Skip to main content

Poniedziałki z Premier League bywają bardzo emocjonujące, a kiedy terminarz „wypluwa” nam derby Merseyside, możemy być pewni, że to nie będzie zwykły wieczór. Szykuje się mecz pod prądem, bo obie ekipy są w trudnej sytuacji i potrzebują punktów jak powietrza.

Fani w mieście Beatlesów, niezależnie od tego za kogo ściskają kciuki, w tym sezonie nie mają za wielu powodów do radości. Liverpool jeszcze niecały rok temu walczył do ostatniej kolejki o mistrzostwo kraju, a potem zdobył Tarczę Wspólnoty na wstępie nowej kampanii. Nic nie zapowiadało takiej katastrofy. Jednak siódmy sezon Jurgena Kloppa w roli trenera zaczyna wyglądać mniej więcej tak, jak wyglądał w poprzednich miejscach pracy Niemca. The Reds zajmują w lidze 10. miejsce, tracą do strefy Ligi Mistrzów 12 punktów, a do prowadzącego Arsenalu aż 22!

Kryzys Liverpoolu to temat na osobny elaborat. Nie ma jednak wątpliwości, że na Anfield Road nikt tak łatwo nie zrezygnuje z marzeń o pierwszej czwórce ligi. Tak jak nikt nie ma zamiaru rezygnować z Kloppa. Uwielbiany w czerwonej części miasta trener ma ogromny kredyt zaufania, na który zapracował sobie latami – to on zdobył pierwszy, upragniony tytuł mistrzowski w Premier League, to on trzy razy doprowadził The Reds do finału Ligi Mistrzów, raz wygrywając te rozgrywki.

Dziś Klopp musi skupić się na wyprowadzaniu zespołu z kryzysu. Mohamed Salah strzelił zaledwie 7 goli w lidze. Typowany na gwiazdę Premier League Darwin Nunez trafił do siatki pięciokrotnie i jest jednym z najczęściej wyśmiewanych zawodników w Anglii – to oczywiście przez jego chroniczną nieskuteczność. Po mundialu Liverpool zagrał 10 meczów. Bilans? 3 zwycięstwa, 2 remisy i 5 porażek! W 2023 liverpoolczycy są jeszcze bez zwycięstwa w lidze!

Everton w normalnych okolicznościach pewnie mógłby odczuwać schadenfreude z powodu kłopotów sąsiadów zza miedzy, ale problem w tym, że The Toffees są w jeszcze gorszych tarapatach. Drużynę w strefie spadkowej przejął ostatnio Sean Dyche. Rudobrody szkoleniowiec rozbudził nadzieje kibiców na Goodison Park na utrzymanie w lidze, bo na dzień dobry Everton Dyche’a pokonał 1:0 prowadzący w tabeli Arsenal! Mimo to The Toffees nadal są w strefie spadkowej, którą mogą opuścić, jeśli sprawią dziś dużą niespodziankę na stadionie lokalnego rywala.

Statystyki nie dają Evertonowi za dużych szans. Od 2011 roku mniejszy z liverpoolskich klubów wygrał derby Merseyside ledwie raz – w lutym 2021 roku. Wprawdzie właśnie na Anfield, ale generalnie, gdy w ostatnim czasie dochodzi do pojedynków The Reds z The Toffees, to można w ciemno zakładać, że Everton nie wygra. Wrześniowe derby na Goodison Park zakończyły się bezbramkowym remisem – jakże symbolicznym w kontekście mizernej formy obu ekip w tym sezonie.

Wspomnieliśmy o słabej dyspozycji strzelców Liverpoolu, ale co powiedzieć w tej sytuacji mają sympatycy Evertonu, skoro ich drużyna w 21 meczach Premier League uzbierała ledwie 16 goli? Najlepszym strzelcem jest Demarai Gray, autor trzech goli. Obraz nędzy i rozpaczy. W tej sytuacji całkiem naturalnym ruchem wydaje się zatrudnienie Dyche’a, który słynie z defensywnego stylu gry. Wzorcowym przykładem filozofii 51-latka jest jego praca w Burnley.

W składzie The Reds mamy kilka znaków zapytania – niepewny jest występ Diogo Joty, Virgila van Dijka, Roberto Firmino i Arthura Melo. Z gry wypadł na pewno Thiago Alcantara, dołączając do Luisa Diaza i Ibrahima Konate. Z kolei Dyche’a martwi stan zdrowia Dominica Calverta-Lewina. Niedostępni są Andros Townsend i Nathan Patterson. Dwóch zawodników The Tofees wraca natomiast po urazach na derby – James Garner oraz Ben Godfrey.

Start derbów Liverpoolu dziś o 21:00 na Anfield Road.

Related Articles