstraklasą zakończy mecz świeżo upieczonego mistrza ligi, Rakowa Częstochowa, z Lechem Poznań, czyli naszym pucharowym rodzynkiem, który dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Na pewno można tutaj liczyć na wysoką piłkarską jakość. Lechici mają jeszcze o co grać – ścigają się z Pogonią o 3. miejsce. Brązowe medale to oczywiście swoista nagroda pocieszenia, ale to wciąż lepsze niż zajęcie 4. miejsca. Na dziś dwa punkty więcej ma Pogoń.
Warta Poznań w meczu zamykającym tę kolejkę zagra w poniedziałek z Radomiakiem. Marnie grający goście o mały włos załapaliby się jeszcze do walki „o spadek”, ale 38 punktów wystarczy im do utrzymania. Z kolei Warciarze dwoma ostatnimi porażkami zapewnili sobie spokojną końcówkę – nie muszą już zaprzątać swoich głów grą o europejskie puchary. Gdyby wygrali z Jagiellonią i Górnikiem, mieliby tylko dwa punkty straty do Lecha, zajmującego obecnie miejsce premiowane grą w kwalifikacjach do Ligi Europy. Oczywiście, krytykowanie Warty nie ma racjonalnych powodów, ale trochę szkoda, że straciliśmy okazję na dodatkowe emocje w końcówce.