Skip to main content

Koniec sagi z selekcjonerem reprezentacji Polski. Kiedy witaliśmy już z banerami Paulo Bento, to na lotnisku w Warszawie wylądował… Fernando Santos. Niezły zwrot akcji, bo nie było to nazwisko, które często się pojawiało w newsach.

Herve Renard, Steven Gerrard, Vladimir Petković, Roberto Martinez, Nenad Bjelica, Paulo Bento – to były zagraniczne nazwiska, które pojawiały się w przestrzeni publicznej. Selekcjonerem nie został żaden z nich. Fernando Santos gdzieś tam mignął, ale na pewno nie było na jego temat tyle artykułów. We wtorek 17 stycznia prezes PZPN poinformował, że wybrał nowego selekcjonera. 19 stycznia redakcja TVP Sport wrzuciła newsa, że wszystko jest już jasne, a pracę u nas otrzymał Paulo Bento. Wszyscy zaczęli już analizować styl pracy Bento, ale Cezary Kulesza nie potwierdził tego newsa. Przez cały czas zwodził, kombinował, zbijał z tropu. Roman Kołtoń podał nawet sensacyjną wiadomość, że PZPN kontaktował się z… Diego Simeone. Niezły tupet! Swego czasu też głośno rozpisywano się o tym, że spore szanse mają Polacy, a największe… Jan Urban. Przez słowa prezesa o barierze językowej i o trenerach, którzy są obecnie wolni. Pojawiało się oczywiście nazwisko Marka Papszuna, bo i musiało. Z czasem wykrystalizowała się opcja zagraniczna i wszyscy krajowi trenerzy odpadli.

Roberto Martinez został selekcjonerem reprezentacji Portugalii. Hiszpan odrzucił polską propozycję i nie ma się co dziwić. W Portugalii ma dużo większy potencjał, bardziej popularne gwiazdy i lepszą drużynę. Herve Renard pochlebnie wypowiadał się o Polsce, bo przecież ma polskie korzenie, puszczał oczka, że chciałby spróbować z kimś silniejszym niż Arabia Saudyjska, ale po pierwsze jego kontrakt obowiązuje aż do 2027 roku, a nie było mowy o jego rozwiązaniu, jakoś nie próbował usilnie tego dokonać, a po drugie miał/ma być jednym z kandydatów do objęcia Nicei po tym, jak pracę stracił tam Lucien Favre. Fabrizio Romano, znany i lubiany włoski dziennikarz newsowo-transferowy informował, że PZPN rozmawia z Gerrardem. Wcześniej taką informację, ale na krajowy rynek, wypuścił Tomasz Włodarczyk z Meczyków. Tu jednak pewnie rozeszło się po pierwsze o sprawy finansowe, a po drugie i najważniejsze, że Gerrard nie ma doświadczenia z pracą w reprezentacji. Dla prezesa PZPN był to bardzo ważny aspekt.

Wydawało się, że w grze pozostawało dwóch ludzi – Paulo Bento i Vladimir Petković, długoletni selekcjoner Szwajcarii. Jakiś czas temu to właśnie Petković był stawiany jako numer 1. Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty informował o tym jeszcze pod koniec 2022 roku, że to bardzo poważnie rozważana kandydatura. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wielkie doświadczenie w pracy z reprezentacją i kilka osiągniętych sukcesów. W jego przypadku mogła zadecydować opinia dość trudnego człowieka do współpracy. Takiego, który nie do końca ufał mediom i nie chciał z nimi współpracować. Tyle, że miał wyniki. Prowadził Szwajcarów przez wiele lat (2014-2021), a na wielkich imprezach potrafił wychodzić z grupy. Jego kadra była najzwyczajniej solidna i groźna. No, ale ostatecznie Petković przegrał z Paulo Bento. Tak się nam przynajmniej wydawało przez kilka ostatnich dni… bo okazuje się, że nie ma żadnego Bento, a jest inny Portugalczyk – Fernando Santos. Pierwsza poinformowała o tym redakcja sport.pl, wrzucając fotki z lotniska.

Nazwisko Santos po raz pierwszy pojawiło się w polskich mediach, gdy 5 stycznia na kanale “Prawda Futbolu” wypowiedział się dziennikarz Marcin Lepa. Porównał Santosa do Leo Beenhakkera i przypomniał jego przygodę z Grecją, gdy zdecydował się na kadrę dysponującą trochę mniejszym potencjałem. To jednak nie był news, a luźna dziennikarska opinia, poszukiwanie alternatywy. 17 stycznia, a więc jeszcze przed newsem TVP Sport o Bento, w punkt trafił dziennikarz WP Sportowych Faktów – Piotr Koźmiński, który zasięgnął opinii jednego ze swoich portugalskich kolegów po fachu. A ten przekazał mu, żeby nie skreślać kandydatury Fernando Santosa, bo może być czarnym koniem. I rzeczywiście nim został. 68-latek to mistrz Europy z 2016 roku. Portugalię prowadził od września 2014 roku, w sumie w 109 spotkaniach. Jaki jest jego styl gry? Trudno nazwać go ofensywnym. Raczej pragmatyczny, bardziej defensywny, zachowawczy. Zarzucano mu to, że marnuje cały ofensywny potencjał reprezentacji Portugalii, ale właśnie to prześlizgiwanie się doprowadziło go do mistrzostwa Europy.

Portugalia wyszła z grupy po trzech remisach, a w fazie play-off wygrała: w 1/8 po dogrywce z Chorwacją, w ćwierćfinale po karnych z nami, w półfinale jedyna wygrana po 90 min z Walią i w finale znów po dogrywce z Francją. Fakty są takie, że Santos to mistrz Europy. Z Portugalią wygrał także Ligę Narodów. Ma wielkie doświadczenie w pracy reprezentacyjnej, bo to nie tylko Portugalia, ale i cztery lata kadra Grecji, gdzie wyszedł z grupy na mundialu w Brazylii i odpadł w 1/8 finału z Kostaryką po rzutach karnych. Pamiętacie mecz Polska vs Grecja na Euro 2012? Wtedy też prowadził ich Santos. Wówczas jego Grecja, między innymi naszym kosztem, wyszła z grupy i zagrała w ćwierćfinale (wtedy nie było 1/8, a od razu ćwierfinały, bo na Euro grało 16 krajów). Druga sprawa to doświadczenie w pracy z gigantyczną gwiazdą, bo dobrze przecież dogadywał się z Cristiano Ronaldo. Ważną sprawą jest też to, że będzie przy nim pracowało dwóch polskich asystentów – prawdopodobnie Łukasz Piszczek oraz Tomasz Kaczmarek.

Najważniejsze, że temat selekcjonera mamy z głowy, bo zaczynała ona boleć od tych wszystkich doniesień i gierek.

Related Articles