Zapewne dla większości jedną z ostatnich rzeczy, która kojarzy się z Bożym Narodzeniem jest głód. Ale w tym roku fani piłki w wydaniu klubowym mają prawo odczuwać wielkie ssanie. Dlaczego? To oczywiste – za nami ponad miesiąc przerwy od meczów klubowych. Przerwę tę zapełnił oczywiście kapitalny mundial, ale zdeklarowani fani Chelsea, Barcelony, Juventusu, Bayernu itp. mogli czuć niedosyt wrażeń. Te jednak będą systematycznie przywracane, a na pierwszy ogień idzie Premier League, wszakże tradycja to rzecz święta. I właśnie w Święta Anglicy grają rokrocznie. Konkretnie w drugi dzień tychże.
O samej tradycji grania w Boxing Day przeczytacie w naszym oddzielnym tekście, autorstwa Patryka Idasiaka. My skupiamy się na dzisiejszym gryplanie. A cała zabawa zacznie się o 13:30. To Brentford i Tottenham będą zespołami, którym przypadnie ponowne otwarcie rozgrywek Premier League po mundialowej pauzie. Koguty zajmują 4. pozycję i wydaje się, że właśnie TOP 4 będzie celem dla ekipy Antonio Conte na koniec sezonu. Strata do Arsenalu jest spora, a przecież i tak faworytem nr 1 do tytułu jest Manchester City. No właśnie – Manchester City w ostatniej kolejce przed przerwą przegrał… właśnie z Brentford. Ekipa Thomasa Franka lubi zaskakiwać papierowych faworytów i naprawdę nie będzie wielką sensacją, jeśli ugra coś w domowej rywalizacji ze Spurs.
Oczywiście najwięcej dziać będzie się o 16:00 czasu polskiego – wtedy zaplanowane zostały aż cztery mecze. Crystal Palace zagra z Fulham w pojedynku zespołów, które przed sezonem typowano raczej do gry o utrzymanie, a tymczasem zajmują miejsca w środku. Pogrążony w strefie spadkowej Southampton zagra z Brighton, które nic nie robi sobie z upływu krwi i wciąż pozytywnie zaskakuje. Mewy są na 7. miejscu, a tydzień temu dorobiły się mistrza świata – mowa o Alexisie Mac Allisterze. Zamykające tabelę Wilki to jedno z rozczarowań pierwszej części sezonu. Wolves zagrają na wyjeździe z Evertonem, który jest tuż nad strefą spadkową. To mecz o dużym ciężarze gatunkowym, choć jeszcze niedawno o obu klubach myśleliśmy jako o kandydatach co najmniej do górnej połówki tabeli.
Wśród meczów o 16:00 najciekawiej zapowiada się spotkanie Leicester z Newcastle. Obie drużyny najchętniej nie przerywałyby w listopadzie rozgrywek. Lisy po bardzo nieudanym starcie sezonu, przed mundialem weszły na wyższy poziom. Cztery zwycięstwa w pięciu ostatnich meczach pozwoliły na chwilę odgonić demony spadku. Ale Newcastle było w jeszcze większym sztosie. Sroki nie przegrały żadnego z 10 ostatnich meczów w lidze, a pięć ostatnich wygrywały. To pozwoliło ekipie z St James’ Park awansować na 3. miejsce. Na razie obyło się bez spektakularnych transferów, które rzucałyby świat na kolana, a Newcastle już pokazuje pazurki. Tak rodzi się potęga. Ale pazurki mają na pewno też Lisy – zoologii się nie oszuka.
O 18:30 Aston Villa zagra z Liverpoolem. W przeszłości mecze tych drużyn potrafiły kończyć się przedziwnymi wynikami, jak wtedy gdy The Villans rozbili The Reds 7:2. Przed mistrzostwami team Unaia Emery’ego notował trzy wygrane w czterech ostatnich spotkaniach i wyniki te pozwoliły sądzić, że idzie ku lepszemu. Liverpool w Premier League też żegnał się nieźle – dwoma kolejnymi wygranymi i awansem na 6. pozycję. Fatalny początek sezonu ligowego przekreślił drużynie Jurgena Kloppa nadzieje na mistrzostwo Anglii. Pozostanie gra o czwórkę, by nie wypaść z Ligi Mistrzów. A konkurencja jest przecież potężna. Dlatego Liverpool nie bardzo może pozwolić sobie na kolejne wpadki. Dość powiedzieć, że czwarty Tottenham ma 7 punktów więcej.
Boxing Day z Premier League zakończy mecz lidera. Arsenal zagra na własnym terenie z West Hamem. Młoty zaliczają kiepski sezon i jak tak dalej pójdzie zaangażują się w grę o utrzymanie. Tak to wygląda przynajmniej w tym momencie, a dziś poprawić sytuację w tabeli będzie ciężko. The Gunners są przecież kandydatem do mistrzostwa, choć taki scenariusz wydaje się nierealny nawet im własnym kibicom, których ostatnie lata przyzwyczajały raczej do upokorzeń niż do sukcesów. Nie zmienia to jednak faktu, że Mikel Arteta zbudował sobie od podstaw naprawdę silny zespół, który przed katarskim czempionatem zgromadził najwięcej punktów w Premier League. Ba, nawet po zakończeniu tej kolejki, niezależnie od jej rezultatów, Kanonierzy pozostaną na czele stawki.
A kolejkę kończyć będziemy jeszcze we wtorek (dwa mecze) i w środę (jeden mecz). Jednak najwięcej emocji czeka nas w Boxing Day. Tradycji stanie się zadość.