XIX Memoriał Huberta Jerzego Wagnera to już historia. Polacy okazali się niezbyt gościnni. Z trzema wygranymi po 3:0 zakończyli turniej na pierwszym miejscu. Ich rywalami byli m.in. aktualni brązowi medaliści igrzysk olimpijskich – Argentyńczycy.
Memoriał Huberta Jerzego Wagnera pierwszy raz rozegrany został w 2003 r. Organizowany jest dla uczczenia pamięci najsłynniejszego polskiego trenera, który doprowadził reprezentację Polski do triumfu w mistrzostwach świata (Meksyk 1974) i igrzyskach olimpijskich (Montreal 1976). Po raz siódmy turniej ten odbył się w Tauron Arenie Kraków. Polacy bronili pierwszego miejsca, które wywalczyli w ubiegłej edycji. Chociaż… wtedy przeciwnicy nie byli z najwyższej półki. Pokonali wówczas rywali z Egiptu, Norwegii oraz Azerbejdżanu. W tym roku stawka była zdecydowanie bardziej wyrównana. Oprócz Polaków w turnieju wzięli udział Serbowie, Argentyńczycy oraz Irańczycy. Memoriał ten był jednym z ostatnich sprawdzianów przed nadchodzącymi mistrzostwami świata.
Polska – Iran 3:0 (25:19, 29:27, 25:17)
Pierwszym przeciwnikiem Polaków w tegorocznym Memoriale byli Irańczycy. Ci Irańczycy, którzy w ostatniej edycji Ligi Narodów napsuli nam dużo krwi. Tym razem jednak obyło się bez melisy na uspokojenie. Biało-Czerwoni weszli w mecz jak w masło. Po udanych kontrach Śliwki i Bieńka wyszli na trzypunktowe prowadzenie (5:2). Potem ich przewaga wzrosła aż do pięciu „oczek” (11:6). Nagle zdarzył im się przestój… Po asie serwisowym Kazemiego przewaga zmalała do dwóch punktów, a potem Esfandir doprowadził do remisu (14:14). Na szczęście po polskiej stronie nie zawodził Bartosz Kurek i znów Polacy byli na dwupunktowym prowadzeniu (16:14). Biało-Czerwoni bardzo dobrze grali blokiem, a dodatkowo Irańczycy popełniali dużo błędów własnych. Dzięki temu set zakończył się naszą wygraną do 19. Kolejnego seta Polacy rozpoczęli nieco gorzej (1:3), ale nie zawodził blok (5:4). Polacy mieli w swoich szeregach Kurka, który cały czas był skuteczny (15:11). Długo jednak nie trwało prowadzenie Biało-Czerwonych, którzy mieli problem z przyjęciem serwisów Mojarada. W końcówce stracili swoją skuteczność, najpierw blokiem popisali się Irańczycy, a potem w boisko nie trafił Fornal (20:22), a Ebadipour dał swojej ekipie piłkę setową (23:24), jednak w kontrze po bloku wybił Kurek (24:24). Drugą partię na korzyść Polaków przechylił Mateusz Bieniek udaną „czapą” (26:25), a podwójny blok Kochanowski-Fornal zakończył całą odsłonę. W trzecim secie Irańczycy już stanęli, nie potrafili nawiązać rywalizacji i ten zakończył się ośmiopunktową przewagą Polaków. Tylko z początku odsłona była wyrównana (5:5). Później kontrolę nad grą przejęli gospodarze. Przy zagrywkach Tomasza Fornala polska kadra oskoczyła na 12:9. Na skrzydle świetnie spisywał się Semeniuk (17:12), a na środku Bieniek (19:13). Janusz bardzo równo rozdzielał piłkę do ataku. Po 12 punktów zdobyli Kurek, Semeniuk i Fornal, a po 10 „oczek” Bieniek oraz Kochanowski. Środek też więc sobie pograł.
Polska – Argentyna 3:0 (25:22, 25:22, 25:18)
Początek spotkania z Argentyną nie był dla Polski udany. Kulało na dzień dobry przyjęcie (2:4). Argentyna zdecydowanie lepiej radziła sobie w ofensywie (8:11). Do odrabiania strat zerwał polską drużynę Fornal, który popisał się asem serwisowym. Po błędzie dotknięcia siatki był remis po 13. Cały czas jednak to brązowi medaliści olimpijscy mieli lekką przewagę (16:19). W końcówce piąty bieg wrzucił Kurek. Najpierw świetnie zablokował rywala, a potem dołożył potężny serwis (20:20). Dalsza część partii należała do Biało-Czerwonych. Po błędzie rywali w polu zagrywki to Polacy prowadzili w meczu (25:22). Kolejną partię ponownie lepiej rozpoczęli podopieczni Marcelo Mendeza (1:4). Znowu jednak Biało-Czerwoni szybko wyrównali (8:8). Dalsza część spotkania była wyrównana, żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż dwa punkty (15:13). W kluczowym momencie seta Polacy wyszli na czteropunktowe prowadzenie (21:17). W aut z VI strefy uderzył Facundo Conte, co dało naszym piłkę setową (24:20), dwie z nich Albicelestes jeszcze obronili (22:24), jednak po kiwce Fornala druga odsłona padła łupem polskiej kadry. Polacy udanie rozpoczęli kolejnego seta (5:2), jednak w szeregach Argentyny cały czas skuteczny był Lima (12:11). Dopiero po kontrze Kaczmarka i zagrywkach Fornala nasi siatkarze wyszli na bezpieczne prowadzenie (18:13). Do piłki meczowej doprowadził Bartosz Kwolek, sprytnie obijając blok (24:18) i po błędzie rywali Biało-Czerwoni mogli cieszyć się z wygranej. Zwycięstwo z Argentyną dało Polakom triumf w całym memoriale.
Polska – Serbia 3:0 (25:22, 25:23, 25:22)
Mocny serwis i dobra kontra Atanasijevicia pozwoliły reprezentacji Serbii na objęcie trzypunktowego prowadzenia (1:4). Szybko jednak Polacy doprowadzili do remisu (6:6). Toczyła się wyrównana walka (13:13) i trwała aż do chwili, gdy w pole serwisowe wszedł Mateusz Bieniek. Jego zagrywki pozwoliły Polsce wyjść na czteropunktową przewagę (23:19). Piłkę setową polska kadra miała po akcji Kamila Semeniuka (24:20), dwie z nich obronili jeszcze gracze z Bałkanów (22:24), mieli okazję także do jeszcze jednej kontry, ale w aut uderzył Marko Podrascanin (25:22). W drugą partię ponownie lepiej weszli Serbowie. Po bloku Lisinaca prowadzili już czterema „oczkami” (6:10). Kolejny raz w tym meczu Polacy musieli gonić. I znowu ta sztuka nim się udała. Po asie serwisowym Janusza na tablicy był remis (12:12). Kiedy mocną zagrywką popisał się Marko Ivović, było 20:18 dla serbskiej kadry, więc robiło się niebezpiecznie. Widowiskowy blok Poręby doprowadził do remisu (20:20). Zapowiadała się walka do końca, a żadna z ekip nie zamierzała się poddawać (22:22). Jako pierwsi piłkę setową mieli Polacy po zagraniu Bieńka (24:23), a ostatni punkt w tej partii wywalczył Semeniuk (25:23). Trzecia odsłona zaczęła się od wyrównanej gry (5:5). W połowie seta Serbowie wyszli na trzypunktowe prowadzenie (15:18). Polacy walczyli, ale nie mogli doprowadzić do remisu (16:18). Na prowadzeniu utrzymywali się nasi rywale (20:22), jednak sytuację zmieniły trzy świetne bloki biało-czerwonych (24:22). Tym samym Polacy stanęli przed szansą na zakończenie meczu w trzech setach, jednak Serbowie sami się wykończyli przez błąd przełożenia popełniony przez Jovovicia. Niby Biało-Czerwoni wygrali bez straty seta, ale przeciwnicy postawili wysoko poprzeczkę. Końcówki za to były w polskim wykonaniu piorunujące!
Drugie miejsce w memoriale zajęła reprezentacja Argentyny, na ostatnim stopniu podium uplasowali się gracze z Iranu, wyprzedzając w tabeli Serbów. Wybrana została także drużyna turnieju, w której oczywiście nie mogło zabraknąć polskich siatkarzy. Statuetka dla najlepszego przyjmującego powędrowała w ręce Kamila Sameniuka, najlepszy rozgrywającym okazał się natomiast Marcin Janusz. Najlepszym środkowym bloku został Jakub Kochanowski, który wyróżniony został także MVP turnieju.
Dream Team Memoriału Huberta Jerzego Wagnera:
MVP: Jakub Kochanowski (POL)
Najlepszy atakujący: Ezequiel Palacios (ARG)
Najlepszy środkowy: Jakub Kochanowski (POL)
Najlepszy zagrywający: Saber Kazemi (IRN)
Najlepszy przyjmujący: Kamil Semeniuk (POL)
Najlepszy libero: Nikola Peković (SRB)
Najlepszy rozgrywający: Marcin Janusz (POL)