Siatkarska Liga Mistrzyń jest już na półmetku fazy grupowej. W tym roku Polskę reprezentują trzy kluby: Grupa Azoty Chemik Police, Developres Bella Dolina Rzeszów oraz ŁKS Comercecon Łódź. Oto krótkie sprawozdanie z tego, jak się spisują.
Każdy zespół grający w tegorocznej Lidze Mistrzyń ma już za sobą trzy spotkania fazy grupowej, co oznacza, że jesteśmy już na półmetku. Do rozegrania zostały jeszcze rewanże z tymi samymi drużynami. Na razie dominują ekipy z Włoch (Imoco i Vero Volley) oraz Turcji (VakifBank oraz Eczacibasi). To jednak norma kobiecej siatkówki. Oprócz tego, że są liderami w swoich grupach, to także prawie wszystkie nie zanotowały do tej pory żadnej porażki. Wyjątek stanowi Vero Volley, które przegrało 2:3 z Le Cannet w ostatniej kolejce. Która z polskich ekip jak na razie wypada najlepiej? Kto zawodzi, a kto zaskakuje? O tym w tekście poniżej.
GRUPA AZOTY CHEMIK POLICE
Mistrzynie Polski uznawane były za jedne z faworytek grupy E. O pierwsze miejsce miały rywalizować z Eczacibasi Stambuł (brązowe medalistki Turcji). Oprócz tego w grupie znalazły się jeszcze Maritsa Płowdiw (mistrzynie Bułgarii) oraz CSM Targoviste (wicemistrzynie Rumunii). Chemik zainaugurował rozgrywki meczem z Maritsa Płowdiw, w którym oprócz drugiego seta, dwa pozostałe zdecydowanie należały do mistrzyń Polski. Wygrały tam 3:0 do 18, 23 oraz 11. A więc trzy sety, minimalny stres tylko w drugim. Kolejne starcie było już bardziej wyrównane. Chociaż… Polki wygrywały już 2:0 i były blisko zainkasowania całej puli. W kolejnych dwóch setach nie potrafiły postawić kropki nad „i”. Dwukrotnie po walce na przewagi lepsze okazały się wicemistrzynie Rumunii. W tie-breaku także nie zabrakło emocji. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Po kolejnej grzej na przewagi, tym razem lepsze okazały się policzanki (16:18). W ostatniej kolejce rozegrany został hit grupy. Eczacibasi podejmował u siebie Chemika. W mecz bardzo dobrze weszły „Chemiczki” i wygrały pierwszego seta do 21. Niestety w kolejnych trzech Turczynki miały zdecydowaną przewagę. Wygrały do 14, 20 oraz 17 i zatrzymały status niepokonanych. Dzięki temu są liderkami w grupie i mają aż cztery „oczka” przewagi nad Polkami. Trzecie miejsce zajmują wicemistrzynie Rumunii, które mogą jeszcze napędzić strachu Polkom. Trzecie miejsce w grupie na 100% żegna się z Ligą Mistrzyń. Najgorsze są mistrzynie Bułgarii, które do tej pory nie urwały nawet seta. Rundę rewanżową Chemik rozpocznie 18 stycznia starciem z Targoviste. Tym razem będzie miał przewagę własnej publiczności. Zgubienie chociażby jednego punktu nie wchodzi w grę. Ważną sprawą jest klasyfikacja drużyn z drugiego miejsca, bo tylko trzy z pięciu przechodzą dalej.
DEVELOPRES BELLA DOLINA RZESZÓW
Wicemistrzynie Polski trafiły do trudnej grupy, bowiem ich przeciwniczkami są srebrne medalistki ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzyń – Prosecco Doc Imoco Conegliano swego czasu uznawane za dominatorki, wygrywające aż 76 spotkań z rzędu przez 720 kolejnych dni. Fani liczyli kolejne i kolejne mecze bez porażki. Oprócz tego w grupie A rywalizują z Volley Mulhouse Alsace (mistrzynie Francji) oraz Vasas Óbuda Budapeszt (mistrzynie Węgier). Rzeszowianki rozgrywki rozpoczęły od pewnego zwycięstwa 3:0 z Mulhouse. W kolejnych dwóch starciach było już o wiele trudniej. W pojedynku z Vasas wicemistrzynie Polski przegrywały już 0:2, ale zrobiły świetny „comeback”. Doprowadziły do remisu, a w tie-breaku rozbiły rywalki. Najtrudniejszy mecz miały do rozegrania w trzeciej kolejce, bowiem u siebie podejmowały Imoco Volley. Co prawda rozpoczęły bardzo dobrze, ale to głównie za sprawą słabszej gry Imoco. Pierwszego seta gospodynie wygrały zaskakująco wysoko, bo do 16. W kolejnych trzech odsłonach nie miały już nic do powiedzenia, nawet nie podjęły walki (przegrały do 18, 16, 16). Tym samym to Imoco jest niepokonaną drużyną i zajmuje pierwsze miejsce w grupie. Developres do lidera traci cztery „oczka”, natomiast dwa punkty przewagi ma nad Mulhouse. Najgorzej spisuje się węgierska ekipa, która wywalczyła zaledwie jedno „oczko”. 17 stycznia w ramach czwartej kolejki Rzeszów zmierzy się z Vasas Óbuda Budapeszt. Podobna sytuacja jak u Chemika, liczy się tylko zwycięstwo za trzy punkty.
ŁKS COMERCECEON ŁÓDŹ
Brązowe medalistki mistrzostw Polski trafiły do grupy D, w której rywalizują z: VC Stuttgart (mistrzynie Niemiec), Fenerbahçe SK (wicemistrzynie Turcji) oraz La Laguna (mistrzynie Hiszpanii). Pierwszy mecz to kompletna porażka w wykonaniu łodzianek. O ile inauguracyjny set był bardzo wyrównany, bo zakończył się wynikiem 23:25, to kolejne partie to już zdecydowana przewaga mistrzyń Niemiec. Szczególnie set numer dwa, w którym łodzianki praktycznie nie istniały. Zdobyły zaledwie 12 punktów. Z kolei w ostatniej partii walczyły, ale jedyne na co było ich stać, to wywalczenie 20 „oczek”. Po przegranej 0:3 z VC Stuttgart sytuacja się od razu skomplikowała. Dobrym meczem na poprawienie nastrojów, było spotkanie z La Laguna. ŁKS szybko rozprawił się z Hiszpankami, bo potrzebował do tego tylko trzech setów (17, 21, 18). Z kolei starcie z Fenerbahce początkowo miało wyrównany przebieg. Po dwóch setach był remis 1:1, ale w dalszej części spotkania inicjatywę przejęła polska ekipa. Wygrana do 16 i 19 zagwarantowała ŁKS-owi zwycięstwo za trzy punkty. I była to dość duża niespodzianka, bo za wygraną Polek można było zgarnąć pięciokrotność wkładu. Fenerbahce w grupie zawodzi totalnie, przegrało już dwa mecze. Po trzech kolejkach brązowe medalistki Polski zajmują drugie miejsce tracąc do VC Stuttgart dwa punkty. Tyle samo „oczek” przewagi mają nad trzecim Fenerbahce. Kolejne spotkanie łodzianki rozegrają 19 stycznia przed własną publicznością. Ich przeciwnikiem będzie mistrz Hiszpanii, który do tej nie wygrał żadnego meczu. Patrząc na pierwsze spotkanie między tymi drużynami, to rewanż powinien być formalnością.
Na chwilę obecną żaden z polskich klubów nie jest liderem w swojej grupie. Wszystkie zajmują drugie miejsca. Oprócz zwycięzców pięciu grup, awans do play-offów uzyskują także trzy najlepsze drużyny spośród drugich miejsc. Jak na razie wśród tych trzech ekip są dwie drużyny z Polski – ŁKS Łódź oraz Chemik Police. Z tym, że Developres, który jest tam czwarty, ma tyle samo punktów co Chemik, taki sam bilans setów (7:5) i przegrywa tylko przez stosunek małych punktów. Każdy set wyrwany faworytkom ma wielkie znaczenie, a z outsiderkami trzeba bezwzględnie punktować.