Nowy Rok znakomicie rozpoczął się dla Przemysława Frankowskiego. Jego Lens pokonało w ligowym hicie PSG 3:1, a Polak zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Jest to w ogóle pierwsza porażka paryżan w tym sezonie.
Była 5. minuta meczu na Stade Bollaert-Delelis. Sotoca posłał podanie na lewe wahadło do Haidary, a ten oddał tzw. “centrostrzał”. Donnarumma interweniował w taki sposób, że wybił piłkę niedaleko, akurat tam, gdzie nadbiegał Przemysław Frankowski. W ten sposób polski zawodnik zdobył swoją pierwszą ligową bramkę w tym sezonie. I to od razu przeciwko PSG! Tym samym to właśnie on otworzył wynik i sprawił, że paryżanie musieli gonić wynik. Oczywiście nie mieli jeszcze w składzie Leo Messiego i pauzującego za czerwoną kartkę Neymara. W ataku razem z Kylianem Mbappe musiał grać młody Hugo Ekitike. On zresztą szybciutko doprowadził do wyrównania, ale okazało się na koniec, że był to tylko gol honorowy. Właściwie.. nie powinno go być wcale, bo przecież Samba miał już piłkę w rękach i została mu ona wybita.
Później strzelali już tylko gracze Lens, którzy tego dnia mieli prawdziwe święto. Najpierw trafił Lois Openda po tym, jak fantastyczne, przeszywające podanie posłał mu Seko Fofana. Później Openda popisał się równie dobrą, a może i nawet jeszcze lepszą asystą, gdy w polu karnym piętką zagrał do Alexisa Claude-Maurice’a. I ten pokonał Donnarummę po raz trzeci tego wieczoru. Fatalnie w tej akcji zachował się Fabian Ruiz, który stracił piłkę tuż przed swoim polem karnym. 3:1 było już w 47. minucie. Paryżanie mieli jeszcze praktycznie całą połowę na to, by odrobić tę dwubramkową stratę, ale nie byli w stanie tego zrobić. Próbował Hakimi, kilka razy na skrzydle zatańczył Mbappe, ale nic już do siatki Brice’a Samby nie wpadło. Bramkarz Lens popisał się znakomitą paradą zwłaszcza po strzale Sarabii z bardzo bliska. Momentalnie z gratulacjami doskoczyło do niego kilku kumpli z drużyny. Lens pokonało PSG w sposób efektowny, żadnym tam fartem.
Na koniec w 94. minucie wszedł sobie jeszcze na boisko Łukasz Poręba, ale głównie po to, by owację na stojąco od kibiców dostał Seko Fofana. To wielka gwiazda i kapitan drużyny. Moment, gdy ogłoszono przedłużenie jego kontraktu, potraktowano z wielką pompą. Stało się to… na stadionie, tuż po meczu z Lorient. Było to o tyle zaskakujące, że każdy raczej pogodził się z tym, że Fofana, mający wiele ciekawych finansowo ofert, opuści Lens. A tymczasem pozostał i prowadzi klub do wielkich rzeczy. Przecież w sezonie 2020/21 Lens było beniaminkiem Ligue 1. Przez dwa kolejne ekipa Francka Haise zadomowiła się w pierwszej siódemce, żeby w obecnym rzucić wyzwanie PSG. Dla paryżan była to pierwsza porażka, patrząc na zmagania ligowe i pucharowe. Bilans 14-2-1 musi robić wrażenie, ale równie imponujący jest pościg Lens – ich bilans 12-4-1 sprawia, że mają najbogatszy klub we Francji na wyciągnięcie ręki, tracąc do nich tylko cztery punkty.
Przemysław Frankowski jest bardzo ważnym ogniwem Lens. Stał się jeszcze ważniejszy po odejściu Jonathana Claussa. Kiedy jeszcze Claus był w klubie, to “Franek” grał głównie na lewym wahadle. Teraz ma pewne miejsce na prawej stronie. Wystąpił we wszystkich 17 ligowych meczach, a tylko sześciu zawodników ma na swoim koncie więcej rozegranych minut.