Reprezentacja Polski nie dała najmniejszych szans Tajlandii. Podopieczne Stefano Lavariniego wygrały każdy z setów 25:17. Klucz do sukcesu? Blok, którym udało się zdobyć aż 16 punktów! Tym samym biało-czerwone zanotowały drugie zwycięstwo na mundialu. To niespodzianka, że poszło tak łatwo.
Do tej pory Polska i Tajlandia mierzyły się ze sobą 12-krotnie. Dziewięć razy triumfowała Polska, a Tajlandia zaledwie trzy (ostatni raz w 2018 r.). W tym roku te reprezentacje rywalizowały już ze sobą w Lidze Narodów. Pomimo tego, że w klasyfikacji ogólnej dużo wyżej były Tajki (8. Tajlandia, 13. Polska), to w bezpośrednim starciu lepsza okazała się Polska. Biało-Czerwone wygrały w tie-breaku. Wiadomo, że mistrzostwa świata to już inna sprawa. Zapowiadało się ciekawe spotkanie, bowiem Tajki w pierwszym meczu na mundialu dość niespodziewanie pokonały Turczynki 3:2. Było to zaskoczenie, bo Turcja jest przecież faworytem do wygrania grupy i walki o medale. Polki rozpoczęły mecz w składzie: Agnieszka Korneluk, Kamila Witkowska, Zuzanna Górecka, Magdalena Stysiak, Joanna Wołosz, Olivia Różański oraz Maria Stenzel.
Polska – Tajlandia 3:0 (25:17, 25:17, 25:17)
Polki weszły w mecz, jak w masło. Po ataku Magdalena Stysiak po przekątnej prowadzenie wynosiło już siedem „oczek”. Tajki wyglądały na bezradne (8:1). Gdy jednak zbliżyły się na cztery punkty po punktowych zagrywkach, to Stefano Lavarini nie czekał dłużej i poprosił o czas (7:11). Polki ponownie złapały swój rytm i odskoczyły na sześciopunktowe prowadzenie (16:10). Spokojnie kontrolowały przebieg tej części inauguracyjnej partii (19:13). Tajki próbowały, ale nie miały nic do powiedzenia. Poszło nadzwyczaj łatwo, szybko i przyjemnie (25:17). Biało-Czerwone grały skutecznie blokiem i energicznie w obronie. Sama Stysiak w premierowej odsłonie zanotowała aż 11 punktów, z czego pięć blokiem. Błyszczała w ataku i tylko raz dała się zablokować. A co ciekawe, był to jeden jedyny punktowy blok Tajek.
Początek drugiego seta był już bardziej wyrównany (3:3). Polki nieco straciły skuteczność w kontrataku, do tego stopnia, że Tajki wyszły na czteropunktowe prowadzenie (4:8). Przewaga mogła być większa, ale czujnie zachował się Lavarini. Stysiak przekonana, że piłka weszła w boisko poprosiła trenera, żeby wziął challenge. Ten nie zawahał się i Polska zdobyła piąty punkt. Do remisu doprowadziły błędy własne Tajek. Pimpichaya Kokram dwukrotnie uderzyła prosto w blok naszych zawodniczek (11:11). Biało-Czerwone znowu zaczęły świetnie grać w obronie, dzięki czemu objęły prowadzenie (13:12). Przy stanie 12:12 zdarzył się Tajkom przestój i Polki zdobyły cztery „oczka” z rzędu. Taką samą serię punktową miały przy stanie 20:16. Gdy prowadziły 24:16 wiadomo było, że nic złego nie może się już stać. Świetne bloki i atak Agnieszki Korneluk ze środka dały zwycięstwo w drugiej partii (25:17).
Polki były blisko zwycięstwa za trzy punkty, ale trzeba było postawić kropkę nad „i”. Ich gra zaczęła przypominać tę z pierwszej partii (6:4). Od początku starały się zdominować przeciwniczki. Na wyższe prowadzenie niż dwa punkty wyszły po bloku Magdaleny Stysiak i Agnieszki Korneluk (11:7). W każdym elemencie były lepsze od Tajek. Bez problemu odczytywały ich zamiary. Magdalena Stysiak po ciasnym skosie wbiła gwoździa z lewego skrzydła i było już 19:14. Zwycięski punkt dla Polski zdobyła Zuzanna Górecka atakiem po rękach rywalek (25:17).
W polskim zespole najlepiej spisała się Magdalena Stysiak, która zdobyła aż 26 punktów, a jej skuteczność w ataku wyniosła 67%. Polki grały bardzo dobrze blokiem, zapunktowały nim aż 16 razy. Tajki w tym elemencie wypadły katastrofalnie. Zaledwie raz udało im się zablokować nasze zawodniczki. Obydwa zespoły miały po cztery asy serwisowe. Z kolei jeśli chodzi o błędy w polu, zagrywki, to Polki miały ich 11, a Tajki 3. Więcej wszystkich błędów także popełniły Biało-Czerwone, bo aż 19, natomiast przeciwniczki tylko 9. Nasze zawodniczki rozegrały bardzo dobre spotkanie, ale jeśli mielibyśmy się do czegoś przyczepić, to właśnie o te błędy. Zdecydowanie było ich za dużo. Zostało to jednak nadrobione w skutecznym ataku i przede wszystkim niesamowitym bloku. To był jeden z najlepszych, a może i nawet najlepszy mecz Polek pod wodzą trenera Lavariniego.
Po dwóch spotkaniach Polska zajmuje drugie miejsce w swojej grupie. Na pierwszym miejscu jest Dominikana, która ma bilans w setach 6:0. Polska straciła jednego seta, dlatego jest wiceliderem grupy B. Już dzisiaj o 20:30 nasze siatkarki rozegrają kolejne spotkanie. Zmierzą się z najsłabszym zespołem w grupie, czyli Koreą Południową. Do tej pory Koreanki przegrały po 0:3 z Dominikaną oraz Turcją. Każdy inny wynik niż 3:0 dla Polski będzie zaskoczeniem. Tym bardziej, że w tym sezonie reprezentacyjnym Polska i Tajlandia mierzyły się ze sobą trzykrotnie (Liga Narodów oraz dwa sparingi). W żadnym z tych spotkań Koreanki nie urwały ani jednego seta. Polska w tym starciu jest zdecydowanym faworytem. Potwierdza to także UNIBET, bowiem kurs na to, że będą tylko trzy sety wynosi zaledwie 1.10.