Skip to main content

PGE Skra Bełchatów rzutem na taśmę może awansować do fazy play-off. W końcówce rundy zasadniczej imponuje formą. W przedostatniej kolejce pokonała 3:0 na wyjeździe mistrzów Polski (!), a w ostatniej, po tie-breaku, pobiła wicemistrzów. To sensacyjne wyniki!

Patrząc na terminarz, wydawało się, że Skra może zapomnieć o awansie do play-off. Pięć spotkań, w tym mecze z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębskim Węglem. Nikt o zdrowych zmysłach nie liczył, że bełchatowianie wygrają któryś z tych meczów. Biorąc pod uwagę to, jak Skra radziła sobie przez cały sezon, to miały być spotkania z serii „Mission: Impossible”. A tutaj… niespodzianka. Triumfy w obydwu wyjazdowych spotkaniach. Zanim jednak o tym, to najpierw krótko przypomnijmy, jak dramatycznie wyglądała Skra w PlusLidze. To tak, żeby uświadomić, czego w ogóle dokonała. Skra bowiem to ligowy średniak.

Ten sezon od początku nie układał się po myśli Skry. Pierwszym ciosem był brak awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski. Bełchatowianie po 15 kolejkach rundy zasadniczej zajmowali siódme miejsce. Pierwszy raz od 2003 r. zabrakło ich w tym pucharze. Mizerne wyniki na krajowych parkietach próbowali podratować na europejskiej arenie. W Pucharze CEV doszli do półfinału, ale tam trafili na Modenę. Włoski zespół zwyciężył 3:1 oraz 3:2 i to on zagra w finale. Najgorzej jednak było w PlusLidze. Trwa rozpaczliwa walka o dostanie się do play-offów. To obciach dla tak utytułowanego klubu. Jak na razie, z 39 punktami na koncie, Skra zajmuje 9. miejsce, czyli pierwsze które odpada. Na 28 meczów przegrała 17. Została pokonana przez: Aluron CMC Wartę Zawiercie (dwa razy), Asseco Resovię Rzeszów (dwa razy), Projekt Warszawa (dwa razy), Barkom-Każany Lwów (dwa razy!), Ślepsk Malow Suwałki (dwa razy!), Cuprum Lubin (dwa razy!), Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, AZS Indykpol Olsztyn, Stal Nysa, Trefl Gdańsk oraz GKS Katowice. Lali ich wszyscy. Nie tylko faworyci, ale też ci co jeszcze niedawno byli od niech o wiele słabsi. W międzyczasie ze Skrą pożegnał się trener Joel Banks. W jego miejsce na ławce trenerskiej zasiadł Andrea Gardini, który w Bełchatowie ma zostać także na kolejny rok. Asystować będzie mu były zawodnik Skry, Michał Bąkiewicz. Do zmiany doszło także na stanowisku prezesa klubu. Od 16 marca Konrad Piechocki przestał pełnić tę funkcję.

Teraz czas na małą dygresję. Pamiętamy, jak po ogłoszeniu Banksa trenerem Skry, zastanawialiśmy się, czy to na pewno dobry pomysł. Zresztą, nad tym zastanawiali się chyba wszyscy, którzy jakkolwiek interesują się siatkówką, choćby w minimalnym stopniu. To było coś dziwnego. Brytyjczyk, który nie ma mocnego nazwiska, trener, który do tej pory nie prowadził drużyn z najsilniejszych lig europejskich, został rzucony na głęboką wodę, bo w Skrze cel jest zawsze tylko jeden… mistrzostwo Polski. Piechocki popisał się niesamowitą odwagą, a może po prostu głupotą?

Wracamy do aktualnych wydarzeń w PlusLidze, bowiem Skra wrzuciła wyższy bieg. Po serii ośmiu porażek z rzędu, nadeszło spotkanie z Cerrad Enea Czarnymi Radom. Jak przełamać się, to w meczu z jakimiś słabiakami. Bełchatowianie wygrali 3:1 i było to ich pierwsze ligowe zwycięstwo w kalendarzowym 2023 roku (5 marca!). Następnie pojechali do Kędzierzyna-Koźla, gdzie skazywani byli na sromotną porażkę. A tu… 3:0 do przodu! Nie to było najbardziej zaskakujące, ale styl. Każdego seta bełchatowianie wygrali z pewną przewagą (do 20, 18 i 20). Tuż po tym, czekał ich wyjazd do Jastrzębia-Zdroju. Jastrzębski Węgiel walczy o pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej, a Skra o wejście do najlepszej ósemki. Gospodarze przystąpili do niedzielnego meczu zbudowani awansem do półfinału Ligi Mistrzów, a Skra po pożegnaniu z Pucharem CEV. Po trzech partiach prowadzili wicemistrzowie Polski 2:1 i jedynym zaskoczeniem mogło być urwanie seta przez Skrę. Goście jednak doprowadzili do remisu i o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Wygrali go bełchatowianie, ale najmniejszą możliwą różnicą punktową.

Jak już wspomnieliśmy, aktualnie Skra znajduje się na 9. miejscu w ligowej tabeli. Do ósmej Stali traci cztery „oczka”, ale nysanie mają rozegrany jeden mecz więcej. Dodatkowo, ich przeciwnikiem w ostatniej kolejce będzie Projekt Warszawa, który nie przegrał od… 12 spotkań! Stal jest w kiepskiej formie, bo trzy ostatnie spotkania to porażki za zero punktów, a jedna z nich z przeciętnym GKS-em Katowice. Skrze do rozegrania zostały jeszcze dwa mecze: z Indykpolem AZS Olsztyn (7. miejsce) oraz LUK Lublin (11. miejsce). Żeby awansować do play-offów, bełchatowianie muszą obowiązkowo wygrać oba i liczyć, że przeciwnicy pogubią punkty (Ślepsk Suwałki, Stal Nysa). Po takim falstarcie jeszcze nie wszystko stracone. Zwycięstwo z ZAKSĄ i Jastrzębskim było nie tylko rozpaczliwym utrzymaniem się na powierzchni. Spełniło też dużą rolę psychologiczną. Jastrzębski Węgiel raczej nie będzie robił wszystkiego, by zająć pierwsze miejsce i ewentualnie zmierzyć się w ćwierćfinale ze Skrą, z którą sensacyjnie przegrał. A Skra może być już maksymalnie ósma. Zatem jeśli cudem wdrapie się do play-offów, to zagra ze zwycięzcą rundy zasadniczej w rywalizacji do trzech zwycięstw.

Related Articles