Przez 4,5 roku mogli szczycić się mianem ligi mistrzów świata. Teraz Ligue 1 to “tylko” liga wicemistrzów świata. Już w środę Francuzi jako drudzy – po Anglii – wrócą do gry pośród lig TOP5. Co nas czeka w drugiej części sezonu?
Nasycony Messi, głodni Mbappe z Neymarem
Leo Messi zgarnął to, co chciał wygrać przez całą karierę – mistrzostwo świata. Czy to oznacza, że wyhamuje? Trudno się spodziewać tego po najlepszym piłkarzu w historii. Dodatkowo coraz głośniej jest o nowej umowie dla Argentyńczyka w Paryżu. To by oznaczało, że chciałby jeszcze zdobyć coś dużego w piłce klubowej. W tym przypadku może być mowa jedynie o Lidze Mistrzów. Paryżanie mają ku temu podstawy, dzięki… głodowi przegranych z Kataru. Kylian Mbappe zgarnął koronę króla strzelców, ale porażka w finale, gdzie strzela się hat-tricka musiała bardzo boleć. Neymar jeszcze bardziej wkurzony i rozważający nawet przerwę od kadry Canarinhos. Być może takie podejście będzie kluczem do tego, by PSG w końcu dominowało nie tylko na klubowym podwórku. Oczywiście wszystko się rozstrzygnie w lutym, gdy staną do rywalizacji z Bayernem. Ich przewagą może być miesiąc dłuższy okres rywalizacji od mundialu do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Paryżanie na początek dostają wymarzonego rywala. Strasbourg w obecnych rozgrywkach pokazuje, że ubiegły sezon był jednorazowym wyskokiem. Ekipa z Alzacji zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i odniosła zaledwie jedno zwycięstwo w piętnastu grach. Dodatkowo fatalnie spisują się na własnym obiekcie. Poprzedni sezon to aż 38 punktów na Stade de la Meinau, a teraz rozpoczęli od… pięciu “oczek” w ośmiu grach. To oznacza, że do wyrównania tamtego rezultatu potrzebowaliby… wygrać wszystkie pozostałe jedenaście meczów u siebie. Patrząć na dyspozycje sprzed mundialu – nierealne.
Kontynuować świetne domowe serie
Można zachwycać się PSG, ale to dwie inne ekipy mają lepszy dorobek punktowy na swoich stadionach. Stade Rennes na trzecim miejscu w tabeli, a u siebie 21 punktów w ośmiu grach. Ekipa z Bretanii kolejny rok potwierdza niesamowitą dyspozycje. Na Roazhon Park w każdym sezonie maja piłkarzy, na których warto zawiesić oko. Odeszli Aguerd, Tel czy Laborde? To są następni. Pieniędzy nie szczędzą na transfery, ale to drużyna, która wyróżnia się niesamowicie mocnym zestawieniem młodych piłkarzy. Kalimuendo, Gouiri, Doku, Doue, Sulemana, Truffert, Wooh czy Theate to kilka nazwisk, które w bliższej lub dalszej przyszłości mogą przynieść spore przychodzy klubowi. Warto ich obserwować, a w tym sezonie polscy kibice mają ułatwione zadanie. Jesienią Stade Rennes grało w Krakowie z Dynamem Kijów, a 16 lutego przyjedzie do Warszawy na mecz z Szachtarem Donieck.
Jeszcze lepiej wygląda drużyna, w której Polacy odgrywają swoje istotne role. RC Lens wygrało komplet ośmiu domowych gier przed mundialową przerwą. To zapewniło im niezłą pozycje, by chociaż spróbować gonić PSG. Pięć punktów straty na tym etapie sezonu można uznać za dobry wynik. Na Stade Felix-Bollaert nikt nie marzy o mistrzostwie, jednak awans do Ligi Mistrzów można traktować jako cel numer jeden na drugą część rozgrywek. Tym bardziej że zespół poradził sobie z letnim załataniem dziur po odejściu gwiazd: Cheicka Doucoure oraz Jonathana Claussa. Spory udział w tym miał Przemysław Frankowski, który potrafi łatać zarówno prawe, jak i lewe wahadło. W obecnych rozgrywkach głównie na prawej stronie, właśnie wchodząc w miejsce Claussa.
Rewelacja wyhamuje na dobre?
Zaczęli od sensacyjnej wygranej z Rennes w derbach Bretanii. Potem utrzymywali się w strefie europejskich pucharów, a przez kilka kolejek nawet na podium. Rok skończyli serią pięciu meczów bez wygranej, ale także na piątym miejscu. Gdyby ktoś taki scenariusz rozpisał przed sezonem dla Lorient, prawdopodobnie zostałby uznany za oderwanego od rzeczywistości. Poprzednie rozgrywki drużyna ze Stade du Moustoir zakończyła na 16. miejscu w tabeli, mając ledwie cztery punkty przewagi nad pierwszym spadkowiczem, St. Etienne.
Już teraz wywalczyli 28 punktów, względem 36 z poprzedniego sezonu. Strzelili prawie 75% tych goli, które wtedy, a stracili dokładnie 1/3 tamtego dorobku. A przecież za nami 15. kolejek, czyli 40% grania za nami. Teraz jednak przyjdzie czas wzmożonej weryfikacji. Lorient na pewno nie będzie mogło liczyć na taryfę ulgową. Już pod koniec pierwszej części sezonu lekko nie było, ale trudno mieć do nich pretensje o porażki z PSG czy Niceą na własnym obiekcie. To nadal drużyny o znacznie większym potencjale.
Kluczem po powrocie mogą być dwa pierwsze mecze. Montpellier oraz Angers to rywale dobrzy na rozpędzenie się. Potem jednak rozpocznie się poważna weryfikacja: Monaco, Marsylia i Rennes to ekipy z górnej półki. Jakkolwiek to zabrzmi, celem Lorient powinno być to samo, co wcześniej – utrzymanie. Oczywiście teraz apetyty mogły wzrosnąć, jednak przykład Strasbourga pokazuje, że szybko można z góry tabeli, zjechać na dół…
Czwarte miejsce na świecie, a teraz czas na walkę przed spadkiem
To scenariusz dla dwóch reprezentantów Maroka. Sofiane Boufal oraz Azzedine Ounahi przed chwilą bili się o medale mundialu. Jednak teraz wracają do ligowej rzeczywistości w Ligue 1. Angers zamyka tabelę z kompromitującym dorobkiem ośmiu punktów. Do bezpiecznej strefy, co prawda “tylko” pieć punktów straty, ale trzeba od początku wziąć się do roboty.
Wiele wskazuje jednak na to, że Ounahi może nie brać udziału w walce o utrzymanie. 22-latek wzbudził ogromne zainteresowanie swoją osobą podczas mundialu. Nic zatem dziwnego, że chętnych na transfer środkowego pomocnika nie brakuje. Zresztą jego historia to kolejny przypadek, że w niższych ligach francuskich czyha wielu ciekawych piłkarzy. Półtora roku temu przechodził z trzecioligowego Avranches do Angers i dostał pensje w okolicach pięciu tysięcy euro. Po dobrym sezonie udało się ją dziesięciokrotnie podwyższyć! To nie zmienia faktu, że w skali Ligue 1 nadal nie są wielkie pieniądze. Jednak wielka może być opłata za jego transfer. Angers chciałoby otrzymać około 40 milionów euro za Marokańczyka!
Nowi trenerzy
Dwa kluby wykorzystały przerwę w rozgrywkach na zmiany trenerów. Bruno Irles odszedł z Troyes jeszcze na początku listopada. Jego miejsce od miesiąca – 22 listopada – zajął Patrick Kisnorbo. To wybór nieoczywisty bowiem całą dotychczasową karierę trenerską spędził w… Australii. W Melbourne City przeszedł drogę od drużyn młodzieżowych, przez asystenturę, aż po pierwszego trenera przez dwa lata. Teraz wraca do Europy po ponad dziewięciu latach, gdy kończył swoją wyspiarską przygodę, jeszcze jako piłkarz.
Z kolei nowym szkoleniowcem Angers został Abdel Bouhazama. Tyle że póki co mowa o pozycji trenera tymczasowego. Docelowo ktoś inny ma poprowadzić ekipę z Kraju Loary. Na ten moment praca trafia do osoby, która pracuje już niemal 10 lat w klubie. Do tej pory głównie z drużynami młodzieżowymi, chociaż od dłuższego czasu sprawuje funkcje w ekipie rezerw. Dla 53-latka na tym poziomie to będzie debiut, jednak nie należy się spodziewać zbyt długiego okresu jego pracy z pierwszym zespołem.
Nubel zostaje w Monaco
Kibice AS Monaco mogli przez chwilę obawiać się o los swojego podstawowego golkipera. Alexander Nubel jest drugi sezon wypożyczony z Bayernu. Jego rola w bramce jest niepodważalna, zatem brak mógłby być sporym kłopotem dla ekipy z Księstwa, która chciałaby powrócić do Ligi Mistrzów. Tym kłopotem mogła okazać się… kontuzja Manuela Neuera. Podstawowy bramkarz Bayernu złamał nogę na nartach i wypadł z gry do końca sezonu. To oczywiście postawiło wszystkich na… nogi w Monachium. Zaczęto się zastanwiać nad tym, kto miałby zastąpić kapitana drużyny.
Sven Ulreich to nie jest topowy poziom i wszyscy o tym wiedzą. Jednak na transfer do Bayernu trudno namówić kogokolwiek. Wszyscy bowiem wiedzą, że wraz z końcem kontuzji, Neuer wróci do bramki. Pojawiła się zatem opcja skrócenia wypożyczenia Nubela. Jednak temu niezbyt się uśmiechało zagrać pół roku, a potem znowu być zmiennikiem starszego kolegi. W sezonie 2020/2021 po transferze z Schalke, Nubel zagrał ledwie cztery mecze! Z drugiej strony Ulreich już w tym sezonie miał osiem gier we wszystkich rozgrywkach, a wiele wskazuje na to, że ten dorobek będzie dużo większy, jeśli Bawarczycy nie znajdą następcy.
Co nas czeka na restart?
Francja jako druga z lig TOP5 wraca do gry. Już w środę czeka nas sześć spotkań, a cztery kolejne w czwartek. Na sam początek mecze Ajaccio-Angers oraz Troyes-Nantes. Wydaje się, że najciekawiej zapowiada się ostatnie spotkanie, kończące 16. kolejkę: Nicea – Lens. Jednak prawdziwe grzmoty przyjdą wraz z nowym rokiem. W niedzielę oraz poniedziałek ruszy już kolejka numer 17. Wtedy Lens zagra z PSG u siebie, czyli powalczy o dziewiątą kolejną wygraną w domu, a PSG zechce zepsuć ten bilans ekipie trójki Polaków. Ciekawie także powinno być w spotkaniu Rennes z Niceą.