Skip to main content

Niedawno w tekście o podziale kasy z europejskich pucharów Jarosław Szewczuk nazwał polski eksportowy kwartet pucharowiczów mianem “czterech jeźdźców Apokalipsy”. Dziś ta czwórka stanie do boju o III rundę kwalifikacji Ligi Konferencji, a w kibicach buzują obawy.

Lech Poznań – Dinamo Batumi (18:00)
Poznaniacy mają już za sobą przegrany dwumecz I rundy kwalifikacyjnej Champions League z azerskim Karabachem. Pierwszy mecz, wygrany 1:0, dał nadzieję, ale w rewanżu w Baku Lechici zostali rozbici 5:1! W międzyczasie Kolejorz przegrał mecz o Superpuchar Polski z Rakowem, a także inauguracyjne spotkanie ligowe ze Stalą Mielec. Nic dziwnego, że w okolicy Bułgarskiej w Poznaniu atmosfera zaczęła gęstnieć, a co odważniejsi w ferowaniu sądów domagają się nawet zwolnienia nowego trenera, Johna van der Broma.

Teraz przed Lechem kolejny dwumecz, wymagający dalekiej podróży na Kaukaz w rewanżu. Zanim jednak mistrzowie Polski wylądują w Gruzji, muszą spróbować wypracować sobie zaliczkę w meczu domowym. Dinamo Batumi, podobnie jak Lech, wylądowało w Lidze Konferencji po nieudanej przygodzie z Ligą Mistrzów. W ostatniej minucie dogrywki (sic) Dinamo dało sobie strzelić bramkę na wagę odpadnięcia. Piłkarz Slovana Bratysława zdobył ją strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego (sic sic). Choć to Lech jest faworytem dwumeczu, wydaje się, że mistrzowie Gruzji mogą sprawić poznaniakom spore problemy, zwłaszcza mając na uwadze formę Kolejorza.

Pogoń Szczecin – Broendby IF (18:30)
U siebie gra również Pogoń Szczecin. Portowcy dobrze weszli w sezon – wyeliminowali islandzki KR Reykjavik i wygrali na inaugurację Ekstraklasy z Widzewem Łódź. Teraz jednak poprzeczka wymagań idzie dwa piętra w górę, bo Broendby to klub, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Od lat w czołówce ligi duńskiej. W zeszłym sezonie klub ze stolicy zajął 4. miejsce w Superligaen, z dużą stratą do pierwszych dwóch miejsc, czyli FC Kopenhagi i Midtjylland. Udana końcówka rozgrywek pozwoliła wyprzedzić Aalborg. W tym sezonie duńska ekstraklasa weszła do gry równolegle z naszą, a w 1. kolejce Broendby pokonało 1:0 Aarhus.

Na pewno powodem do optymizmu dla fanów Pogoni jest spora liczba kontuzji w drużynie gości. Trenera Nielsa Frederiksena czeka spore główkowanie przy wyborze jedenastki. W Pogoni zabraknie na pewno ważnego defensora – Konstantis Triantafyllopoulos ma uszkodzone więzadła w stawie skokowym i nie zagra ani dziś, ani najprawdopodobniej w rewanżu.

Rapid Wiedeń – Lechia Gdańsk (19:00)
Niełatwego rywala już na tym etapie rozgrywek ma też Lechia. Gdańszczanie bez problemów uporali się z Akademiją Pandev, ale zespół z Macedonii Północnej nijak nie może zostać porównany do 5. drużyny zeszłego sezonu w austriackiej Bundeslidze. Tego sezonu ligowego Rapid jeszcze nie rozpoczął – wygrał tylko w 1/32 Pucharu Austrii z Treibach. Ciężko wyrokować w jakiej formie będzie drużyna ze stolicy Austrii.

Jeśli ktoś w Wiedniu głowi się w jakiej formie jest Lechia, to odpowiedź, która przyszła w niedzielę z Płocka jest zaskakująca. Podopieczni Tomasza Kaczmarka przegrali bowiem z Wisłą 0:3! Lechia zamyka tabelę Ekstraklasy, choć cząstkowa tabela po 1. kolejce nie ma dużego znaczenia. Sam trener Kaczmarek jest optymistą i twierdzi, że Lechię stać na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. – Mecz z Wisłą nie ma teraz dla nas znaczenia. To tylko dobra nauczka, by w trudnej sytuacji grać na wynik. Byliśmy zbyt naiwni – ocenia szkoleniowiec gdańszczan. Czy dziś w Wiedniu Lechia nie będzie naiwna i sprawi niespodziankę? Na to liczymy.

Raków Częstochowa – Astana (21:00)
Jako ostatni swój mecz rozpocznie wicemistrz i zdobywca Pucharu Polski – Raków Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna w poprzedniej rundzie grać jeszcze nie musieli, ale walkę o Ligę Konferencji rozpoczynają od trudnego rywala, jakim bez wątpienia jest wicemistrz Kazachstanu. Astana w walce o mistrzostwo kraju musiała uznać wyższość Tobołu Kostanaj. Warto zauważyć, że w latach 2014-2019 Astana wygrywała tytuł rokrocznie, a o sile tej drużyny przekonała się m.in. Legia, która przegrała z Astaną w III rundzie kwalifikacyjnej Champions League w 2017 roku. Dwa lata wcześniej Kazachowie awansowali nawet do fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek!

W tym sezonie po 12 kolejkach rozgrywanej systemem wiosna-jesień ligi kazachskiej Astana zajmuje 2. miejsce, za plecami Aktobe. Raków ma już za sobą wygrany Superpuchar Polski (2:0 z Lechem) oraz triumf na inaugurację ligi (1:0 z Wartą Poznań). Trener Marek Papszun nie powinien więc narzekać, tym bardziej, że udało się utrzymać w składzie Iviego Lopeza, a podobno wkrótce zespół ma zostać jeszcze wzmocniony. Obawy przed dwumeczem z Astaną można mieć, ale to Raków jest faworytem do awansu!

Related Articles