Manchester City w sobotnie wczesne popołudnie zamelduje się na Old Trafford, by rozegrać rewanżowy mecz z Manchesterem United. Jesienią na Etihad Stadium podopieczni Pepa Guardioli zrujnowali swoich rywali aż 6:3! Teraz rozpędzona ekipa Erika ten Haga jest żądna rewanżu.
I wydaje się, że Manchester City nie mógł trafić na gorszy moment, by ponownie zagrać z lokalnym rywalem. United po odejściu Cristiano Ronaldo odżyło. Forma drużyny po wznowieniu rozgrywek? 6 meczów i 6 zwycięstw. Nie najgorzej. W tych sześciu spotkaniach Red Devils stracili raptem jedną bramkę. Wszystko funkcjonuje znakomicie, choć obiektywnie trzeba zauważyć, że i rywale nie byli z najwyższej półki – kolejno: Burnley (EFL Cup), Nottingham, Wolves, Bournemouth, Everton (FA Cup) i Charlton (FA Cup). Nie zmienia to jednak faktu, że seria jest serią, a w tym czasie Manchester City potknął się w lidze z Evertonem i odpadł z Pucharu Ligi, niespodziewanie ulegając Southampton (0:2).
Pep Guardiola w meczu ze Świętymi posłał do boju nieco rezerwowy skład, ale nawet po wprowadzeniu z ławki takich graczy jak Kevin De Bruyne czy Erling Haaland nic nie drgnęło. Brak choćby jednego celnego strzału na bramkę przez 90 minut meczu z outsiderem Premier League to dość wstydliwa statystyka, kompletnie niepasująca do charakterystyki Citizens. Czy to tylko wypadek przy pracy? Zasłona dymna? A może nie wszystko w drużynie Obywateli funkcjonuje jak należy, co jutro obnaży derbowa konfrontacja na Old Trafford? Na odpowiedź na to pytanie nie przyjdzie nam czekać długo.
Trzy ostatnie derby Manchesteru kończyły się pewnymi zwycięstwami Citizens. W zeszłym sezonie podopieczni Pepa Guardioli ogrywali Man Utd 2:0 i 4:1, teraz dołożyli jeszcze wspomniane 6:3 po hat-trickach Haalanda i Phila Fodena. Zresztą, od czasu odejścia Sir Alexa Fergusona, to City wyraźnie przejęło dominację nad sąsiadem zza miedzy. Widać to zarówno w wynikach bezpośrednich starć, jak i przede wszystkim w liczbie mistrzostw Anglii. Po Fergusonie Man Utd bezskutecznie próbuje wejść na szczyt, a Obywatele w tym czasie sięgnęli po 5 tytułów. Dla rozpieszczanych przez dwie dekady sukcesów fanów Czerwonych Diabłów musi być to dojmujące doświadczenie. Dlatego pojawienie się przy Old Trafford ten Haga budzi wielkie nadzieje.
Ta nadzieje były jesienią wystawione na ciężką próbę. Manchester United nie tylko przegrał dotkliwie derby, ale tracił też punkty z takimi rywalami jak Brighton, Brentford czy Aston Villa. Nic dziwnego, że fani lepszą dyspozycję drużyny zaczęli łączyć z odejściem Cristiano Ronaldo, który miał zatruwać atmosferę w szatni. Potwierdzał to głośny wywiad CR7 z Piersem Morganem, w którym przejechał się po klubie. Nic dziwnego, że już kilka dni później przestał być piłkarzem Man Utd. Teraz pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki szykuje się do debiutu w arabskim Al-Nassr, a Czerwone Diabły jakby odżyły.
Odejście Ronaldo zwolniło również w kadrze drużyny jedno miejsce. Ten Hag chciał sprowadzić Cody’ego Gakpo, ale w ostatniej chwili uprzedził go Liverpool. Holender uparł się jednak, by zapełnić lukę w pierwszej linii rodakiem, dlatego ponoć uzgodnił już warunki z Woutem Weghorstem, który podczas mundialu błysnął w ćwierćfinałowym meczu z Argentyną. Piłkarz Besiktasu zdobył wtedy dwie bramki. Niebawem Weghorsta mamy zobaczyć w koszulce Man Utd. W błękitnej części Manchesteru na razie pod względem transferów całkowita cisza. Guardiola raczej nie potrzebuje wzmocnień. Jedyną absencję w jutrzejszym meczu ma stanowić brak Rubena Diasa, który ma problemy z mięśniem uda. W Man Utd zabraknie najprawdopodobniej Jadona Sancho, Axela Tuanzebe i Donny’ego van de Beeka. To jednak niewielkie osłabienia, bo żaden z nich nie byłby kandydatem do gry w podstawowej jedenastce.
Niezależnie od dobrej formy gospodarzy, faworytem sobotnich derbów pozostają goście. Manchester City jest wyżej w tabeli i ma 4 punkty przewagi nad United. Obie ekipy oglądają jednak plecy Arsenalu, który na pewno nie zmartwi się wygraną Czerwonych Diabłów lub remisem w tym meczu.