Skip to main content

FC Barcelona podejmuje dziś Inter Mediolan w pierwszej rewanżowej kolejce fazy grupowej Champions League. Porażka, a nawet brak zwycięstwa, może oznaczać, że Duma Katalonii za kilka tygodni pożegna się z marzeniami o podboju tych elitarnych rozgrywek. Czy Blaugrana przerobi scenariusz spadku do Ligi Europy po raz drugi z rzędu?

Przed startem rywalizacji grupowej przewidywano, że to raczej Inter będzie ekipą nr 3 w grupie – wskazywać na to mógł choćby słaby start Nerazzurrich w Serie A. W inauguracyjnej kolejce Barcelona pewnie pokonała Victorię Pilzno, a Inter przegrał z Bayernem. Wyniki zgodne z przewidywaniami. Niespodzianek nie było też w 2. kolejce – Victoria przegrała z Interem, a Barcelona – mimo dobrej gry – musiała uznać wyższość mistrza Niemiec. Takie wyniki oznaczały, że prawdopodobnie to dwumecz Barcy z Interem rozstrzygnie kwestię awansu do 1/8 finału. Pierwsze spotkanie przed tygodniem zakończyło się sukcesem wicemistrzów Włoch.

Inter zagrał z Barceloną na swoich warunkach. Zabetonował dostęp do własnej bramki, zmuszając podopiecznych Xaviego do wrzutek. Te nie przynosiły praktycznie żadnego efektu. O ile w meczu z Bayernem Barcelona miała sporo sytuacji i mogła mówić o niesprawiedliwej porażce, o tyle z Interem była bezproduktywna w ataku, a ciągle narażała się na kontry gospodarzy. Inter wygrał 1:0 i teraz to on jest krok bliżej do 1/8 finału. Dzisiejszy rewanż na Camp Nou może zmienić tę sytuację – warunkiem jest oczywiście wygrana Barcelony. Każdy inny wynik będzie satysfakcjonujący dla Interu. Jeśli Barca nie wygra, będzie zmuszona szukać punktów w rewanżu z Bayernem, licząc, że Inter z Bawarczykami przegra po raz drugi.

Przed Barceloną pierwszy tydzień prawdy w tym sezonie. Dziś „mały finał” w Lidze Mistrzów, a w już w niedzielę El Clasico z Realem. Wicemistrzowie Hiszpanii do starcia z Królewskimi przystąpią jako lider tabeli, choć obie drużyny mają tyle samo punktów. Już dawno klasyk nie miał takiej temperatury. To przede wszystkim efekt letniej ofensywy transferowej Barcelony, dzięki której jak na dłoni widać wysokie aspiracje projektu Xaviego. Mistrzostwo i sukcesy w Lidze Mistrzów to cel nie na jutro, czy tym bardziej pojutrze, ale na dziś. Nie po sprowadza się Roberta Lewandowskiego, by dopiero stawiać fundamenty.

Lewandowski również ma sporo do udowodnienia. Sezon Ligi Mistrzów rozpoczął w swoim najlepszym stylu – „poczęstował” mistrzów Czech hat-trickiem. Z Bayernem zmarnował kilka dogodnych okazji, a ostatnio z Interem został całkowicie wyłączony z gry przez obronę rywali. Dwa mecze bez bramki, po których z miejsca rozpoczęły się dywagacje, że Lewandowski znika w spotkaniach z poważnymi rywalami. Oczywiście – to typowa teoria z kapelusza, by nie napisać dosadniej, bo mówimy choćby o najskuteczniejszym piłkarzy w historii Der Klassikerów. Ale faktem jest, że w dwóch ostatnich starciach Lewy się nie popisał i dziś będzie zmotywowany, by trafić do siatki przynajmniej raz i pokazać swoją klasę. Tym bardziej, że w weekend w meczu z Celtą również gola nie strzelił. Barcelona po słabym meczu wygrała 1:0.

Problemem gospodarzy wciąż jest spora liczba kontuzji w formacji obronnej. Z nieobecnych piłkarzy śmiało można byłoby złożyć całą linię – nie wystąpią Ronald Araujo, Andreas Christensen, Jules Kounde i Hector Bellerin. Na jakie ustawienie obrony zdecyduje się Xavi? Z Celtą zagrali Jordi Alba, Marcos Alonso, Gerard Pique i Alejandro Balde. W odwodzie są jednak jeszcze Eric Garcia czy Sergi Roberto. Zagadkę stanowi też zestawienie ataku – tydzień temu bardzo słabo spisał się Raphinha. Irytujący był też Ousmane Dembele, ale i tak Barcelona niemal wszystkie akcje ofensywne przegrywała przez Francuza. Kto będzie towarzyszył Lewandowskiemu w pierwszej linii?

W Interze sytuacja kadrowa również nie uległa znacznym zmianom, a niedostępni są przede wszystkim Romelu Lukaku czy Marcelo Brozović. To postaci kluczowe dla drużyny Simone Inzaghiego, ale tydzień temu udało się bez nich wygrać z Barceloną. Czy na Camp Nou uda się choćby zremisować? Dla fanów Interu ewidentnie zaczęło świecić słońce – wygrana z Barceloną dała optymizm, a w weekend udało się go nie zmącić, wygrywając również w lidze z Sassuolo. Na razie w tabeli Serie A wciąż jest kiepsko, ale strata punktowa do lidera nie jest tak duża, by załamywać ręce na tak wczesnym etapie rozgrywek. W tym momencie kluczowe wydaje się dzisiejsze spotkanie w stolicy Katalonii.

Początek o 21:00, a w roli sędziego Szymon Marciniak, który nie po raz pierwszy zostaje przez UEFA obdarzony tak ogromnym kredytem zaufania. Mamy nadzieję, że jeśli po dzisiejszym meczu będzie głośno o Polaku, to jednak o Lewandowskim.

Related Articles