Skip to main content

Pora na ostatnią kolejkę Ekstraklasy przed reprezentacyjną przerwą. Na pierwszy plan wysuwa nam się niedzielna potyczka Warty Poznań z Lechem Poznań. To jedyne derby miasta w Ekstraklasie. Derby szczególne także z innego względu – rozegrane zostaną przy Bułgarskiej, choć formalnie gospodarzem będzie Warta.

Kolejka rozpoczyna się jednak standardowo w piątek. Piast Gliwice o 18:00 zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Gliwiczanie znajdują się tuż nad strefą spadkową. Śląsk dzięki ostatniej wygranej z Lechią wygrzebał się na 10. miejsce, ale z pewnością dziś na łatwą przeprawę w Gliwicach wrocławianie liczyć nie mogą.
O 20:30 Legia spróbuje poprawić sobie humory po ubiegłotygodniowej klęsce z Rakowem. Na Łazienkowską przyjeżdża Miedź Legnica, która jak na razie wygrała w tym sezonie tylko raz – z beznadziejną Lechią. Beniaminek nie chce jednak być tylko meteorem Ekstraklasy i chcąc na poważnie walczyć o utrzymanie musi punktować bardziej regularnie.

Sobota rozpoczyna się już o 12:30 w Mielcu. Stal z czterech ostatnich meczów aż trzy przegrała, z czego dwa w stosunku 0:4. Po drodze było jednak też zwycięstwo ze Śląskiem, a dzięki bardzo dobrego początkowi, ekipa Adama Majewskiego jest ciągle w górnej połówce. Widzew z kolei odwrotnie – zaczął kiepsko, a z czterech ostatnich meczów wygrał trzy. Dzięki temu beniaminek jest pozycję wyżej niż Stal, mając tyle samo punktów i lepszy bilans bramkowy. Kto wygra ten sąsiedzki pojedynek?
O 15:00 czerwona latarnia ligi, Lechia Gdańsk, zmierzy się z Jagiellonią Białystok. W Gdańsku wciąż nie znaleziono nowego trenera, a problemy organizacyjne piętrzą się i wpływają na zespół. W Jadze względny spokój, a drużyna Macieja Stolarczyka tak bardzo wzięła sobie do serca status ligowego średniaka, że po 9 kolejkach ma bilans 3-3-3. Po wygranej 4:0 nad Stalą Mielec jest jednak szansa na zbudowanie serii dwóch zwycięstw z rzędu i – co ważniejsze – sześciu meczów bez porażki.
W trzecim sobotnim meczu Raków zmierzy się z Radomiakiem. W tabeli obie ekipy są obok siebie, ale częstochowianie mają 2 punkty więcej i jeden mecz mniej. Gdyby założyć, że Raków wygra zaległość, team Marka Papszuna byłby liderem Ekstraklasy. Radomiak w ostatniej kolejce pokonał faktycznego lidera, Wisłę Płock. Czy znajdzie też sposób na wirtualnego przodownika?
Sobotę z Ekstraklasą zakończy pojedynek Cracovii z Pogonią. Podopieczni Jacka Zielińskiego wyrastają na zespół wielkich meczów. Pokonywali po 3:0 Legię czy Raków, a w ostatniej kolejce dostali „w czapkę” od Widzewa. Mimo wszystko 13 punktów w dorobku Pasów pozwala im utrzymywać się w szerokiej czołówce ligi. Pogoń jest zaś wiceliderem i nie kryje swoich wysokich aspiracji. A jeśli na stadion przy Kałuży przyjeżdża taka mocna ekipa, to można wnioskować, że… Cracovia wygra.

Trzy spotkania czekają nas w niedzielę. Początek znów o 12:30. W Kielcach miejscowa Korona zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Kielczanie mają 11 punktów na koncie. Tylko punkt więcej niż znajdujące się w strefie spadkowej Zagłębie, ale z drugiej strony tylko trzy oczka mniej niż piąty Radomiak. W lidze jest ciasno i trudno wyrokować, o co finalnie powalczy beniaminek. W meczu z Górnikiem na pewno ekipa Leszka Ojrzyńskiego nie stoi na straconej pozycji. Zabrzanie ostatnio kolekcjonują remisy. Jeśli znów podzielą się punktami, będzie to piąty z rzędu remis w lidze.
O 15:00 wspomniane już Zagłębie zmierzy się z Wisłą Płock. Na papierze czysta dwójka, ale lider z Płocka jest ostatnio w kiepskiej formie. Z pięciu ostatnich meczów Nafciarze wygrali tylko jeden, z trzech ostatnich – żadnego.
Kolejkę zwieńczy zapowiadany na początku mecz derbowy. Derby Poznania są szczególne w wielu wymiarach. Rzadko zdarza się przyjazna atmosfera pomiędzy dwoma drużynami z tego samego miasta, a to jest właśnie taki, chwalebny przypadek. Dlatego też nie było problemu ze zorganizowaniem tego meczu na stadionie przy Bułgarskiej, a nie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie wszystkie domowe spotkania rozgrywają Warciarze. Lech przystąpi do gry opromieniony efektownym zwycięstwem 4:1 nad Austrią. Gdyby w zeszłym tygodniu głupoty we własnym polu karnym nie zrobił Barry Douglas, moglibyśmy już mówić o naprawdę udanym okresie Kolejorza, bo porażkę w Walencji z Villarreal można uznać za wkalkulowaną. Remis z Pogonią to jednak strata dwóch punktów, a czołówkę po falstarcie sezonu trzeba gonić. W meczu z Wartą miejsca na wpadkę więc nie ma, ale ekipa Dawida Szulczka ma inne zdanie na ten temat. Na trybunach może być przyjazna atmosfera, ale na boisku nikt nogi nie odstawi.

Related Articles