Grudzień 2006 r. bezapelacyjnie zapisał się w historii polskiej siatkówki. Reprezentacja polskich siatkarzy po 32 latach zdobyła medal na mistrzostwach świata. Pod wodzą Raula Lozano Biało-Czerwony „Kopciuszek” wszedł na siatkarskie salony. Srebro wywalczone w Japonii bardzo zmieniło postrzeganie siatkówki w Polsce.
Polacy lecieli do Japonii, by przerwać czarną passę występów na mistrzostwach świata. W 1990 r. oraz 1994 r. w ogóle nie zakwalifikowali się na mundial, a w 1998 r. i 2002 r. zajęli odpowiednio 17 i 11 miejsce. Nikt o zdrowych zmysłach nie stawiał Biało-Czerwonych w roli faworytów. Chociaż… Polacy rok wcześniej nieśmiało pukali do drzwi siatkarskich elit. W 2005 r. zajęli 5. miejsce na ME oraz 4. w Lidze Światowej. Na mundialu 2006 trafili do grupy A, w której rywalizowali z: Japonią, Argentyną, Portoryko, Chinami, a także Egiptem. Nasza ekipa pozytywnie zaskoczyła wszystkich, bowiem do drugiej rundy awansowała z pierwszego miejsca. Polska wygrała pięć spotkań, a co więcej, nie straciła w żadnym z nich ani jednego seta!
Po połączeniu grup A i D została utworzona grupa E. W niej Polska zmierzyła się z Tunezją, Kanadą, Rosją oraz Serbią i Czarnogórą. Ku zaskoczeniu wszystkich, trzy z czterech spotkań zakończyły się zwycięstwem 3:0 naszej reprezentacji. Absolutnie przełomowym momentem japońskiego mundialu było zwycięstwo z Rosjanami 3:2. Ten mecz wspominany jest do dzisiaj jako jeden z klasyków polskiej siatkówki. To właśnie po nim Polacy otworzyli sobie drogę do strefy medalowej. To było jedno z najdramatyczniejszych spotkań w wykonaniu polskiej reprezentacji w historii! Polacy dwie pierwsze partie przegrali dość gładko (do 19) i wydawało się, że w trzeciej będzie tak samo. Jednak Lozano puścił do boju rezerwowych Grzegorza Szymańskiego i Piotra Gruszkę, a oni odmienili oblicze gry polskiego zespołu. Rosjanie nie byli na to zupełnie przygotowani i gaśli w oczach. Porażka z naszą reprezentacją była dla nich tym bardziej bolesna, że oznaczała koniec marzeń o medalu! W półfinale Biało-Czerwoni zmierzyli się z Bułgarami. Dla Polaków i tak był to najlepszy występ na mundialu od 32 lat, ale nie zamierzali spocząć na laurach. Po walce pokonali 3:1 bułgarską drużynę i w wielkim finale czekało ich starcie z Brazylią.
Tak, z tą Brazylią, która notorycznie tłukła nas po 3:0 bądź czasami nieco bardziej łaskawie 3:1. Tym razem było bardzo podobnie. Canarinhos byli poziomem absolutnie ponad wszystkimi, mieli w składzie fantastycznego Gibę i rozgrywającego Ricardinho. Już na samym początku zdominowali naszą drużynę. Dodatkowo Polacy mieli jeszcze jeden problem. W meczu półfinałowym urazu stawu skokowego doznał libero Piotr Gacek, który na mundial pojechał w miejsce Krzysztofa Ignaczaka, co było niemałą niespodzianką. Raul Lozano zaryzykował i wystawił w finale Gacka. Jak się potem okazało, nie był to dobry pomysł i w końcówce pierwszego seta libero został zmieniony przez… przyjmującego Michała Bąkiewicza. Wywołało to poruszenie, bowiem delegaci FIVB nie byli w stanie dojść do porozumienia w jakiej koszulce ma grać Bąkiewicz. Z punktu widzenia federacji było to tak bardzo istotne, że spotkanie zostało przerwane na kilka minut. Ostatecznie Polak założył czerwoną koszulkę tak samo jak pozostali nasi zawodnicy, a na nią żółtą. W kolejnych partiach grał już w białej. Pierwsza odsłona to totalna klęska do 12. Polacy chcieli o niej jak najszybciej zapomnieć.
Drugi set rozpalił płomień nadziei w sercach polskich kibiców. Nasi zawodnicy jak równy z równym walczyli z Canarinhos. W decydującym fragmencie spotkanie prowadzili nawet 22:21. Niestety końcówka należała do rywali. Zdobyli cztery punkty z rzędu, a my okrągłe zero. W trzecim secie już dużo spokojniej przypieczętowali zdobycie mistrzostwa świata wygrywając do 17. Brazylijczycy zdominowali Polaków w każdym elemencie gry. Nasi siatkarze nie potrafili przebić się przez ich blok, skuteczność w ataku była bardzo słaba, a i zagrywki były mizerne. Podopieczni Raula Lozano przegrali 0:3 i była to ich jedyna porażka na tym mundialu. Dodatkowo w trakcie całego turnieju stracili jedynie sześć setów. Polska sensacją turnieju? Absolutnie tak. Jest jeszcze jedna absolutnie istotna sprawa związana z tym mundialem. Polacy wyszli na podium, żeby odebrać srebrne medale, pokazując się światu w czarnych koszulkach z numerem 16 i nazwiskiem Gołaś. Był to hołd dla środkowego, który na 100% byłby w tej kadrze, ale rok wcześniej tragicznie zginął w wypadku samochodowym.
Warto przypomnieć kto wchodził w skład drużyny utworzonej przez Raula Lozano i jego asystenta Alojzego Świderka. Srebrnymi medalistami mistrzostw świata zostali: Michał Winiarski, Piotr Gruszka, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Łukasz Żygadło, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Grzegorz Szymański, Sebastian Świderski, Piotr Gacek oraz Michał Bąkiewicz. Nagrodę indywidualną dla najlepszego rozgrywającego turnieju otrzymał Paweł Zagumny. Jeśli ciekawi Was jak potoczyły się losy każdego z tych reprezentantów, to zapraszamy do kolejnego tekstu już jutro!