Karuzela „najjaśniejszej” Ekstraklasy kręci się bez ustanku. Jeszcze w środę emocjonowaliśmy się zaległymi meczami, równolegle toczyły się konfrontacje Pucharu Polski, a dziś rusza 8. kolejka ligowa. Z rzeczonej karuzeli spadł właśnie Tomasz Kaczmarek. Lechia szuka nowego trenera, a my szukamy ciekawych starć w najbliższy weekend.
Pierwsze naprawdę ciekawe znajdziemy już dziś. W piątek tylko jeden mecz, ale za to naprawdę fajnie zapowiadający się, bowiem Legia przy Łazienkowskiej zmierzy się z Radomiakiem. Podopieczni Kosty Runjaicia udanie rozpoczęli sezon. Są wiceliderem i przeszli do kolejnej rundy Pucharu Polski, choć nie bez trudu. Z drugiej strony wygrana Legii w Niecieczy to i tak historyczny moment, więc nie ma co psioczyć na dogrywkę. Radomiak ma jednak duże ambicje i tylko 3 oczka mniej w ligowej tabeli. W grudniu zeszłego roku ówczesny beniaminek z Radomia wygrał sobie przy Łazienkowskiej 3:0! Niech to będzie największa przestroga dla Runjaicia i jego podopiecznych.
Sobotę rozpocznie mecz Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław (15:00). Mielczanie przegrali dwa ostatnie mecze i o bardzo udanym początku drużyny Adama Majewskiego przestajemy już pamiętać. Jeśli grający w kratkę i mający tylko punkt mniej Śląsk wygra na Podkarpaciu, wówczas zacznie mówić się o kryzysie Stali. Wrocławianie polegli ostatnio u siebie z Rakowem 1:4, prezentując się naprawdę marnie. Kto się przełamie?
Przełamania szuka też wspomniana Lechia Gdańsk, która zakotwiczyła na dnie ligowej tabeli i notuje już cztery porażki z rzędu. Po środowym 0:3 u siebie z Lechem jasne stało się, że dni Tomasza Kaczmarka są policzone. W tym wypadku nawet nie dni, a jedynie godziny. Gdańszczanie muszą więc poszukiwać nowego szkoleniowca, a jeśli nie znajdą do jutra, to w sobotę w meczu z Wartą Poznań zespół poprowadzi Maciej Kalkowski, tymczasowy trener. Warta gra w kratkę i z sinusoidalnej formy wychodziłby teraz czas na porażkę, jednak czy w ogóle da się przegrać z tak grającą Lechią?
W dołek wpadła też Cracovia, która przejada dorobek pierwszych trzech kolejek, w których zdobyła komplet punktów. W sobotę wcale nie musi być lepiej, bo na stadion przy ul. Kałuży przyjeżdża Raków Częstochowa. Raków, który ma już tylko jeden cel – mistrzostwo Polski. Zwycięstwa 4:1 ze Śląskiem i 1:0 z Pogonią pokazały, że częstochowianie są w formie i zapomnieli szybko o dramatycznej porażce ze Slavią.
W niedzielę startujemy już dwa kwadranse po 12:00. Na stadionie w Lubinie Zagłębie zmierzy się z Jagiellonią. Obie ekipy od paru sezonów nie przekonują i obie póki co są sąsiadami w ligowej tabeli, mając po 8 oczek. Zagłębie przegrało dwa ostatnie spotkania w lidze, nie strzelając w nich ani jednego gola. Lepiej było w Pucharze Polski, gdzie czwartoligowy Start Jełowa nie sprawił Miedziowym problemu. Skończyło się wygraną 4:0 faworyta. Jaga też gra dalej w pucharze tysiąca drużyn, ale do ogrania Odry Opole potrzebowała dogrywki.
O 15:00 Korona Kielce zmierzy się z Pogonią Szczecin. Kielczanie jak na beniaminka spisują się bardzo dobrze i z bilansem 3-1-3 zajmują 8. miejsce w tabeli. Portowcy oczywiście walczą o wyższe cele, ale w środę zostali sprowadzeni na ziemię przez Raków. Druga z rzędu strata punktów z ich perspektywy nie wchodzi w grę. Ale z pewnością Leszka Ojrzyńskiego i jego team perspektywa Pogoni nie interesuje.
Z miejsca ruszył Lech Poznań. Wymęczone 1:0 z Piastem nie zachwyciło, ale już 3:0 w Gdańsku w środku tygodnia to wynik okazały i w pełni zasłużony. Wprawdzie rywalem była „niepełnosprytna” ostatnimi czasy Lechia, ale wygrana to wygrana. Lech rozgania demony Legii z zeszłego sezonu. W czwartek początek zmagań w Lidze Konferencji i dla Lechitów dobrze byłoby przystąpić do rozgrywek w dobrych nastrojach. By tak się stało trzeba pokonać Widzew. Łodzianie pozbierali się po dość pechowym starcie ligi, wygrali ostatnio z Wartą i – co ważniejsze – z Wisłą, a więc nie muszą się bać Kolejorza. To może być hit tej kolejki. Atmosfera na trybunach zapowiada się wyśmienita.
Tym razem na zamknięcie kolejki w poniedziałek aż dwa mecze. O 18:00 Piast zagra z Miedzią. Legniczanie wygrali z Lechią i oddali jej czerwoną latarnię. Jednak w środę odpadli z Pucharu Polski w meczu z Resovią. Wyniki Miedzi eufemistycznie mówiąc nie zachwycają. Piast też nie ma za wielu powodów do radości. Po trzech z rzędu porażkach w lidze udało się wygrać dwa mecze. Maszyna ruszyła? Porażka 0:1 z Lechem poddała tę tezę pod wątpliwość. W czwartek Piastunki wyeliminowały jednak z Pucharu Polski Lechię Dzierżoniów i chyba drużynę Waldemara Fornalika trzeba traktować jako faworyta meczu z beniaminkiem. Nie tylko ze względu na atut własnego boiska.
Na zamknięcie kolejki w akcji zobaczymy Wisłę Płock. Nafciarze podejmują nieobliczalny Górnik Zabrze, który po sześciu meczach ma bilans 2-2-2. Zabrzanie podreperowali sobie nastroje czwartkowym zwycięstwem w Wielkich Derbach Śląska z Ruchem Chorzów, oczywiście w ramach PP. Czy entuzjazmu starczy na lidera tabeli? Lidera, którego mit nietykalności został naruszony ostatnio przez Widzew.
Nie widać więc na horyzoncie szlagieru, który rzuca na kolana, ale spotkania Legii z Radomiakiem, Cracovii z Rakowem czy Lecha z Widzewem zapowiadają się całkiem fajnie.