Skip to main content

Od kiedy Hiszpania przemodelowała format Superpucharu na turniej czterech drużyn, impreza rozgrywana jest w styczniu. I właśnie dziś i jutro czekają nas półfinały, a w niedzielę finał, w którym być może dojdzie do kolejnego El Clasico. Aha, impreza oczywiście w Arabii Saudyjskiej, bo gdzie indziej rozegrany miałby być Superpuchar Hiszpanii?

Na bok złośliwości, bo doskonale znamy moc petrodolarów. Dość napisać, że Cristiano Ronaldo w Arabii Saudyjskiej zarabiać będzie rocznie ponad trzy razy więcej niż Kylian Mbappe w PSG. Szaleństwo. Więcej o piłkarskiej ekspansji Saudyjczyków przeczytacie TUTAJ. Wróćmy więc do superpucharu, który przecież już nie po raz pierwszy rozgrywany będzie na tej swoistej emigracji zarobkowej. We wtorkowym półfinale Real Madryt, czyli aktualny mistrz kraju, zagra z Valencią, czyli z finalistą poprzedniej edycji Copa del Rey. Tamten finał zakończył się remisem 1:1, a po rzutach karnych wygrał go Betis. Drużyna z Sewilli zagra w czwartkowym półfinale, gdzie zmierzy się z wicemistrzem kraju, czyli FC Barceloną. Taki układ półfinałów daje kibicom na całym świecie nadzieję na obejrzenie El Clasico w meczu o trofeum w niedzielę. Na pewno Real i Barca będą faworytami swoich półfinałów.

Królewscy w weekend przegrali z Villarreal i zamiast zaatakować fotel lidera La Liga, to znów tracą do Barcy 3 punkty. Carlo Ancelotti nie z takich opresji jednak wychodził, więc nikt w Madrycie nie bije na alarm po przegranej z Żółtą Łodzią Podwodną. Na pewno jednak włoski trener Królewskich będzie chciał poprawić nastroje, sięgając po superpuchar. Trofeum wprawdzie gorszej kategorii, nigdy nie dorównujące lidze czy Champions League, ale wstawić coś do gabloty w środku stycznia, to naprawdę przyjemna okoliczność. Dlatego też hiszpańskie media spekulują, że Real wystawi na dzisiejszy półfinał z Valencią optymalny skład.

Nietoperze zajmują obecnie 11. miejsce w tabeli La Liga i do meczu z Realem przystępują po dwóch kolejnych porażkach ligowych, przedzielonych triumfem w Copa del Rey z La Nucią, z zespołem z niższej ligi. W tym sezonie Valencia grała już z Realem w lidze i przegrała aż 1:4 na Santiago Bernabeu. Dziś również podopieczni Gennaro Gattuso faworytem nie będą.

Większym zainteresowaniem cieszyć się będzie – przynajmniej w Polsce – półfinał nr 2. Do gry wraca więc Robert Lewandowski. W lidze jeszcze sobie odpocznie, ale kara nie obowiązuje w meczach o Superpuchar Hiszpanii. Barcelona w niedzielę wygrała arcyważny i bardzo trudny mecz z Atletico Madryt. Dzięki temu ma 3 oczka przewagi nad Realem, co oczywiście niczego nie gwarantuje w perspektywie długiego jeszcze sezonu, ale pokazuje, że Dumę Katalonii stać na rywalizację z najlepszymi. Czy fani z Camp Nou dostaną wreszcie okazję, by cieszyć się z jakiegoś trofeum? Ostatnim był Puchar Króla, wygrany w 2021 roku, jeszcze z Leo Messim w składzie.

W zeszłym sezonie Barcelona przegrała półfinałową batalię z Realem (2:3), a potem Królewscy w finale ograli 2:0 Athletic Bilbao. Mimo to najbardziej utytułowaną hiszpańską drużyną w tych rozgrywkach pozostaje właśnie Blaugrana, która sięgała po superpuchar aż 13 razy. Real może w tym roku zrównać się z odwiecznym rywalem. Dla samego Roberta Lewandowskiego to okazja na kolejny w karierze superpuchar – Polak wygrał Superpuchar UEFA, sześć Superpucharów Niemiec i jeden Superpuchar Polski. Teraz do swojej bogatej kolekcji skalpów może dorzucić pierwsze trofeum w Barcelonie.

Zadanie, jakie czeka jutro ekipę Xaviego, jest jednak trudniejsze niż to Realu. Betis zajmuje 4. miejsce w ligowej tabeli, wyprzedzając m.in. Atletico. Wydaje się, że drużyna z Sewilli może w tym sezonie aspirować do gry w Champions League, wykorzystując m.in. beznadziejną formę lokalnego rywala – FC Sevilli czy kłopoty wspomnianego Atletico.

Obydwa półfinały rozpoczną się o godzinie 20:00. Mecze można oglądać w Unibet TV.

Related Articles