
Wszyscy we Włoszech grają w tym sezonie dla Napoli. Nie tylko Kwaracchelia, Osimhen czy Zieliński, ale także piłkarze Interu, Milanu, Romy czy Lazio. Nikt nawet nie zaczyna pościgu, bo wszyscy co chwilę się potykają. Kiedy można się spodziewać, że Napoli przyklepie tytuł?
To, co się wyprawia w Serie A w sezonie 2022/23 trzeba nazwać deklasacją. Wszyscy co rusz gubią punkty, tylko nie Napoli. Jedna wpadka z Lazio mogła się zdarzyć. Maurizio Sarri miał swój wielki wieczór, bo przyjechał do Neapolu i wyrwał z gardła trzy punkty z paszczy lwa. Udowodnił coś byłemu pracodawcy. Przecież tu się wcześniej nie dało wygrać! Tylko co z tego, skoro później jego Lazio jedzie do Bolonii i cudem wywozi stamtąd 0:0… Bo choćby Lewis Ferguson z kilku metrów trafił w słupek. Biancocelesti też mieli swoje okazje, szczególnie tę, gdy podwójną interwencją popisał się Łukasz Skorupski. Fakt jest jednak taki, że wcale tego dnia nie grali lepiej w piłkę niż rywale, a na koniec punkty stracili. I to zaledwie kolejkę po tak fantastycznym zwycięstwie, jakie odnieśli na stadionie im. Diego Armando Maradony.
Jest w ogóle jakaś konkurencja? Inter? 18 punktów przewagi. Lazio? 19 punktów. Milan? Jeszcze więcej, bo 20. Kto tam jeszcze? Ano Roma. Ona z kolei traci 21. Gdyby dodać Juventusowi oczka, które stracił za machlojki finansowo-wypłatowe podczas pandemii COVID-19, to byłby drugi, ale i tak miałby 15 punktów straty. A tak ma 30. Kolejka numer 26 jest doskonałym podsumowaniem tego, jak wygląda “pościg” całego peletonu. Inter przegrał ze Spezią, Lazio zremisowało z Bologną, Milan zremisował u siebie z Salernitaną, Roma przegrała u siebie z Sassuolo. O puchary walczy jeszcze Atalanta, chociaż po drużynie z początku tego roku nie ma już śladu. Może i włączyłaby się w walkę o TOP4, ale na pewno nie, jeśli w czterech meczach zdobywa… punkcik. Napoli poradziło sobie z Atalantą bez najmniejszego problemu, a Kwaracchelia zatańczył przy bramce, mając obok siebie bodajże siedmiu czy ośmiu zawodników gości.
Tutaj już nic złego nie ma prawa się przytrafić. Napoli w 26 spotkaniach tylko czterokrotnie zgubiło punkty. Pozostało 12 meczów. Trudno sobie wyobrazić, żeby na przykład gubiący regularnie punkty Inter zanotował jakąś imponującą serię, dajmy na to 10 zwycięstw z rzędu, bo na drodze zespołu Simone Inzaghiego staną jeszcze: Juventus, będąca w coraz lepszej formie Fiorentina (to najbliżsi rywale), Lazio, Roma, Atalanta i oczywiście Napoli (to rywale z kwietnia i maja). Podopieczni Luciano Spallettiego musieliby zatem stracić punkty w jakichś dziewięciu czy dziesięciu meczach, żeby dać szansę innym. A mają dużo łaskawszy terminarz. To zupełnie irracjonalny scenariusz. Mogą sobie w zasadzie wygrywać co drugi mecz i spokojnie dowiozą mistrzostwo do końca. Należy już sobie zadawać pytanie nie “czy”, ale “kiedy” Napoli przyklepie tytuł mistrzowski i… pojawia się jeden bardzo fajny termin w kalendarzu, wymarzony!
Nic nie smakuje tak dobrze, jak świętowanie na boisku największego wroga. Istnieje ewentualność, że mistrzostwo Napoli zostanie zdobyte na stadionie… Juventusu! Będzie to 31. kolejka Serie A. Przegrana z Lazio trochę skomplikowała sprawę, ale wciąż istnieje taka szansa. Choć patrząc realnie, może to być za wcześnie, bo Napoli gra jeszcze w Champions League. Ćwierćfinał jest już na wyciągnięcie ręki, a później trzeba sięgać po marzenia. W Lidze Mistrzów/Pucharze Europy Napoli nie grało nawet nigdy w ćwierćfinale, odpadło trzykrotnie w 1/8. Kiedyś europejskie puchary wyglądały inaczej, bo w Pucharze Europy grali tylko ligowi zwycięzcy, dlatego neapolitańczycy wystąpili tam w latach 80. i 90. tylko dwukrotnie. Niczego nie zwojowali. Kiedy zatem Napoli może “przyklepać” mistrza? Dużo bardziej realna wydaje się 32. kolejka, ta z Salernitaną na własnym stadionie. Ale musi utrzymać się przewaga w okolicach 18-20 punktów nad czołówką.
Napoli walczy tutaj już nie tylko o mistrzostwo. To mało prawdopodobne, ale ciągle jest jeszcze w zasięgu historyczny rekord punktowy Juventusu z sezonu 2013/14. Wówczas to Bianconeri wywalczyli aż 102 punkty i jest to najwięcej od sezonu 2004/05, od kiedy to w Serie A gra 20 drużyn. Zaliczając serię 12/12 Napoli jest w stanie zdobyć maksymalnie 104 punkty, ale wydaje się to już prawie niemożliwe. Dwa razy może zremisować bądź też raz przegrać, jeśli chce przebić barierę 100 punktów. Akurat terminarz ma dość łatwy, bo wśród 12 spotkań są: Monza, Salernitana, Bologna, Torino, Lecce, Verona… hitów pozostało naprawdę niewiele, bo to tylko mecz z pogrążonym w kryzysie Milanem i wspomniane już starcie z Juve w 31. kolejce. Tak więc celowanie w 100 punktów wcale nie jest jakąś wielką abstrakcją. W Neapolu zacznie się na ulicach wielkie święto, kiedy w innych ligach będą jeszcze się tłukli o mistrzostwo.