Takiego koloru medalu mistrzostw świata Brazylijczycy jeszcze nie mieli. W meczu o trzecie miejsce pokonali 3:1 Słoweńców. Dla współgospodarza mundialu i tak czwarta pozycja to historyczny wynik.
Od 2002 r. Brazylia regularnie walczy o medale mistrzostw świata. W 2002 r., 2006 r. oraz 2010 r. wywalczyła złoto, w 2014 r. i 2018 r. srebro, a na tegorocznym mundialu brąz. Ich przeciwnikiem była Słowenia, dla której walka o brązowy krążek była historycznym osiągnięciem. Brazylijscy kibice obawiali się, że po przegranym półfinale z Polską, Canarinhos nie będą w stanie odpowiednio zmobilizować się do walki o trzecie miejsce. Zespół z Ameryki Południowej musiał jednak sobie radzić bez swojej gwiazdy. Ricardo Lucarelli doznał kontuzji w czwartym secie półfinału z Polakami i nie mógł wystąpić w starciu o brąz. Prześledźmy zatem jak wyglądała rywalizacja wicemistrzów świata (jeszcze wtedy nimi byli) z wicemistrzami Europy.
Brazylia – Słowenia 3:1 (25:18, 25:18, 22:25, 25:18)
Słoweńcy rozpoczęli bardzo słabo w przyjęciu, ale Brazylijczycy nie do końca potrafili to wykorzystać.
Co prawda minimalnie prowadzili (4:2), ale szybko Słoweńcy wyrównali (5:5). Podopieczni Gheorghe Cretu zaczęli kapitalnie czytać grę rywali, bo ci nie potrafili odnaleźć się w ataku. Po błędach Brazylijczyków Słoweńcy odskoczyli na czteropunktowy dystans (10:14). Rodrigo Leao nie mógł nic skończyć i został zmieniony przez Adriano, a na rozegraniu Fernando zastąpił Bruno Rezende. Wtedy gra ekipy z Europy zacięła się i na własne życzenie wypuścili z rąk prowadzenie (15:14). Tak jak na początku meczu, tak teraz ich przyjęcie siadło, co skutkowało słabym atakiem (18:15). Mocne zagrywki Bruno oraz Leala pozwoliły Canarinhos odskoczyć na pięć „oczek” (23:18). Brazylijczycy spokojnie kroczyli po wygranie pierwszego seta. Trudna zagrywka Leala doprowadziła do piłki setowej (24:18), a blok zakończył inauguracyjną odsłonę. Przyjęcie Słoweńców to była katastrofa, mieli w nim zaledwie 17% skuteczności.
Początek drugiej partii był bardziej wyrównany niż poprzednia (3:3). Słowenia lepiej grała w przyjęciu, bo już chyba gorzej być nie mogło. Długo żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy. W końcu po kontrze Leala Brazylia objęła trzypunktowe prowadzenie (13:10). Canarinhos coraz bardziej „odjeżdżali” (22:16). Skutecznie grał Leal i to on dał swojej drużynie piłkę setową. Rok Mozić obronił jedną z nich, ale jego popsuta zagrywka doprowadziła tę partię do końca (25:18). Znów poszło bardzo gładko.
Jeden set dzielił Brazylię od brązowego medalu. Trzecią partię rozpoczęła od skutecznej grze na siatce (6:3). Dobrze w obronie grał Thales, a jego koledzy zamieniali kontry na kolejne punkty (12:5). Jak ktoś w tym momencie wyłączył telewizor, bo myślał, że Brazylia wygra spokojnie 3:0, to zrobił olbrzymi błąd. Nieoczekiwanie Słowenia ruszyła do pościgu, a skuteczność ich rywali spadła. Canarinhos roztrwonili wielką przewagę. Słoweńcy kontakt złapali dzięki asowi Alena Pajenka (15:14), remis dał natomiast Stern. Co tam się wydarzyło?! Serię przerwał dopiero błąd dotknięcia siatki. Słoweńcy grali jak w transie, w ich szeregach nie zawodził Stern. Po kiwce Cebulja Słowenia miała piłkę setową, a partię zakończył Tine Urnaut (22:25).
Brazylia przegrała wygrany już praktycznie mecz. Słoweńcy podbudowani tym, co zrobili w poprzedniej odsłonie, kolejną rozpoczęli od czteropunktowego prowadzenia (0:4). Niestety tak szybko jak przewagę zbudowali, tak samo szybko ją roztrwonili. Przy serwisach Wallace’a stracili sześć „oczek” z rzędu (6:4). Brazylijczycy do końca nie oddali już prowadzenia. Znów kapitalnie zagrywali, a także ustawiali bloki. Wallace atakiem po ciasnym skosie doprowadził do piłki meczowej, a ostatni punkt w walce o brąz padł po jego kontrze. Po raz trzeci Brazylia wygrała seta do 18. Tym samym szósty raz z rzędu stanęła na podium MŚ.
W każdym elemencie lepiej spisywała się Brazylia. Jeśli chodzi o grę blokiem, to zdominowali rywali. 13 razy skutecznie zablokowali przeciwników, samemu nadziewając się na blok tylko czterokrotnie. Różnica w asach serwisowych nie była już tak bardzo widoczna (8:5). Minimalnie więcej błędów własnych popełniła Słowenia (25:26). Współgospodarz mundialu popsuł bardzo dużo zagrywek, bo aż 15. Brazylijczycy pomylili się tylko siedem razy.