Nie dzieje się dobrze w PGE Skrze Bełchatów. Po dwudziestu kolejkach zajmuje odległe 11. miejsce. To wstyd dla takiego klubu być w dolnej części tabeli. Na chwilę obecną nie kwalifikuje się nawet do fazy play-off. Bełchatowska maszyna to relikt przeszłości. Nawet siatkarze tracą cierpliwość…
Nie milkną echa porażki w 20. kolejce PlusLigi Skry z Resovią. Kiedyś spotkanie między tymi drużynami uznawane było za mecz na szczycie. Dekadę temu fanów siatkówki w Polsce rozpalała walka tych dwóch drużyn o mistrzostwo. Po jednej stronie Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Michał Winiarski czy Aleksander Atanasijević, a po drugiej Paul Lotman, Piotr Nowakowski, Alek Akrem czy Wojciech Grzyb. Teraz emocje są mniejsze, bo obydwie ekipy lata chwały mają za sobą. Resovia i Skra próbują wrócić na szczyt. Dużo bliżej tego jest drużyna z Rzeszowa, która na ten moment jest liderem PlusLigi. W tym sezonie te ekipy spotkały się już ze sobą dwukrotnie. W pierwszym spotkaniu o zwycięstwie zadecydował tie-break, w którym lepsi okazali się „Resoviacy”. Z kolei w rewanżowym starciu bełchatowianie nie mieli nic do powiedzenia. O ile w pierwszym i drugim secie ich gra jeszcze „jakoś” wyglądała, to w trzecim ponieśli totalną klęskę. Ugrali zaledwie 13 punktów, co jest kompromitacją.
Po kolejnej porażce swojego rozgoryczenia nie kryli bełchatowscy zawodnicy: – Na pewno każda kolejna porażka gdzieś nas zakopuje i trudniej się z tego wygrzebać. Trudniej o jakąś pewność siebie, mimo że mamy doświadczony zespół. Nie gramy po prostu dobrze w siatkówkę. Nie potrafimy też utrzymać koncentracji przez dłuższy okres – powiedział Karol Kłos. Podobne zdanie ma także Mateusz Bieniek: – Przegrywamy na każdym polu, co też nie jest łatwe. Wydaje mi się, że te porażki zaczęliśmy akceptować i to jest problem. Jak się dostaje w łeb od przeciwnika, nie można tego przyjmować jakby się nic nie stało. Nie oszukujmy się, play-off bez PGE Skry to byłaby ogromna sensacja. Osobiście nie chciałbym mieć w swoim CV takiego sezonu, gdzie nie gram w play-off. Głęboko w to wierzę, że ta passa się w końcu odwróci i zaczniemy regularnie punktować. Nie da się nie zauważyć, że Mateusz Bieniek i Karol Kłos swój „prime”, czyli najlepszy okres mają za sobą, są więc dobrym uosobieniem i odzwierciedleniem tego, co dzieje się w drużynie. Jeszcze lepszym przykładem jest nowy nabytek Filippo Lanza. Kiedyś było to znaczące i mocne nazwisko w świecie siatkówki. Kiedyś… Włoch w rozmowie z portalem „plusliga.pl” powiedział: – Mamy teraz trudny moment. Gramy bardzo źle, a w takim meczu jak ten, z dobrze grającym i mocnym zespołem, szczególnie ciężko nam coś ugrać i wywieźć jakieś punkty. Teraz mamy taką sytuację w drużynie, że sami nie wiemy, co się dzieje i nie rozumiemy, dlaczego gramy tak źle.
Miała być walka o mistrzostwo, a jest o to, żeby dostać się w ogóle do kolejnej rundy. Porażka Skry z Resovią to tylko mała część całego bełchatowskiego bałaganu. Na 20 spotkań bełchatowianie przegrali aż 12, czyli większość. Z 28 punktami na koncie znajdują się na 11. miejscu. W tym sezonie pokonali ich: Aluron CMC Warta Zawiercie (dwa razy), Asseco Resovia Rzeszów (dwa razy), Projekt Warszawa, Barkom-Każany Lwów, Ślepsk Malow Suwałki, Cuprum Lubin, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, AZS Indykpol Olsztyn, Stal Nysa oraz Trefl Gdańsk. Bełchatowianie nie radzą sobie nie tylko w starciach z faworytami, ale także i z tymi, z którymi teoretycznie nie powinni przegrywać. Wiemy, wpadki się zdarzają, ale żeby aż tyle?! PGE Skra Bełchatów na chwilę obecną nie łapie się do fazy play-off. Gdyby tak się stało, to byłaby prawdziwa sensacja, bowiem odkąd bełchatowianie grają w najwyższej klasie rozgrywkowej, to zawsze awansowali przynajmniej do kolejnej rundy. Co prawda do ósmego miejsca tracą zaledwie trzy punkty, a do piątego siedem „oczek”. Oznacza to, że do samego końca będzie trwała wyrównana walka o play-offy.
Już teraz mówi się, że latem w Skrze dojdzie do generalnych zmian. Praktycznie przesądzone jest już odejście Karola Kłosa. Środkowego można nazwać legendą PGE Skry Bełchatów, bowiem występuje w niej nieprzerwanie od 2010 r. Jak ćwierkają ptaszki mające gniazdo blisko siedziby „Polsatu Sport”, wychowanek Metra Warszawa w kolejnym sezonie ma bronić barw… Asseco Resovii Rzeszów. Oprócz tego ekipę z Bełchatowa mają opuścić także: Aleksandar Atanasijević i Mateusz Bieniek. Według informacji włoskiego dziennikarza, Gian Luki Pasiniego, obaj mogą liczyć na oferty z ligi włoskiej oraz chińskiej. Z kolei z Indykpolu AZS Olsztyn do Bełchatowa przenieść ma się Karol Butryn. „Przegląd Sportowy” donosi, że o Bełchatowa ma także zawitać Mateusz Poręba.