Skip to main content

Dużo ważnych spotkań czeka nas w 4. kolejce Ekstraklasy, ale na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim spotkanie Zagłębia Lubin z Lechem Poznań. Po serii nieudanych meczów na starcie rozgrywek sytuacja wokół poznańskiego klubu jest – delikatnie mówiąc – niewesoła.

Kolejkę zaczynamy jednak tradycyjnie w piątkowy wieczór. O 18:00 dobrze spisująca się Stal Mielec zagra z jeszcze lepiej spisującą się Cracovią. Pasy są wiceliderem tabeli, mają komplet punktów, a w zeszły piątek pokonały 3:0 Legię. Naprawdę nieźle. Ale i mielczanie mogą pochwalić się bardzo sensownym rezultatem, jakim jest pokonanie 2:0 Lecha na wyjeździe. Do tego remis z Radomiakiem i trochę pechowa porażka z Rakowem 2:3. Czyżby znów Adam Majewski i jego ekipa mieli zaskoczyć wszystkich, skazujących ich na spadek?
Drugie piątkowe starcie rozegrane zostanie przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Legia zmierzy się z Piastem Gliwice. Gliwiczanie sezon rozpoczęli niemrawo – od dwóch przegranych meczów. Jednak wycieczka do stolicy dla ekipy Waldemara Fornalika nie musi oznaczać niczego złego, bo w ostatnich latach Piast regularnie pokonywał Legię. Z kolei team Kosty Runjaicia po względnie udanych dwóch spotkaniach na początek, potem poległ we wspomnianym meczu z Cracovią, a poziom zaprezentowany przez stołeczną ekipę był daleki od poziomu predestynującego do myślenia o mistrzostwie kraju.

Trzy mecze w sobotę, a najpierw o 15:00 Lechia Gdańsk zagra z Koroną Kielce. Gdańszczanie pucharową przygodę mają już za sobą i mogą skupiać się na lidze. Tutaj jak na razie w kratkę. 0:3 z Wisłą Płock, potem mecz przełożony, a ostatnio szczęśliwie wywalczone 3:2 z Widzewem Łódź. Kielczanie pokazują zaś, że beniaminek wcale nie musi być skazany na dolne rejony tabeli. Urwali punkty Legii, pokonali Śląsk, a przegrali jedynie z bardzo mocną na starcie Cracovią. Leszek Ojrzyński wie jak zbudować mocny zespół i na pewno Lechia nie może liczyć na lekkie, łatwe i przyjemne sobotnie popołudnie.
O 17:30 Jagiellonia zagra z Radomiakiem. Jak na razie obie drużyny raczej rozczarowują. Jaga po pokonaniu Piasta w inauguracyjnej kolejce, potem dwa razy przegrała. Radomiak w trzech spotkaniach uzbierał tylko 2 oczka, a Mariusz Lewandowski powoli staje się celem ataków dziennikarzy, którzy pamiętają, w jakich okolicznościach z pracy wyleciał Dariusz Banasik.
Sobotnie zmagania zakończy mecz Śląska Wrocław z Widzewem. Łodzianie jak na razie zbierają dobre recenzje za styl gry, ale przełożyło się to na raptem jedno zwycięstwo i dwie porażki. Śląsk paradoksalnie ma punkt więcej, ale peanów pod adresem wrocławian raczej nie słychać. I rzeczywiście – gdyby brać pod uwagę wyłącznie grę, to należałoby faworyta doszukiwać się w beniaminku Janusza Niedźwiedzia.

Kolejne trzy mecze, znów w konfiguracji 15:00, 17:30, 20:00 czekają nas w niedzielę. Zaczynamy w Grodzisku Wielkopolskim. Warta Poznań jako gospodarz podejmie Pogoń Szczecin. Warciarze zaczęli od dwóch porażek z bilansem bramkowym 0:5, ale przegrać z Rakowem i Wisłą Płock to nie wstyd. W 3. kolejce było już lepiej – udało się pokonać Miedź Legnica. Jeśli team Dawida Szulczka zapunktuje w starciu z brązowym medalistą zeszłego sezonu, szybko wyjdzie na prostą i zasygnalizuje, że to nie musi być sezon desperackiej walki o utrzymanie. Z kolei Portowcy mają 6 punktów po trzech spotkaniach i nie ciążą im już europejskie puchary. Można spokojnie powalczyć o kolejny do nich awans, by potem znów pożegnać się w środku lata…
O meczu Zagłębia z Lechem już napomknęliśmy. Miedziowi mają 4 punkty – pokonali ostatnio Piasta, a na starcie rozgrywek podzielili się punktami ze Śląskiem. Teraz zespół Piotra Stokowca ma szansę jeszcze bardziej nabruździć Lechowi, który po przegranej 0:1 z Vikingurem Reykjavik znalazł się pod ostrzałem. Bilans Kolejorza w tym sezonie jest nędzny, gra również. John van den Brom siedzi na gorącym krześle, bo znając polskie realia nikt nie da mu roku na wejście do zespołu i poukładanie go po swojemu. W Lubinie i rewanżu z Islandczykami Holender może grać o życie. Tylko czy jego podopieczni zaczną grać… Na dziś Lech to przecież czerwona latarnia ligi.
Ciekawie może być też w Zabrzu, gdzie opromieniony rozbiciem Radomiaka Górnik zagra z Rakowem. Częstochowianie jak na razie nie pomylili się w żadnym z dotychczasowych spotkań. Sześć meczów, sześć zwycięstw, pięć bez straconej bramki. Nic, tylko bić brawo trenerowi Markowi Papszunowi i jego brygadzie. Górnik to jednak wymagający przeciwnik, co pokazał ostatni mecz. Smaczkiem spotkania będzie na pewno fakt, że w tym tygodniu częstochowianie wytransferowali z Zabrza wyróżniającego się piłkarza, Bartosza Nowaka, autora jednej z trzech bramek przeciwko Radomiakowi.

Warto czekać na finisz kolejki, bo w poniedziałek zaprezentuje się nam zdecydowanie najładniej grająca drużyna pierwszych kolejek. Wisła Płock jak na razie nie bierze jeńców – ograła wyraźnie Lechię, Wartę i Lecha. Teraz do Płocka przyjeżdża Miedź, która w dwóch dotychczas rozegranych meczach spisywała się co najwyżej przeciętnie. Nafciarze są więc murowanym faworytem. Ekipa Wojciecha Łobodzińskiego nie ma jednak nic do stracenia.

Related Articles