14 lat temu Lech rywalizował z Austrią Wiedeń w I rundzie Pucharu UEFA. Rewanż przy Bułgarskiej zapisał się z historii klubu i polskiej piłki. W doliczonym czasie gry dogrywki Kolejorz zdobył zwycięskiego gola na 4:2, a jego autorem został Rafał Murawski. Dziś losy Lecha i Austrii znów się splatają – tym razem w fazie grupowej Ligi Europy.
Kolejorz zaczął rywalizację w grupie od porażki 3:4 z Villarreal. Mecz miał bardzo interesujący przebieg. Poznaniacy prowadzili 1:0, ale potem oddali pole Żółtej Łodzi Podwodnej, która strzeliła kolejne trzy bramki. Potem jednak kolejne dwa ciosy wyprowadzili piłkarze Johna van den Broma. Zrobiło się 3:3 i ten wynik utrzymywał się do 89. minuty. Wtedy zwycięskiego gola dla gospodarzy strzelił Francis Coquelin. Lech jako pierwszy zespół w tym sezonie zdołał strzelić Villarreal trzy gole, ale na nic się to zdało. Zresztą, oddajmy sprawiedliwości, że ekipa Unaia Emery’ego nie grała w najsilniejszym składzie.
W ostatni weekend Lech znów stracił bramkę w końcówce. Tym razem w ligowym meczu z Pogonią Szczecin. Mistrzowie Polski prowadzili 2:1, ale po głupim faulu Barry’ego Douglasa gospodarze otrzymali rzut karny, zamieniony na bramkę. Tym samym dobra seria Lecha to już historia. Dziś Kolejorz zechce rozpocząć nową. Sam van den Brom mówi, że jeśli Lech marzy o wyjściu z grupy Ligi Konferencji i grze w fazie pucharowej, to obowiązkiem jest zapunktowaniem w meczu z Austrią. A biorąc pod uwagę fakt, że to mecz domowy, to obowiązkiem wydaje się zapunktowanie za 3.
Austria zmagania w Lidze Konferencji rozpoczęła od bezbramkowego remisu z Hapoelem Beer Szewa po dość bezbarwnym spotkaniu. W weekend brązowi medaliści ligi austriackiej wygrali 3:0 z ekipą Hartberg. Podopieczni Manfreda Schmida nie mogą jednak mówić o udanym początku sezonu. Po ośmiu kolejkach zajmują 6. miejsce w lidze z bilansem 3-3-2. Z marzeń o Lidze Europy Austrię wyleczyło tureckie Fenerbahce, wygrywając aż 6:1 w dwumeczu.
Van den Broma na pewno cieszyć może polepszająca się sytuacja kadrowa. Wprawdzie wciąż poza grą są Bartosz Salamon i Adriel Ba Loua, ale w ich przypadku to kwestia długotrwałych kontuzji. Pozostali rekonwalescenci są już w rytmie meczowym, a większe pole manewru jest niezbędne drużynie, która występuje na kilku frontach. Zresztą, wyższą jakość gry defensywnej widać było ostatnio gołym okiem. Nie zmienia tego obrazu nawet 6 straconych goli w dwóch ostatnich meczach. Villarreal to jednak zdecydowanie wyższa europejska półka.
Terminarz nie będzie rozpieszczał piłkarzy Lecha. Dziś mecz z Austrią, a już w weekend derby Poznania z Wartą. Gospodarzem Warciarze, ale spotkanie rozegrane zostanie przy Bułgarskiej. Po reprezentacyjnej przerwie mistrzowie Polski zagrają z Legią, a zaraz potem kolejne spotkanie w Lidze Konferencji – tym razem z Hapoelem.
Dzisiejsza konfrontacja Lecha z Austrią rozpocznie się o 21:00. Liczymy na tak duże emocje jak te 14 lat temu, gdy Robert Lewandowski był dopiero wschodzącą gwiazdą, a Liga Europy jeszcze nie istniała, o Lidze Konferencji nie wspominając.