Skip to main content

Faza grupowa na półmetku. Napoli, Club Brugge, Real Madryt, Bayern Monachium i Manchester City to ekipy, które mogą pochwalić się kompletem punktów i niemal pewnym awansem do 1/8 finału.

1. Grają bez bramkarza!
Sporting w meczu z Marsylią objął prowadzenie już w 1. minucie, dzięki trafieniu Trincao. Typowe miłe złego początki, bo kolejne cztery bramki strzelali już marsylczycy, przy bardzo dużej pomocy bramkarzy. Najpierw koncert nieudolności dał Antonio Adan, który zawalił pierwszego gola, nie za dobrze spisał się przy drugim, a następnie wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Zastąpił go Franco Israel i również występu do udanych nie zaliczy.

2. Napoli nie bierze jeńców
Luciano Spalletti stworzył potwora. Świetna postawa w Serie A i nie gorsza w Champions League. Mecz z Ajaksem w Amsterdamie wydawał się sporym wyzwaniem, a tymczasem skończyło się zwycięstwem Napoli 6:1! W pierwszej połowie grał Piotr Zieliński i swój występ okrasił golem. Już trzecim w tej edycji.

3. Słabe Atletico
Już w zeszłym sezonie można się było zastanawiać, czy Diego Simeone ma jeszcze jakąkolwiek koncepcję na Atletico. Ten sezon tylko pogłębia wątpliwości. O ile w lidze idzie jeszcze w miarę przyzwoicie (5. miejsce po 7 kolejkach), o tyle porażki z Bayerem Leverkusen i ostatnio z Club Brugge w Lidze Mistrzów są już ciężki do przełknięcia. Na szczęście dla Los Colchoneros, sytuacja w grupie jest jeszcze dość dobra. Belgowie mają komplet punktów, ale Porto, Bayer i Atletico mają po 3 oczka, więc wszystko jest jeszcze do odkręcenia. Ale na pewno nie z taką grą.

4. Szlagier dla Interu!
To Barcelona była faworytem meczu w Mediolanie, a tymczasem po końcowym gwizdku więcej powodów do radości mieli kibice Interu. Bramka Hakana Calhanoglu zdobyta w końcówce pierwszej połowy okazała się zwycięskim trafieniem. Co z tego, że Barcelona miała większe posiadanie piłki i wymieniła znacznie więcej podań? Co z tego, że miała 13 rzutów rożnych? Na koniec statystyki idą do kosza, a wynik idzie w świat. A Inter naprawdę długimi momentami kontrolował ten mecz zza podwójnej gardy. Oczywiście, były kontrowersje, a szczególnie niepodyktowany rzut karny dla gości w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Nie zmienia to jednak faktu, że Barcelona zawiodła, a jej jedynym planem na zmasowaną obronę Włochów były wrzutki, głównie w wykonaniu Ousmane’a Dembele.

5. Lewandowski w kieszeni Skriniara
W meczu z Bayernem Robert Lewandowski miał sporo sytuacji, ale zabrakło skuteczności, a momentami odrobiny szczęścia. Z Interem Polak został całkowicie wyłączony. Miał niewiele kontaktów z piłką i na pewno nie zaliczy tego występu do udanych. To w dużym stopniu zasługa świetnie pilnującego go Milana Skriniara. Tym samym Lewy pozostaje z trzema bramkami na koncie, zdobytymi przeciwko Victorii Pilzno, a Barcelona zostaje z trzema punktami i jeśli nie wygra w środę z Interem, sytuacja Dumy Katalonii będzie bardzo trudna, a nawet kryzysowa.

6. Chelsea zgodnie z planem
Pisaliśmy o problemach Chelsea, dla której ewentualna porażka z Milanem byłaby katastrofą. Ale nic takiego się nie stało. The Blues wygrali pewnie i zasłużenie 3:0. Czy to już zalążek Potterball? Nie szastalibyśmy zbyt daleko idącymi wnioskami, jednak sytuacja na Stamford Bridge jest już spokojniejsza. Co ciekawe, liderem grupy jest Salzburg (5 pkt), a dalej Chelsea i Milan (po 4 pkt) oraz Dinamo Zagrzeb (3 pkt). Tu będzie się działo!

7. Messi trafia, Paryż się potyka
Cenny punkt w rywalizacji z PSG zdobyła Benfica. Gdy w 22 min kapitalnego gola po asyście Neymara zdobył Leo Messi, można było sądzić, że mistrzowie Francji dopiero rozpoczynają rozmontowywanie rywala. Ale w 41. minucie pechowo do własnej bramki trafił Danilo, a żadna z sytuacji strzeleckich po przerwie nie przyniosła zmiany rezultaty. Najbardziej zmartwił się Juventus, który wreszcie wygrał, ale wciąż ma aż 4 punkty straty do miejsca dającego awans. Ściganie Benfiki będzie trudne, jeśli ta urywa punkty faworytowi grupy.

8. Grabara przyjmuje piątkę i… pochwały
Manchester City znów nie brał jeńców i nastrzelał Kopenhadze 5 goli. W bramce mistrza Danii zobaczyliśmy wracającego po kontuzji Kamila Grabarę. Polak dwoił się i troił, zanotował kilka spektakularnych interwencji, a mimo to wynik meczu jest jaki jest. Dla Grabary to słodko-gorzki wieczór. Jego drużyna została rozgromiona, a on i tak zebrał pozytywne recenzje, w tym od samego Pepa Guardioli, który określił występ bramkarza rywali mianem doskonałego.

9. A Haaland robi swoje
Nie zatrzymuje się Erling Haaland, którego liczby w Manchesterze City są obłędne. W meczu z Kopenhagą trafił dwa razy. W Lidze Mistrzów ma zatem 5 goli w 3 meczach, a we wszystkich rozgrywkach łącznie 19 goli w 12 meczach. Dla wielu napastników 19 goli na cały sezon to byłby wynik naprawdę godny, a Haaland ma tyle po niecałych dwóch miesiącach rozgrywek.

10. Sevilla obrywa u siebie
Sevilla rozegrała w tej edycji Champions League dwa mecze u siebie. Przegrała 0:4 z Man City, a następnie 1:4 z Borussią Dortmund. Zespół z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan jest w dużym kryzysie, o czym najlepiej świadczy zajmowana w lidze 17. pozycja. A mimo to kibice bronią trenera Julena Lopetegui, a domagają się dymisji zarządu! Więcej o kryzysie ekipy z Andaluzji napiszemy na naszym blogu już w najbliższych dniach, bo zdecydowanie jest o czym pisać.

Related Articles