Developres Bella Dolina Rzeszów w rewanżu pokonał 3:0 Volero Le Cannet, dzięki czemu doprowadził do “złotego seta”. Zwycięstwo w nim dało rzeszowiankom awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. Zmierzą się tam z Eczacibasi Stambuł. Dwie pozostałe polskie ekipy zakończyły rozgrywki na etapie 1/8.
W tym roku Polskę reprezentowały trzy ekipy w Lidze Mistrzyń: Grupa Azoty Chemik Police (mistrzynie Polski), Developres Bella Dolina Rzeszów (wicemistrzynie Polski) oraz ŁKS Commercecon Łódź (brązowe medalistki mistrzostw Polski). Żadna z nich nie wygrała swojej grupy, dlatego o ćwierćfinał musiały “bić się” w repasażach. Pierwsze pojedynki w 1/8 finału wszystkie polskie zespoły przegrały. ŁKS i Developres dostały lanie, przegrywając po 0:3. Jedynie Chemik walczył, ale to wystarczyło tylko na urwanie dwóch setów. Rewanże nie zapowiadały się obiecująco. Bilans nie wyszedł na plus, ale przynajmniej jedna drużyna odwróciła losy dwumeczu.
VakifBank Stambuł – ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:23, 28:26, 25:23) MVP Paola Egonu
Obrońca tytułu wygrał w Łodzi 3:0 i potrzebował do awansu tylko dwóch setów. ŁKS bardzo dzielnie walczył nie tylko w pierwszym, ale w całym meczu. W inauguracyjnej partii żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na prowadzenie wyższe niż dwa punkty. ŁKS prowadził w ważnym momencie 21:20, ale niestety przegrał tę końcówkę. Paola Egonu pokazała swoje możliwości w ofensywie. Choć ŁKS mocno się starał i bronił, to błąd Diouf zamknął premierową partię. VakifBank wygrał najmniejszą możliwą różnicą punktową. Podobnie czynił w każdym secie. Początek drugiej partii wyglądał nieco inaczej, bo z punktu na punkt drużyna ze Stambułu grała coraz pewniej. Doszło do tego, że miała nawet dziewięciopunktową przewagę (18:9). Łodzianki nie powiedziały jednak ostatniego słowa i ruszyły. Po pięciopunktowej serii przewaga gospodyń wynosiła już “tylko” cztery “oczka” (18:14). VakifBank ponownie przycisnął i prowadził 24:20. Miał cztery piłki setowe, by zapewnić sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń. ŁKS walczył dalej, blokował i sytuacja zupełnie się zmieniła. Gdy w kolejnej akcji uderzyła w kontrze Diouf, to łodzianki… miały setbola! Turecki zespół zachował jednak spokój, wygrał swoją akcję i serwisem zakończył seta. Tym samym awans do dalszej rundy miał już w kieszeni. Trener Giovanni Guidetti na trzecią partię wymienił prawie cały skład. Na boisku zostały tylko Bajema i Ogbogu. Podobnie jak w pierwszym secie, cała odsłona była wyrównana, a dopiero w końcówce VakifBank odskoczył. Po bloku Ogbogu prowadził 23:20, a piłkę meczową swojej drużynie zapewniła atakiem Kara Bajema (24:21). Co prawda dwie jeszcze ŁKS obronił, ale przy trzeciej nie dał już rady. Wielokrotnie wspominaliśmy, że mecz był zacięty i wyrównany. Świadczą o tym także pomeczowe statystyki. ŁKS popełnił 21 błędów, a VakifBank 20. Nieco lepiej blokiem zagrały miejscowe, ale zdobyły tylko o trzy “oczka” więcej tym elementem. VakifBank okazał się mistrzem końcówek.
Fenerbahce Stambuł – Chemik Police 3:1 (25:23, 25:19, 21:25, 25:18) MVP Melissa Vargas
U siebie Chemik urwał dwa sety Fenerbahce, ale wiadomo było, że na wyjeździe już tak łatwo nie będzie. To się potwierdziło. Już na początku drużyna ze Stambułu wypracowała czteropunktowe prowadzenie (7:3). Chemik próbował odrobić straty i zbliżył się na jedno “oczko” (8:7), jednak słabo radził sobie w przyjęciu. Wykorzystało to Fenerbahce i prowadziło 16:10. Wydawało się, że kontroluje już przebieg gry. Drużyna z Polic przebudziła się przy wyniku 17:11 i przy zagrywkach Martyny Łukasik doprowadziła do remisu 17:17. Do stanu 22:22 trwała jeszcze zacięta walka, jednak finisz należał do Fenerbahce. Druga partia to już zdecydowany popis miejscowych (11:4). Przy takiej przewadze spokojnie grały swoją siatkówkę i Chemik nie był im w stanie zagrozić (25:19). W trzecim secie w końcu oglądaliśmy świetną grę mistrzyń Polski. Bardzo dobrze spisywały się w polu zagrywki, co przekładało się na skuteczne kontrataki. Do tego wykonywały kawał solidnej pracy w obronie. W efekcie wygrały trzecią partię z czteropunktową przewagą. Podrażnione Fenerbahce chciało jak najszybciej skończyć ten mecz. Od początku naciskało na rywalki przede wszystkim zagrywką i blokiem. Policzanki popełniały coraz więcej błędów. Miejscowe postawiły kropkę nad “i”, wygrywając do 18. Chemik popełnił za dużo błędów, a w starciu z taką drużyną boli to podwójnie.
Developres Bella Dolina Rzeszów – Volero Le Cannet 3:0 (4:0) (25:15, 29:27, 26:24, złoty set: 15:13) MVP: Gabriela Orvosova
Developres w pierwszym meczu kompletnie zawiódł. Miał teoretycznie najłatwiejszego przeciwnika, a dostał do zera. Awans do ćwierćfinału był możliwy, ale trzeba było wszystko naprawiać. Inauguracyjna partia była dosyć jednostronna. Rzeszowianki grały bardzo dobrze, a do tego rywalki oddawały punkty za darmo. Set wygrany do 15 wlewał w serca nadzieję, że cel można zrealizować. Potem już tak łatwo nie było. Trudno się spodziewać, żeby Volero w każdym secie grało tak kiepsko, zwłaszcza, że awans im odjeżdżał. Drugi set był bardzo wyrównany. Raz prowadziła jedna drużyna trzema punktami, a raz druga. W decydujący fragment to Developres wchodził, prowadząc 22:19. Rywalki się nie poddały i dzięki czujności na siatce doprowadziły do gry na przewagi. Francuzki miały nawet piłkę setową, ale sytuację odmienił as Centki (27:26). Partia zakończyła się ostatecznie wygraną rzeszowianek po błędzie w ataku Vity Akimovej (29:27). W trzecim secie, z perspektywy polskich kibiców, było bardzo nerwowo. Mniej więcej w połowie partii to Volero prowadziło sześcioma “oczkami” (9:15). Developres mógł sobie pozwolić na stratę tego jednego seta, ale po co kusić los? Trzeba było walczyć. Tak też zrobiły rzeszowianki, ruszyły w piękny pościg, który zakończył się doprowadzeniem do remisu (18:18). Potem nawet wicemistrzynie Polski wyszły na prowadzenie 19:18. Końcówka była niezwykle zacięta. Znowu potrzebna była gra na przewagi. Nie trwała ona jednak zbyt długo, gdyż zaraz w aut zaatakowała Anna Kotikova (26:24). Dało to rzeszowiankom wygraną w meczu i szansę na walkę o pozostanie w Lidze Mistrzyń.
A więc co? “Złoty set”! Lepiej zaczęła go drużyna z Francji, która prowadziła dwoma “oczkami” (2:4). Po udanej akcji Jeleny Blagojević szybko na tablicy wyników pojawił się remis (4:4). Ponownie jednak Volero wyszło na dwupunktowe prowadzenie (5:7). Rzeszowianki popracowały dobrze blokiem i znowu mieliśmy remis (7:7). Dzięki skutecznej akcji Kalandadze to miejscowe wyszły na prowadzenie (10:8), którego do końca meczu już nie oddały. Developres Bella Dolina Rzeszów cieszył się z awansu po zagrywce w siatkę Kochuriny (15:13). Wyszarpał to zwycięstwo, naprawiając błędy z pierwszego spotkania.
Ćwierćfinałowe pary Ligi Mistrzyń:
Vero Volley Milano – VakifBank Stambuł, A.Carraro Imoco Conegliano – Fenerbahce Opet Stambuł, Igor Gorgonzola Novara – Allianz MTV Stuttgart, Eczacibasi Dynavit Stambuł – Developres Bella Dolina Rzeszów
W ćwierćfinale dominują zespoły z Włoch i Turcji. Z obu tych krajów do rywalizacji przystąpią po trzy drużyny. Co ciekawe, wszystkie tureckie ekipy mają swoją siedzibę w Stambule. Zestawienie uzupełniają kluby z Polski i Niemiec. Pierwszy ćwierćfinał Developres rozegra u siebie 14 marca, a tydzień później rewanż na wyjeździe. Rzeszowianki trafiły na bardzo mocnego przeciwnika. Drużyna ze Stambułu fazę grupową zakończyła na pierwszym miejscu z kompletem punktów. Straciła zaledwie dwa sety, obydwa w starciach z Chemikiem Police. Developres nie jest w najwyższej formie, więc naszym zdaniem nie postawi wysoko poprzeczki Eczacibasi. Ale lepiej miło się zdziwić, prawda?