W hicie inauguracyjnej kolejki PlusLigi Aluron CMC Warta Zawiercie pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:2. Można powiedzieć, że pięć setów w meczu pomiędzy Zawierciem a Bełchatowem to już klasyk. MVP spotkania został wybrany Bartosz Kwolek.
Na sam początek ligowych rozgrywek mogliśmy oglądać starcie trzeciej i czwartej drużyny ubiegłorocznych mistrzostw Polski. W poprzednim sezonie obydwie ekipy rywalizowały ze sobą aż sześciokrotnie (2x razy w rundzie zasadniczej, a 4x w walce o 3. miejsce). W rundzie zasadniczej było 1:1, natomiast w rywalizacji do trzech zwycięstw o brązowy medal mistrzostw Polski i kwalifikację do Champions League, zawiercianie wygrali 3:1. Aż pięć z sześciu spotkań zakończyło się dopiero po tie-breaku. To już jednak historia… Obydwa zespoły zaczynają sezon z nowymi trenerami u sterów. Zawiercie prowadzi Michał Winiarski, a PGE Skrę Bełchatów Joel Banks. To Winiarski może być bardziej zadowolony, bo jego zespół popisał się come backiem od stanu 1:2 w setach. Oto krótka analiza tego hitu.
Aluron CMC Warta Zawiercie – PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 16:25, 18:25, 25:18, 15:13)
W mecz lepiej weszli gospodarze i od razu prowadzili 3:0. Dopiero arak Dicka Kooya przyniósł punkt dla gości (3:1). Zawiercianie bardzo dobrze grali blokiem i atakami ze skrzydeł. Po asie serwisowym Urosa Kovacevicia prowadzili już siedmioma „oczkami” (14:7). Za sprawą skutecznej gry Dicka Kooya i Aleksandara Atanasijevicia dystans zmniejszył się do trzech punktów (20:17). Na więcej jednak Aluron nie pozwolił. Po akcji Dawida Konarskiego miał piłkę setową (24:20), a błąd w polu serwisowym rywali zakończył premierową odsłonę (25:21). Potem znowu skuteczniejsi na początku byli zawiercianie. Dzięki udanym akcjom Kovacevicia utrzymywali trzypunktową zaliczkę (7:4). Zdobycie siódmego punktu było jednak dla nich przeklęte. Goście zdobyli osiem punktów z rzędu (!) i ze stanu 7:4 zrobiło się 7:12. Do tego przyczyniły się m.in. zagrywki Mateusza Bieńka. Dopiero po ataku ze środka Miłosza Zniszczoła gospodarze mogli odetchnąć i zrobić przejście. Zawiercianie zmniejszyli straty blokiem (14:18), ale potem zaczęli atakować w aut (15:22). W decydującym fragmencie siedem punktów przewagi, to już strata nie do odrobienia. Dobrze grał także nowy nabytek Skry – Filippo Lanza. Bełchatowianie zdecydowanie wygrali tego seta do 16.
Trzeci set już zaczął się od naprzemiennego punktowania. Dopiero przy stanie 7:7, gdy w pole serwisowe poszedł Dick Kooy, bełchatowianie zdobyli trzy punkty z rzędu (7:10). Zawiercianie nie potrafili skończyć akcji po swoich udanych przyjęciach. Bełchatowianie za to robili, co tylko chcieli (9:14). Gospodarze mieli olbrzymie problemy ze skutecznością. Nic im nie wychodziło, natomiast w szeregach Skry szalał Atanasijević (13:20). W decydującym fragmencie gry goście popisali się dwoma blokami i po autowym serwisie zawiercian objęli prowadzenie w setach. Czwarta partia to był ostatni dzwonek dla Zawiercia. Podrażnieni rozpoczęli od prowadzenia 3:0 i nie oddali go już do końca partii. Przy zagrywkach Kovacevicia powiększyli przewagę do siedmiu punktów (16:9). Spokojnie kontrolowali seta. Udany atak Kwolka doprowadził dał remis 2:2 w setach i szóstego tie-breaka na siedem ostatnich meczów między tymi zespołami.
Zawiercianie kontynuowali dobrą grę i prowadzili 3:1. Po asie serwisowym Mateusza Bieńka był już jednak remis (3:3). Trwała walka punkt za punkt (5:5), dopiero błąd Lanzy sprawił, że gospodarze objęli dwupunktowe prowadzenie (7:5). Przewagę powiększyła kontra Kwolka (9:6). Gdy było 12:9 wydawało się, że już jesy po meczu. W ważnym momencie Skra postawiła blok, a w zagrywce i ataku świetnie spisał się Atanasijević. Dzięki temu bełchatowianie doprowadzili do remisu (12:12). Było bardzo blisko, ale ostatecznie i tak się nie udało. Kontra Konarskiego zakończyła to długie spotkanie (15:13).
Na przestrzeni meczu obydwie drużyny miały falowania formy. Jedynie tie-break był najbardziej wyrównaną i zaciętą partią. W ekipie z Zawiercia bardzo dobrze spisał się duet przyjmujących Kwolek/Kovacević. Zdobyli odpowiednio 17 oraz 27 punktów. Polak atakował ze skutecznością 62%, a Serb 63%. Z kolei w drużynie z Bełchatowa najbardziej wyróżniał się Aleksandar Atanasijević, który zapunktował 22 razy. Jego skuteczność w ataku wyniosła 61%. Więcej bloków zanotowali gospodarze – 9, a ich rywale nieznacznie mniej – 7. Jeśli chodzi o wszystkie błędy, to praktycznie obydwie drużyny popełniły ich tyle samo (Zawiercie 33, Bełchatów 31).
Pozostałe wyniki 1. kolejki PlusLigi:
Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:0 (25:23; 25:20; 28:26)
Indykpol AZS Olsztyn – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25; 25:22; 16:25; 16:25)
Asseco Resovia Rzeszów – Projekt Warszawa 3:0 (25:12; 25:21; 25:20)
LUK Lublin – Enea Czarni Radom 2:3 (18:25; 22:25; 25:12; 25:23; 18:20)
Trefl Gdańsk – Barkom-Każany Lwów 3:0 (25:18; 25:21; 25:17)
Stal Nysa – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (29:27; 22:25; 25:21; 25:19)
BBTS Bielsko-Biała – Cuprum Lubin 1:3 (23:25; 23:25; 31:29; 22:25)