Kazachstan w meczu ze Słowenią prowadził 1:0 do przerwy, ale ostatecznie nie zdobył żadnych punktów. Za to w drugiej kolejce sprawił największą sensację tej przerwy reprezentacyjnej, odrabiając 0:2 z Danią do przerwy i pokonując tę silną ekipę 3:2!
W poszukiwaniu niespodzianek bardziej należałoby pogrzebać w koszyku numer trzy, czyli tym z Albanią, Norwegią, Słowenią, Irlandią czy Ukrainą. Kraje te musiałyby wyprzedzić jednego silniejszego konkurenta. W przypadku reprezentacji Albanii wcale nie jest to wielce niemożliwe, bo mają za rywali… Biało-czerwonych. Ukraina ma dużo gorzej – Włochów i Anglików, a Irlandia Francję i Holandię. Kazachstan ma teoretycznie trzech silniejszych przeciwników, bo losowany był z koszyka numer cztery – Słowenię (koszyk nr 3), Finlandię (koszyk nr 2) oraz Danię, którą to sensacyjnie pokonał w drugiej kolejce. Ktokolwiek przyjedzie na Arenę w Astanie, będzie musiał wyszarpać punkty. Wizyta tam czeka jeszcze Finów i Irlandczyków z Północy.
Kazachstan już w Lidze Narodów pokazał, że u siebie dysponuje twierdzą. Na sztucznej murawie w Astanie przegrali kolejno: Azerowie, Słowacy i Białorusini. Dziewięć punktów w trzech meczach domowych, do tego cztery punkty wyjazdowe i Kazachstan niespodziewanie wygrał grupę. Wywalczył awans do Dywizji B, czyli tej samej, co… Anglicy, ale też Austriacy, Walijczycy i Czesi. To cztery reprezentacje, które spadły z Dywizji A. Kazachstan tą wygraną zapewnił sobie alternatywną ścieżkę do awansu na Euro 2024. Będzie o to oczywiście trudno, bo baraże są dwustopniowe, ale zawsze to dodatkowa szansa. Kazachowie postanowili jednak zaskoczyć już w samych eliminacjach i to na starcie, stawiając opór dwóm silniejszym reprezentacjom. Mogli mieć na tym etapie nawet więcej niż trzy punkty.
Kraj ten nigdy nie grał na piłkarskiej imprezie, a powiększenie uczestników do 24 sprawia, że może o występie na Euro śmiało marzyć. Muszą tylko zaistnieć odpowiednie okoliczności. Największą gwiazdą tamtejszej piłki jest grający w CSKA Moskwa 24-letni Baktijar Zajnutdinow. Można go porównać profilem do… Davida Alaby. W klubie pełni rolę obrońcy w systemie z trójką i wahadłami, a w reprezentacji to na nim opiera się gra w ofensywie. Właściwie to nie można go zaklasyfikować do żadnej pozycji. Gdy wejdzie się w jego profil na transfermarkt, to świeci się tam cała mapka – prawa obrona, środek, defensywny pomocnik, ofensywny, prawy skrzydłowy, lewy skrzydłowy… w 28 meczach w barwach Kazachstanu strzelił 11 goli. Tylko dwóch piłkarzy ma więcej. Obaj jednak nie są już czynnymi zawodnikami. Zajnutdinow trafił z rzutu karnego z Danią, gdzie z kolei grał bliżej… lewego skrzydła/ataku. W kadrze to absolutny lider.
Terminarz Kazachstanu także jest bardzo sprzyjający. W czerwcu jadą do San Marino i do Belfastu. Istnieje więc duża szansa na sześć punktów, a wtedy mieliby ich na koncie dziewięć po czterech meczach. Imponujący come back z Danią pokazał, że grać w piłkę chcą i potrafią. To, co się stało w Astanie, było jednym z najpiękniejszych wieczorów w historii tej reprezentacji. Od stanu 0:2 na 3:2 w 16 minut! Jedna z bramek – konkretnie ta na 2:2 w wykonaniu doświadczonego Aschata Tagybergena – może robić za ozdobę eliminacji. Poderwała całe trybuny, bo to uderzenie z ponad 20 metrów. To są właśnie te odpowiednie okoliczności. Przy odrobinie szczęścia, jakimś strzale życia, wykorzystaniu sztucznej murawy, Kazachstan ma prawo marzyć o drugim miejscu w grupie. A nawet jeśli im się nie uda, to druga furtka, ta z Ligi Narodów, od początku jest dla Kazachów otwarta.