Znamy już drugą półfinałową parę mistrzostw Polski. Jastrzębski Węgiel zagra z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Jastrzębianie, w rywalizacji do trzech zwycięstw, pokonali 3:0 Trefl Gdańsk. Aluron musiał się z Indykpolem AZS Olsztyn sporo napocić. Potrzebował aż pięciu spotkań i była to trochę niespodziewanie najlepsza rywalizacja ćwierćfinałów.
Jak już wspominaliśmy w pierwszej części, w tym roku zostały zmienione zasady rozgrywania ćwierćfinałów. Zarząd PLS wpadł na pomysł, żeby już od tego etapu drużyny walczyły do trzech wygranych meczów, a nie dwóch, jak to miało miejsce w ubiegłych latach. Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie byli faworytami w swoich ćwierćfinałowych parach. Patrząc na tabelę, to większe problemy ze swoim przeciwnikiem powinni mieć jastrzębianie, bowiem grali z Treflem, który zajął szóste miejsce. Z kolei rywalem zawiercian był Indykpol, który rundę zasadniczą zakończył na siódmej pozycji. Jak się jednak okazało, to przeciwnik Alurona zaskoczył i konkretnie postraszył. Zapraszamy na podsumowanie dwóch ostatnich ćwierćfinałów PlusLigi.
Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:0 (25:19, 25:17, 25:18) MVP Tomasz Fornal
Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:0 (25:23, 25:12, 25:17) MVP Jurij Gladyr
Trefl Gdańsk – Jastrzębski Węgiel 1:3 (23:25, 27:25, 18:25, 22:25) MVP Jurij Gladyr
Pierwsze spotkanie to całkowita dominacja Jastrzębskiego Węgla. Gdańszczanie nie potrafili się przeciwstawić przeciwnikowi, w żadnej partii nie przekroczyli granicy 20 punktów. Spotkanie trwało lekko ponad godzinkę. Jastrzębianie wygrali łatwo, szybko i przyjemnie. Przede wszystkim dobrze spisali się na zagrywce. Popełnili 10 błędów, a posłali 11 asów serwisowych. Łatwo policzyć, że ich bilans wyniósł +1. Ostatnio rzadko spotykana sytuacja, gdzie bilans jest dodatni. Z kolei Trefl pomylił się aż 18 razy, a zapunktował tylko trzykrotnie (-15). Patrząc na ogólne błędy, to Trefl oddał seta przeciwnikowi (26). Jastrzębianie nie frajerzy, wykorzystali darmowe punkty. Błędy to była największa zmora Trefla. W drugim spotkaniu popełnili ich 23, a w trzecim aż 32. Skoro rywal tak oddaje punkty, to jak nie wygrać meczu… W drugim spotkaniu najciekawiej było w pierwszym secie, bowiem Jastrzębski wygrał minimalnie. O dwóch kolejnych partiach nie warto wspominać. Trefl został rozgromiony. W tym meczu bardzo dobrze spisał się jastrzębski blok. Zapunktował 14 razy, to jest dwukrotnie więcej niż gdańszczanie.
Trzecie starcie było najbardziej wyrównane, ale zostało zapamiętane z pewnego incydentu. Omal nie doszło do bójki pomiędzy fanem gospodarzy i Jurijem Gladyrem, który w trzecim secie usłyszał coś z trybun, wyrywał się do walki i musieli go powstrzymywać koledzy. Facet na trybunach musiał opuścić halę, a Gladyr skończył mecz z awansem i nagrodą MVP. Gdańszczanie u siebie przynajmniej się postawili, przede wszystkim w drugiej partii, którą wygrali na przewagi. Popełniane błędy uniemożliwiły im wygranie całego meczu. Oddali o 15 punktów więcej przeciwnikowi niż sami dostali. Podobnie jak Torey DeFalco oraz Bartosz Bednorz w swoich ćwierćfinałach, w tym również mieliśmy zawodnika, który dwukrotnie dostał nagrodę MVP. Jurij Gladyr w żadnym ze spotkanie nie zszedł poniżej 55% skuteczności w ataku. Najlepiej poradził sobie w ostatnim. Skończył 6/10 ataków (67%). Do tego dorzucił cztery punktowe bloki i trzy asy serwisowe. Bardzo dobre ćwierćfinały w wykonaniu Ukraińca. Jastrzębski zamknął ćwierćfinałową rywalizację w trzech meczach i spokojnie mógł czekać na swojego przeciwnika.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:13, 25:20, 25:21) MVP Marcin Waliński
Aluron CMC Warta Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:23, 25:21) MVP Dawid Konarski
Indykpol AZS Olsztyn – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (22:25, 25:16, 25:15, 18:25, 15:13) MVP Karol Jankiewicz
Indykpol AZS Olsztyn – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (25:23, 25:16, 25:23) MVP Karol Butryn
Aluron CMC Warta Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 24:26, 30:28, 25:23) MVP Dawid Konarski
W podsumowaniu rundy zasadniczej pisaliśmy, że to może być ciekawa para, bo olsztynianie na tym etapie dwukrotnie pokonali zawiercian. Chociaż… wydawało się, że Aluron jest zdecydowanym faworytem, bo pierwszą fazę ukończył na drugim miejscu. W pierwszym starciu udowodnił swoją dominację. Podopieczni Javiera Webera zawiedli w każdym elemencie. Popełnili ponad dwa razy więcej błędów niż zawiercianie. Blok także spisał się mizernie, zapunktował tylko czterokrotnie, a Aluron aż 11 razy. Drugie spotkanie było już bardziej wyrównane. Chociaż podopieczni Michała Winiarskiego wygrali bez straty seta, to trochę krwi napsuli im rywale. O ile gra blokiem wyglądała podobnie, to ponownie olsztynian wykończyły błędy. Oddali rywalowi aż 27 punktów, a sami dostali od niego zaledwie siedem. Szczególnie nie siedziała im zagrywka. Ich bilans wyniósł -14, a zawiercian +2.
Mecz numer trzy wcale nie okazał się ostatnim. Olsztynianie musieli się zmobilizować. Trzeba było popracować nad zagrywką i nad blokiem. No i ten blok nie zawiódł. Udało się w ten sposób zdobyć punkty aż 15 razy. Sami dobrze go omijali, dająć się zablokować tylko trzykrotnie, a było przecież pięć setów! Pierwszego seta wygrało Zawiercie i był to ich siódmy z rzędu wygrany set w tej rywalizacji. Każdy kibic siatkówki myślał, że jeszcze dwa, góra trzy sety i fajtakt. A tutaj dwa kolejne padły łupem gospodarzy, a co bardziej zaskakujące, były to gładkie zwycięstwa. Aluron walczył, doprowadził do tie-breaka i “tylko” jeden set dzielił go od upragnionego awansu. Doping własnej publiczności pomógł “Akademikom” wygrać tie-breaka i przedłużyć ćwierćfinałową rywalizację. W czwartym spotkaniu olsztynianie skupili się na zagrywce, bowiem posłali 14 asów serwisowych (bilans 0), z czego aż połowa należała do Moritza Karlitzka. Zawiercianie w tym elemencie mieli bilans -8. Indykpol wygrał pewnie 3:0 i losy ostatniego półfinalisty musiały zostać rozstrzygnięte w piątym meczu.
Ponownie drużyny przeniosły się do Zawiercia. Ostatni mecz był zwieńczeniem tego świetnego ćwierćfinału. Wow, co to był za mecz, co tam się działo! Dwa sety wygrane na przewagi, a kolejne dwa najmniejszą możliwą różnicą punktową. Tym razem jednak obydwie ekipy popełniły bardzo dużo błędów, co mogło nieco zaniżyć poziom spotkania. Zawiercianie mylili się aż 41 razy, a olsztynianie o 10 mniej. Pierwszego seta wygrali gospodarze, ale łatwo im to nie przyszło. W drugim secie poszli za ciosem i w końcówce prowadzili 24:20. W decydującym momencie zagrali fatalnie. Mieli problemy z przyjęciem serwisu Robberta Andringi, co przekładało się na ich atak. W efekcie czego stracili sześć punktów z rzędu i przegrali seta 24:26. Niewyobrażalne, jak cicho zrobiło się na hali. Przegrać wygranego seta też trzeba potrafić. Kolejne partie wyglądały podobnie, po udanym początku Indykpola, to Aluron okazywał się lepszy w końcówce. Gorąco było w secie numer trzy. Arbiter oglądał sytuację dobre dwie minuty. Była to decydująca piłka. Sprawdzał, czy środkowy gospodarzy nie przeszkadzał w rozegraniu Karolowi Jankiewiczowi i podjął decyzję, że nie. Właściwie utrzymał tę z boiska. Ten punkt był kluczowy dla losów seta. Javier Weber wściekał się i wyzywał po decyzji sędziego. Miał prawo być niezadowolony po stykowej sytuacji.
Olsztyn zepsuł przede wszystkim końcówkę czwartego seta, potrzebował tylko dwóch piłek (20:23). Karol Butryn popisywał się w ataku, kończąc między innymi niemożliwy atak po skosie, ale głównym bohaterem okazał się Kovacević. Najpierw zablokował właśnie Butryna, a następnie doprowadził do remisu skutecznym atakiem. Podopieczni Winiarskiego poszli za ciosem i po asie serwisowym Konarskiego triumfowali 3:1. Tym razem to oni ukradli seta. Olsztynianie przegrali pięć piłek z rzędu, tych piłek na miarę tie-breaka. Moritz Karlitzek miał znakomity początek meczu i punktował jak w transie, ale później rozgrywający nie bardzo mógł na niego liczyć, bo zdecydowanie spuścił z tonu. Gra opierała się na Butrynie i dającym świetną zmianę Karoli Lipińskim. Ciekawe jest też, że obie ekipy niemal całkowicie pomijały grę środkiem. Piłka latała do skrzydeł bądź na pipe’a, ale nie do środkowych. Do grona zawodników wybranych dwukrotnie MVP w ćwierćfinałowych starciach można zapisać także Dawid Konarskiego. Tyle samo statuetek dostał przez całą rundę zasadniczą. Czy play-offy zatem będą należały do niego?
Półfinał: Jastrzębski Węgiel – Aluron CMC Warta Zawiercie
Podobnie jak w przypadku ćwierćfinałów, w półfinale także drużyny rywalizują do trzech zwycięstw. Gospodarzem pierwszych dwóch spotkań będzie Zawiercie (22.04., 23.04). Z kolei trzecie (26.04.) i ewentualnie czwarte (27.04.) starcie odbędzie się w Jastrzębiu-Zdroju. W razie potrzeby piątego meczu, ten rozegrany zostanie ponownie w Zawierciu, bowiem Aluron był wyżej w tabeli na zakończenie rundy zasadniczej.