Największa i w zasadzie jedyna niespodzianka 1/8 finału mundialu to zwycięstwo Maroko z Hiszpanią. Tym samym Marokańczycy powtarzają najlepsze osiągnięcie afrykańskiej piłki, docierając do ćwierćfinału. Czy po raz pierwszy Czarny Ląd doczeka się półfinału? Przekonamy się w sobotnie późne popołudnie. Po drugiej stronie barykady Portugalia, która wyrasta na jednego z kandydatów do złota.
Marokańczycy już w grupie dali próbkę swoich możliwości. Zremisowali 0:0 z Chorwacją, pokonali 2:0 Belgię, a następnie 2:1 Kanadę. Awans z pierwszego miejsca nie okazał się zbyt szczęśliwy, bo w 1/8 finału czekała już Hiszpania, która oczywiście była faworytem. Jednak Marokańczycy po raz kolejny zagrali koncert gry w defensywie i nie dopuścili do straty bramki. Sami też gola nie strzelili. Po 120 minutach było 0:0, a więc o awansie do najlepszej ósemki mistrzostw decydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali podopieczni Hoalida Regragui.
Do tej pory Maroko mogło pochwalić się jedynie 1/8 finału 36 lat temu podczas mistrzostw w Meksyku. Teraz jednak ekipa z Maghrebu robi furorę w Katarze i dziś może ziścić swoje marzenia o strefie medalowej. Czy Achraf Hakimi i spółka będą w stanie zatrzymać Portugalię? Na pewno powinni zagrać dużo solidniej w obronie niż Szwajcarzy, którzy niespodziewanie okazali się wyjątkowo łatwym przeciwnikiem dla Portugalii.
Wiele osób obiecywało sobie po tej rywalizacji dużych emocji. Szwajcaria na ubiegłorocznym Euro zatrzymała Francję i doprowadziła do serii rzutów karnych w ćwierćfinale z Hiszpanią. Tymczasem wtorkowy mecz z Portugalią okazał się całkowitą klapą w wykonaniu Helwetów. Portugalia grała z polotem, fantazją i bardzo skutecznie. Końcowy wynik tego meczu to 6:1 na korzyść ekipy Fernando Santosa.
Fernando Santosa, który zaszokował świat już przed meczem, sadzając na ławce rezerwowych Cristiano Ronaldo. Wydawało się, że selekcjoner Portugalczyków jest raczej w cieniu wielkiej gwiazdy i nigdy nie odważy się na taki krok. Tymczasem 68-letni trener uznał, że będący bez formy Ronaldo nie jest obecnie graczem do podstawowej jedenastki. W jego miejsce w składzie pojawił się nieopierzony Goncalo Ramos z Benfiki. 21-latek zdobył trzy gole i zanotował asystę. Decyzja Santosa obroniła się w najlepszy możliwy sposób. Ronaldo wszedł z ławki przy ustalonym wyniku, ale bramki nie zdobył.
Nazajutrz w mediach pojawiła się plotka, że Ronaldo dowiedziawszy się o decyzji selekcjonera wpadł w szał i zagroził, że opuści drużynę i wróci do domu. Finalnie opamiętał się i został w Katarze. Ile w tym prawdy? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że bardzo mocna portugalska ekipa ma realne szanse na mistrzostwo świata, które byłoby pięknym przypieczętowaniem kariery CR7. Inna sprawa, że po takim meczu jak ze Szwajcarią, dziś można zakładać, że Ronaldo znów zamelduje się wśród rezerwowych.
Warto zauważyć dysproporcję pomiędzy obydwoma selekcjonerami. Santos prowadzi Portugalczyków od ponad 8 lat, a dziś wybiło mu 3000 dni na tym stanowisku. Z kolei Hoalid Regragui objął stery w ekipie Maroko… 31 sierpnia tego roku, czyli zaledwie 101 dni temu. Zastąpił na stanowisku Vahida Halihodzicia, który pracował niemal 3 lata. Nowy selekcjoner nie miał więc czasu na zmiany. Po prostu kontynuuje pracę Bośniaka. Maroko imponuje solidnością w defensywie. Przede wszystkim chce zagrać na zero z tyłu, a dopiero w dalszej kolejności szuka okazji, by skaleczyć rywala. Ta strategia okazuje się bardzo skuteczna, skoro w meczach z Chorwacją, Belgią i Hiszpanią łącznie przez ponad 300 minut gry Marokańczycy nie dali wbić sobie gola.
Portugalia i Maroko mierzyły się ze sobą dwukrotnie – w obu wypadkach były to mecze MŚ. W 1986 roku w fazie grupowej Maroko ograło Portugalię 3:1. Była to zresztą grupa z Polską. Z kolei cztery lata temu w Rosji to Portugalia była górą, wygrywając 1:0 po golu Ronaldo.
Świat arabski trzyma kciuki za Lwy Atlasu. Do tej pory żadna arabska reprezentacja nie grała w MŚ na etapie najlepszej ósemki, ale wcale nie jest przesądzone, że ta wspaniała przygoda musi się skończyć dziś. Skoro Maroko straciło tylko jedną bramkę w ośmiu ostatnich meczach, to dlaczego miałoby nie spłatać psikusa Portugalii? Początek meczu o 16:00. Czekamy niecierpliwie.