Skip to main content

Jednego finalistę już znamy. Dziś poznamy drugiego. Czy o puchar świata zagrają obrońcy trofeum czy sensacja mistrzostw, reprezentacja Maroko? Wielkimi krokami zbliżamy się do ostatecznych rozstrzygnięć turnieju.

Obecność Francuzów w półfinale dla nikogo nie jest specjalną niespodzianką. Trójkolorowi to piłkarska potęga, która od ładnych paru lat może cieszyć się niezwykłym bogactwem talentów na niemal każdej pozycji. Z uporem maniaka przypominamy listę graczy, którzy z powodu kontuzji wypadki trenerowi Didierowi Deschampsowi. No to jeszcze raz. Presnel Kimpembe, Lucas Hernandez, Christopher Nkunku, Paul Pogba, N’Golo Kante, Karim Benzema. Mistrzowie świata nawet po ubytku takich postaci są wśród czterech najlepszych ekip globu, ze sporymi szansami na powtórzenie triumfu z Rosji.

Droga Francji do półfinału miała jeden poważny wybój. To sobotni ćwierćfinał z Anglią, w którym w zgodnej opinii ekspertów, to drużyna Garetha Southgate’a bardziej zasługiwała na zwycięstwo. A jednak 2:1 wygrali Francuzi, a Anglia podzieliła los Polski, która odpadła z mistrzami świata rundę wcześniej. W grupie ekipa Deschampsa odprawiła z kwitkiem Australię (4:1) i Danię (2:1) oraz przegrała z Tunezją (0:1). W tym ostatnim meczu Francuzi zagrali jednak rezerwami. Porażka nie miała żadnego znaczenia. I tak wygrali grupę.

O nieobecnych już było, ale to obecni czynią z Francuzów tak niezwykle mocną drużynę. Kylian Mbappe rozgrywa fenomenalny turniej i ma już na koncie 5 goli i 2 asysty. Znów swoje robi Olivier Giroud (4 bramki), który również cztery lata temu był podstawowym ogniwem mistrzowskiej Francji. Fantastycznie w nowej roli środkowego pomocnika odnajduje się Antoine Griezmann. Tyły w drugiej linii zabezpieczenia Aurelien Tchouameni, który próbkę swojego talentu dał w meczu z Anglią, strzelając oszałamiającego gola.

Dziś naprzeciw tej wielkiej trójkolorowej siły stanie rewelacja turnieju, Maroko. Niektórzy widzieli w Lwach Atlasu czarnego konia mistrzostw, ale awans do półfinału to spektakularny wyczyn tej ekipy. Po drodze Marokańczycy rywalizowali z Chorwacją, Belgią, Hiszpanią i Portugalią. I nie stracili ani jednego gola! Stracili tylko w grupowym pojedynku z Kanadą, zresztą strzelając sobie samobója. Świetnie zorganizowana gra obronna jest wizytówką podopiecznych Hoalida Regraguiego. W fazie pucharowej przez łącznie ponad 210 minut głową w mur biły dwie iberyjskie potęgi. Wszystko na nic. Maroko z zerem z tyłu zameldowała się w najlepszej czwórce, czego wcześniej nie dokonała żadna afrykańska ekipa.

Dziś Maroko musi radzić sobie bez ukaranego czerwoną kartką w meczu ćwierćfinałowym Walida Cheddiry. Problemy zdrowotne mają zaś Naif Aguerd, Romain Saiss i Hakim Ziyech. Gdyby któregokolwiek z nich zabrakło, będzie to oznaczać ogromne osłabienie Lwów Atlasu, które i tak faworytem tej potyczki nie są. Z drugiej strony po wyeliminowaniu Hiszpanii czy Portugalii ostatnią rzeczą, jaka powinna towarzyszyć Marokańczykom jest strach.

Jednym z bohaterów mundialu w ekipie Maroko jest Achraf Hakimi. Skrzydłowy PSG dziś zmierzy się na jednej flance z motorem napędowym Francji, wspomnianym już Mbappe. Obaj znają swoje mocne i słabe strony. Pytanie, który okaże się lepszy w bezpośredniej konfrontacji.

Francja i Maroko nigdy nie zagrały ze sobą meczu o poważną stawkę, a ostatni pojedynek tych dwóch reprezentacji to rok 2007. Wtedy w towarzyskim meczu padł remis 2:2. Minęło półtorej dekady i dziś w Al Khor rozegra się najważniejsza jak dotychczas konfrontacja tych drużyn. Na jednym czeka w sobotnim meczu o brąz Chorwacja, na drugich w niedzielnym finale Argentyna.

Related Articles