Mikael Ishak przedłużył kontrakt z Lechem do 2025 roku! Napastnik jest absolutnie kluczową postacią drużyny. Jego kontrakt wygasał latem i wiele wskazywało na to, że wybierze dużo korzystniejszą finansowo ofertę, ale wszystkich zaskoczył.
To olbrzymi sukces Lecha Poznań, bo latem klub zaryzykował. Nie chciał zarobić na Ishaku w ostatniej chwili. Prezes nie sprzedał gracza z rokiem kontraktu za kwotę dwóch czy dwóch i pół miliona euro, a przecież miał taką możliwość. Taka oferta to na polskie warunki wielka kasa, szczególnie za zawodnika, który ma przecież 29 lat. Ishakiem interesowało się sporo klubów i na pewno nie mógł narzekać. Lech wyszedł z założenia – na Ishaku nie zarobimy, ale przynajmniej jeszcze w ostatnim sezonie nam pomoże, szczególnie w europejskich pucharach. Wszyscy szykowali się na tak zwany last dance, być może obronę tytułu, być może jakiś historyczny wynik w Europie ze Szwedem na pokładzie, a latem podziękowanie za trzy sezony w klubie.
Ishak miał opuścić Lecha w 2023 roku, wypełnić kontrakt i wybrać dużo lepszą finansowo ofertę. Wydawało się to oczywiste. Sam powiedział, że miał propozycje z trzech dobrych klubów, ale prezes zablokował jego transfer. Mówiło się latem o kwocie 2,5 mln euro i zainteresowaniu AC Monzy, czyli klubu, który jest beniaminkiem Serie A. Jeszcze dwa tygodnie temu mówił na antenie Viaplay, że rozmowy trwają, choć będzie to trudne, jednak cały czas nie pozostaje niemożliwe. Po takich słowach należało się raczej spodziewać, że pogra tylko do lata i skorzysta z takiej oferty, jakiej Lech Poznań nie jest mu w stanie finansowo zapewnić. Nie była to wypowiedź, którą należało czytać pozytywnie, w ogóle nie brzmiała optymistycznie. To był jednak blef, bo Szwed już wiedział, że podpisze nową umowę. Stało się to zupełnie “po cichaczu”, na oficjalnym otwarciu Centrum Badawczo-Rozwojowego we Wronkach, czyli bardzo nowoczesnego obiektu akademii.
Byle kto nie pakuje 18 bramek w Ekstraklasie. I oprócz tego gra też tak mało egoistycznie. Ishak się nie posępi. Widzi lepiej ustawionego zawodnika, to na pewno do niego zagra. Doskonałym przykładem jego pracy jest zwycięstwo z Villarrealem. Jednocześnie ani razu nie wpisał się na listę strzelców, ale miał udział przy wszystkich trzech bramkach. A to asystował, a to napędził, rozprowadził. To postać absolutnie fundamentalna w składzie Lecha, którą stać na to, by śmiało grać w lepszym klubie i lepszej lidze. Jedna z największych gwiazd Ekstraklasy obok Iviego Lopeza i Lukasa Podolskiego. Dlatego Piotr Rutkowski zdawał sobie sprawę, że zatrzymanie Ishaka będzie niemal niemożliwe. Przecież Lech nie jest w stanie konkurować z kimś, kto da zawodnikowi trzy razy większą pensję. Czym mógł go przekonać? Klimatem klubu, szacunkiem, jakim cieszy się na trybunach, wizjami wspólnych sukcesów w Poznaniu. I dokładnie tym go przekonał!
– Czuję się tu kochany. I sam zakochałem się w tym klubie. Kibice, działacze i moi koledzy z drużyny pokazali mi olbrzymie zaufanie i nie mogłem ich zawieść. Nie mogłem odejść – nie w tym momencie – przyznał zawodnik w rozmowie z Interią. Kiedyś żartowało się z tego, że Vadis Odidja-Ofoe “trochę zakochał się w Legii”. Teraz dokładnie takie słowa wypowiedział Ishak i potwierdził to przedłużeniem kontraktu do 2025 roku. Nie jest oczywiście powiedziane, że wypełni go do końca. Zresztą… może przecież i tak odejść latem. Tyle, że dał klubowi, któremu dużo zawdzięcza, szansę zarobku. Ishak wiedział o przedłużeniu kontraktu już od kilku dni, ale wszystko było jedną wielką tajemnicą, żeby wyjawić ją przy otwarciu Centrum. Dwa piękne newsy dla fanów Lecha jednego dnia. Ishak czuje się w tym klubie kochany i to przesądziło o jego decyzji. To kolejny ważny piłkarz, który przedłużył kontrakt. Dużo mówiło się też o odejściu Iviego Lopeza, ale także i on pozostał w Polsce. Czyżby nadeszły choć odrobinę lepsze czasy?