Skip to main content

Jeżeli porażka 1:2 z Brighton na inaugurację sezonu była tylko falstartem, to jak nazwać 0:4 z Brentford na Community Stadium? Kompromitacja to może być za mało… Manchester United wylądował na ostatnim miejscu w tabeli Premier League.

Czy jest jakiś pozytyw? Owszem, jest. Trzeba spojrzeć na Arsenal, który rok temu po porażce 0:5  z City także w sierpniu wylądował na szarym końcu tabeli, a później wyglądało to już dużo lepiej. I to by było na tyle. Podczas gdy David de Gea popełnił błędy przy trzech z czterech goli, to wypożyczony do Nottingham Forest Dean Henderson zachował czyste konto i nawet obronił rzut karny wykonywany przez Declana Rice’a. Angielski bramkarz został bohaterem w meczu beniaminka i mocno przyczynił się do pierwszej wygranej w tym sezonie, wygranej, na którą w Premier League Forest czekali aż 23 lata. Właśnie tyle czasu nie było ich na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Ostatecznie to de Gea zachował miejsce w bramce, ale po pierwszych 45 minutach mógł spalić się ze wstydu. Był to jeden z jego najgorszych występów w życiu.

Manchester przegrywał z Brentford 0:4, a Hiszpan najpierw wpuścił koszmarną szmatę po uderzeniu Dasilvy, który sam był tym faktem mocno zaskoczony. Potem “wrzucił na konia” Eriksena, podając mu piłkę, gdy ten był mocno pressowany. Skończyło się to stratą i golem, a Duńczyk aż kipiał z wściekłości po tak głupim podaniu. Przy bramce Bena Mee biegał jak oszołomiony po linii bramkowej, zamiast pewnie wyjść do dośrodkowania. Mee wpakował mu gola z główki… strzelając z metra. Nie można mieć pretensji do niego tylko przy ostatniej bramce. De Gea nie jest powoływany do kadry przez Luisa Enrique między innymi za kiepskie wyprowadzanie piłki, ale w klubie ma pewne miejsce w składzie. W zeszłym sezonie można było mieć do niego pretensje za ten aspekt gry, ale mimo wszystko sporo beznadziejnych sytuacji też ratował. Tym razem przegrał mecz z kretesem.

Minęły zaledwie dwie kolejki, a czerwony Manchester traci już sześć punktów do tego błękitnego. Erik ten Hag nazwał ten występ słowem “rubbish”, co można skojarzyć ze słowem śmieci/odpady. Powiedział też, że gdyby mógł, to po pierwszej połowie zdjąłby z boiska wszystkich. Bolesny powrót na Community Stadium zaliczył Christian Eriksen, który wyglądał jak jakiś junior i kompletnie nie potrafił się odnaleźć, notował straty i grał beznadziejnie. Mógł się zdziwić, jak fani wygwizdywali go przy kontaktach z piłką. Śpiewali też ironicznie: “Christian, jaki mamy wynik?” i “Poszedłeś tam tylko po kasę”. Zdecydowanie potępił to Thomas Frank, który nawoływał w wypowiedziach do zachowania klasy i szacunku. Eriksena buczenie i przyśpiewki wyraźnie wytrąciły z rytmu.

Na koniec jeszcze kilka zatrważających statystyk. Manchester United przegrał aż trzy spotkania na ostatnie osiem różnicą co najmniej czterech bramek (0:4 z Liverpoolem i 0:4 z Brighton wiosną i teraz 0:4 z Brentford w nowym sezonie). Sir Alex Ferguson taką różnicą bramek przegrał w lidze tylko… trzy razy na 810 spotkań. Brentford wygrał z United pierwszy raz od… 1938 roku. Piłkarze gospodarzy wykazali się dużo większym zaangażowaniem, bo przebiegli aż o 15 kilometrów więcej, wykonali też o 25 więcej sprintów (90-65) i znacznie aktywniej pressowali. Erik ten Hag to pierwszy trener United, który przegrał dwa pierwsze mecze od… 1921 roku, czyli czasów gry formacją WM z pięcioma napastnikami. To był też czwarty przegrany mecz ligowy z rzędu Czerwonych Diabłów, licząc porażki z Crystal Palace i Brighton jeszcze za Rangnicka. Wygląda to dramatycznie, a teraz jeszcze starcie z Liverpoolem…

Related Articles