Skip to main content

Przed nami 22. kolejka Ekstraklasy. Pierwsza rozgrywana po historycznym awansie polskiego klubu do drugiego etapu rozgrywek europejskich po zimowej przerwie. Takich cudów nie było u nas od ponad 30 lat. W czwartek historię napisał Lech. Ale nie mecz Kolejorza będzie w tej kolejce przykuwał największą uwagę.

Kolejka rozpoczyna się tradycyjnie w piątek o 18:00. Liderujący Raków będzie chciał zrobić kolejny krok w drodze do tytułu. Częstochowianie zmierzą się na wyjeździe z Jagiellonią. Białostoczanie jesienią wygrali tylko jeden mecz, ale z drugiej strony nie przegrali żadnego. Tak to toczy się nam liga remisów. Oczywiście faworytem są tutaj podopieczni Marka Papszuna. Najlepiej punktującym po przerwie zimowej zespołem w lidze jest Legia, więc Raków musi się obawiać lidera grupy pościgowej.
W drugim piątkowym meczu dojdzie do ligowego klasyku – Legia u siebie podejmie Widzew. Szerzej o tym meczu piszemy w oddzielnym tekście.

Ligową sobotę rozpoczynamy o 15:00. Piast Gliwice podejmie Cracovię, nerwowo poszukując punktów. Podopieczni Aleksandara Vukovicia przegrali ostatnio z Legią i znów są w strefie spadkowej. W dodatku znajdujące się za plecami ekipy Korony i Miedzi wygrały, więc tabela w jej dolnych rejonach mocno się spłaszczyła. Cracovia takich zmartwień nie ma – jest na bezpiecznym miejscu. Nie grozi jej spadek, a i europejskie puchary wydają się mało realnym scenariuszem. Biorąc pod uwagę, że Pasy mają opinię ligowego Robin Hooda, można się spodziewać, że Piast zainkasuje tu komplet punktów.
O 17:30 w Grodzisku Wielkopolskim Warta Poznań zmierzy się z Koroną Kielce. Warciarze nie wygrali od czterech kolejek, ale wciąż utrzymują dość bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. By jednak nie narobić sobie problemów, gospodarze powinni pokonać przedostatnią Koronę, a w najgorszym wypadku zremisować. Kielczanie poczuli jednak krew – w ostatnich trzech meczach zdobyli 7 punktów. Czyżby utrzymanie beniaminka pod wodzą Kamila Kuzery nabrało realnego kształtu?
W ostatnim meczu soboty Lechia spotka się z Radomiakiem. Czy można spodziewać się bezbramkowego remisu? Jeśli gra Radomiak, to jest to całkiem możliwe – trzy z czterech spotkań drużyny Mariusza Lewandowskiego zakończyło się właśnie takim wynikiem, a czwarte skromnym zwycięstwem 1:0. Z jednej strony Radomiak jest więc ciężkostrawny produktem dla widza, ale z drugiej – nie przegrał w tej rundzie ani razu. Tymczasem Lechia ma już tylko dwa punkty więcej niż będący pod kreską Piast. Sytuacja znów jest więc podbramkowa i gdańszczanie nie mogą iść na kompromisy.

W niedzielę pierwszy ekstraklasowy gwizdek wybrzmi koło 12:30, gdy w Mielcu miejscowa Stal zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Dla zabrzan, którzy w tej rundzie ugrali marne 2 punkty, mecz ma duży ciężar gatunkowy. Ewentualna porażka może zepchnąć ich do strefy spadkowej. Na pewno nie takiej postawy swoich ulubieńców oczekują kibice. Można się jednak zastanowić – po co było zwalniać Jana Urbana? Stal jest w samym środku stawki i choć w tej rundzie również jest bez zwycięstwa, to na Podkarpaciu powodów do bicia na alarm. 8. miejsce i tak można uznać za wynik ponad stan.
Najgorszą drużyną po mundialowej przerwie jest Wisła Płock. Nafciarze zagrali 3 mecze i wszystkie przegrali. W niedzielę o 15:00 zagrają z Pogonią Szczecin, która ostatnim zwycięstwem nad Wartą odgoniła od siebie czarne chmury. Porażki z Jagą i Śląskiem oraz wcześniejszy remis z Widzewem kosztowały kibiców Portowców wiele nerwów – na celowniku znalazł się już Jens Gustaffson. Jeśli kiepsko spisująca się Wisła Płock odbierze Pogoni punkty, znów mogą się rozpocząć dyskusje, co dalej.
Niedzielę z Ekstraklasą zakończy mecz Śląska z Lechem. Poznaniacy nie mają więc za dużo czasu na świętowanie wiktorii nad Bodo/Glimt. W lidze są cele do realizacji. O ile obrona mistrzowskiego tytułu wydaje się tylko mrzonką, o tyle walka o miejsce na podium jest jak najbardziej realnym celem. Kolejorz aktualnie jest w trójce, ale przewaga nad czwartym Widzewem i piątą Pogonią jest nieduża. Z kolei Śląsk jest na 11. pozycji i bliżej mu do walki „o spadek” niż o wyższe cele. Pięć punktów zapasu nad strefą spadkową to niedużo. Wystarczy słabsza seria kilku meczów, by znaleźć się pod kreską.

Poniedziałek przyniesie nam ostatni mecz tej serii gier – miedziowe derby. Zagłębie Lubin zagra z Miedzią Legnica. Start o 19:00. Jedni i drudzy mocno umoczeni w grę o ligowy byt. Jeśli zamykająca tabelę Miedź wygra, będzie miała ledwie 2 punkty straty do Zagłębia. Lubinianie i tak mogą dziękować niebiosom, że sędzia ich ostatniego meczu dopatrzył się wątpliwego zagrania ręką Mikaela Ishaka, bo zamiast sensacyjnych trzech punktów byłby pewnie co najwyżej jeden.

Related Articles