W finale Klubowych Mistrzostw Świata zmierzyły się dwa włoskie kluby, doszło zatem do „bratobójczego starcia”. Sir Safety Susa Perugia pokonała 3:1 (20:25, 25:23, 27:25, 25:19) Itas Trentino. W całym turnieju siatkarze z Perugii stracili zaledwie dwa sety. To pierwszy triumf „Block Devils” w tych rozgrywkach.
Zespołu Sir Safety Susa Perugia miało w ogóle nie być na Klubowych Mistrzostwach Świata. To dlaczego zatem tam zagrał? Otóż dzięki ZAKSIE! Został zaproszony właśnie w miejsce Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Triumfatorzy Ligi Mistrzów z poprzedniego sezonu odrzucili zaproszenie, ponieważ termin zaproponowany przez międzynarodową federację sprawiał im wiele niedogodności organizacyjnych. Władze ZAKSY uznały, że lepiej skupić się na PlusLidze oraz Lidze Mistrzów. To drugi rok z rzędu, w którym mistrz Polski zrezygnował z udział w KMŚ. Ostatecznie w turnieju udział wzięli: brązowy medalista LM 2021/2022 Sir Safety Susa Perugia, finalista LM 2021/2022 Itas Trentino, Sada Cruzeiro (organizator turnieju i mistrz Ameryki Południowej), Minas Tenis Clube (wicemistrz Ameryki Południowej), Volei Campinas (brązowy medalista Ameryki Południowej) oraz Paykan Tehran Club (mistrz Azji). Drużyny zostały podzielone na dwie grupy. W pierwszej znalazły się: Perugia, Sada Cruzeiro oraz Volei Campinas, natomiast w drugiej rywalizowały ze sobą: Trentino, Minas i Paykan. Już na etapie fazy grupowej wyróżniali się Włosi.
Sir Safety Susa Perugia pierwszy mecz w turnieju rozegrała z Volei Campinas. Dla brazylijskiego zespołu był to drugie starcie. W pierwszym rywalizował z Sada Cruzeiro i przegrał 0:3. Faworytem byli tu oczywiście Włosi, ale w pierwszym i trzecim secie różnica klas wcale nie była widoczna, wygrywali tam końcówki. Jedynie w drugiej partii Volei Campinas nie miał nic do powiedzenia. Perugia zdominowała seta, wygrywając go do 16. Ważne do podkreślenia jest to, że do zwycięstwa poprowadzili ją Polacy. Wilfredo Leon był najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania. Zdobył 13 punktów, w tym trzy zagrywką, atakował ze skutecznością na poziomie 50%. Kamil Semeniuk na swoim koncie zapisał 10 “oczek”, nie skończył jedynie czterech otrzymanych piłek (70% skuteczności). Liderem rywali był przyjmujący Lucas Borges Carneiro (9 pkt.) Potem przeciwnik był już trudniejszy, obrońca tytułu – Sada Cruzeiro. Postawił on wyżej poprzeczkę. Zespół z Perugii rozpoczął ten pojedynek w odmienionym składzie, bo możliwość odpoczynku otrzymali m.in Leon czy Kamil Rychlicki. Od samego startu drużyna z Półwyspu Apenińskiego kontrolowała przebieg partii numer jeden. Perugia wszystkie sety wygrała do 21, ale nie było tym razem 3:0. Sada Cuzeiro urwała seta numer trzy po zaciętej walce (31:29). Tym razem Polacy byli w cieniu Jesusa Herrery Jaime’a, który zdobył aż 20 punktów. 15 „oczek” dorzucił Sebastian Sole, a 12 razy zapunktował Ołeh Płotnicki. Kamil Semeniuk zakończył spotkanie z 9 punktami na koncie (w tym dwa asy serwisowe). Ze strony rywali najlepiej pokazał się Wallace De Souza (10 pkt.).
Dzięki dwóm zwycięstwom Perugia wygrała grupę A i z pierwszego miejsca awansowała do półfinału. Tam czekał na nią kolejny, trzeci już brazylijski klub – Minas Tennis. Jak się potem okazało, był to najłatwiejszy przeciwnik Perugii na tym turnieju. Mecz był totalnie jednostronny, a Minas Tenis w żadnym secie nie przekroczyło granicy 20 punktów. Najskuteczniejszym zawodnikiem półfinału okazał się Kamil Semeniuk. Reprezentant Polski zdobył 15 punktów, w tym cztery zagrywką i dwa blokiem. Atakował ze skutecznością na poziomie 44%. Bardzo dobry meczu rozegrał także Wilfredo Leon, który wywalczył 11 „oczek”. Nie skończył jedynie trzech otrzymanych piłek (70% skuteczności). Wśród przeciwników najlepiej spisał się przyjmujący Luis Estrada (8 pkt.).
W finale doszło do „bratobójczego starcia” między Sir Safety Susa Perugia a Itasem Trentino. W roli faworyta upatrywano podopiecznych Andrei Anastasiego, bowiem w tym sezonie już dwukrotnie pokonali zespół z Trydentu (Superpuchar Włoch 3:2, Super Lega 3:1). Trentino w ubiegłym sezonie zajęło zaledwie trzecie miejsce w KMŚ, dlatego miało ogromną motywację, żeby pokonać Perugię i odzyskać tytuł. Zdobywali go bowiem pięciokrotnie: w 2009, 2010, 2011, 2012 i 2018. W pierwszym secie wszystko szło zgodnie z planem. Od początku inicjatywa była po stronie ekipy z Trydentu. Bez większych problemów pokonali Perugię i wygrali 25:20. W drugiej odsłonie role się odwróciły. Perugia już na starcie odskoczyła rywalom. Prowadziła sześcioma punktami, ale niewiele brakowało, by straciła przewagę w końcówce. Ostatecznie wygrała najmniejszą różnicą punktową. Trzeci set był nieco podobny do pierwszego. Trentino na początku zaczęło dyktować warunki i szybko uzyskało czteropunktową przewagę (11:7). Długo kontrolowali to, co się działo na boisku, ale Anastasi miał asa w rękawie. Dokonał zmiany na pozycji atakującego. Kamila Rychlickiego zastąpił Jesus Herrera i to jego atak doprowadził do remisu 18:18. Z gry na przewagi zwycięsko wyszła Perugia. Wygrana w trzecim secie i to w takim stylu dodała jej wiatru w żagle.
Miało to olbrzymi wpływ na czwartego seta. W nim podopieczni Anastasiego zagrali koncertowo i pokonali Itas do 19. Zespół Perugii do triumfu poprowadził Wilfredo Leon, który był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej ekipy. Zdobył 17 punktów, w tym trzy zagrywką i jeden blokiem. Atakował ze skutecznością na poziomie 66%. Bohater półfinału, Kamil Semeniuk, tym razem zagrał bardzo słabo. Skończył jeden na siedem ataków. Wyszedł w podstawowym składzie, lecz jeszcze w premierowej odsłonie zmienił go Ołeh Płotnicki, który w całym meczu wyglądał o wiele lepiej i wywalczył 15 punktów. W kolejnych setach były zawodnik Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wchodził jedynie z ławki na krótkie zmiany. W całym meczu najlepiej punktował Alessandro Michieletto (19), jednak otrzymał on aż 54 piłki.
Sir Safety Susa Perugia, która nawet nie powinna tutaj grać, po raz pierwszy w historii została Klubowym Mistrzem Świata! Również dla Kamila Semeniuka jest to trofeum, którego jeszcze nie miał w swojej gablocie. Z kolei Wilfredo Leon zna już smak złotego medalu Klubowym Mistrzostw Świata. W 2017 r. triumfował broniąc barw Zenitu Kazań. MVP całej imprezy został wybrany rozgrywający Perugii, Simone Giannelli. Dla 26-latka był to triumf wyjątkowy. W 2021 roku był bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów siatkarskich ostatnich lat. Przeniósł się właśnie z Itasu Trentino do Sir Safety Perugia. Ten pierwszy klub reprezentował przez 11 lat i to w nim się wychował, grając w juniorach. Nagroda MVP turnieju to jego trzecie ważne indywidualne wyróżnienie w ostatnich kilkunastu miesiącach. W 2021 roku zdobył nagrodę najlepszego zawodnika mistrzostw Europy, a w tym roku został najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata. Oczywiście w dream teamie nie mogło zabraknąć Wilfredo Leona, który został wybrany jednym z dwóch najlepszych przyjmujących.
Dream team KMŚ:
Najlepszy rozgrywający: Simone Giannelli (Sir Safety Perugia)
Najlepszy atakujący: Matey Kaziyski (Itas Trentino)
Najlepsi przyjmujący: Alessandro Michieletto (Itas Trentino) i Wilfredo Leon (Sir Safety Perugia)
Najlepsi środkowi bloku: Marko Podrascanin (Itas Trentino) i Flavio Gualberto (Sir Safety Perugia)
Najlepszy libero: Lukas „Lukinha” de Deus (Sada Cruzeiro)
MVP: Simone Giannelli (Sir Safety Perugia)
Finał:
Sir Safety Susa Perugia – Itas Trentino 3:1 (20:25, 25:23, 27:25, 25:19)
Mecz o 3. miejsce:
Minas Tenis Clube – Sada Cruzeiro 1:3 (31:29, 24:26, 21:25, 19:25)
Półfinały:
Sir Safety Susa Perugia – Minas Tenis Clube 3:0 (25:19, 25:19, 25:17)
Itas Trentino – Sada Cruzeiro 3:0 (25:13, 25:22, 25:17)
Grupa A:
Sada Cruzeiro – Volei Campinas 3:0 (25:20, 25:22, 25:22)
Volei Campinas – Sir Safety Susa Perugia 0:3 (22:25, 16:25, 21:25)
Sada Cruzeiro – Sir Safety Susa Perugia 1:3 (21:25, 21:25, 31:29, 21:25)
Grupa B:
Minas Tenis Clube – Paykan Teheran 3:1 (22:25, 27:25, 27:25, 25:18)
Itas Trentino – Paykan Teheran 3:1 (25:20, 25:21, 25:27, 25:19)
Minas Tenis Clube – Itas Trentino 0:3 (21:25, 23:25, 18:25)