Skip to main content

Joel Banks zastąpi na ławce trenerskiej Slobodana Kovača i poprowadzi drużynę PGE Skry Bełchatów. Będzie to pierwsza przygoda Brytyjczyka z polską ligą. Dodatkowo od 2019 r. jest pierwszym trenerem reprezentacji Finlandii.

Nowym trenerem PGE Skry Bełchatów został 47-letni Brytyjczyk, Joel Banks. Brytyjczyk i siatkówka? Trochę się to gryzie, prawda? Przecież ten kraj absolutnie nie kojarzy się z tym sportem, a pamiętamy jak specjalnie się przygotowywał, żeby się nie ośmieszyć na własnych igrzyskach w Londynie w 2012 roku. Wielka Brytania wówczas przegrała wszystkie mecze po 0:3, w tym z nami, ale nie dostawała lania do kilku punktów. We wszystkich 15 setach, jakie rozegrała – za każdym razem zdobyła minimum 15 punktów. Obyło się bez kompromitacji, było całkiem nieźle. Pewnie większość z Was zada pytanie: kto to w ogóle jest ten Banks? To były siatkarz, który grał na pozycji rozgrywającego. Co prawda nie jest dobrze znanym szkoleniowcem w świecie siatkarskim, ale może w takim szaleństwie jest metoda? W jego CV nie ma zbyt dużo osiągnięć. Zdobył mistrzostwo (2012), wicemistrzostwo Holandii (2011) oraz Superpuchar Holandii (2011) z Langhenkel Volley Doetinchem, a także mistrzostwo (2018, 2019) i wicemistrzostwo Belgii (2021) z Noliko Maaseik. Do tej pory nie prowadził drużyn z najsilniejszych lig europejskich. Będzie rzucony na głęboką wodę, bo w Skrze cel jest tylko jeden… mistrzostwo Polski. Jesteśmy ciekawi czy to wypali…

Długo Slobodan Kovac nie zabawił w Bełchatowie. Podobnie jak w Jastrzębskim Węglu, także i w Skrze spędził tylko jeden sezon. Chociaż… nawet tego sezonu nie dokończył. Został zwolniony przed walką o brązowy medal mistrzostw Polski. Jako powód klub podał niezadowolenie z wyników, które osiągnęła drużyna pod wodzą Serba. Wraz z nim Bełchatów opuścili także Slobodan Prakljacić (asystent) oraz Radivoje Radaković (trener przygotowania fizycznego). W komunikacie klub poinformował, że Kovač do zespołu dołączył dopiero przed rozpoczęciem rozgrywek PlusLigi, a dokładniej po mistrzostwach Europy. Brzmi to jak wyrzut, że zamiast wszystko rzucić i przyjechać do Bełchatowa, to on sobie dalej trenował kadrę Serbii. Tylko, że chyba ktoś umowę z nim podpisał i wiedział kiedy pojawi się w klubie. Czy nie?

Serb prowadził zespół PGE Skry na trzech frontach: w PlusLidze, Pucharze Polski oraz Pucharze CEV. W europejskich pucharach bełchatowianie dotarli do półfinału, gdzie przegrali z francuskim Tours VB (wygrana 3:2 i przegrana 1:3). Z kolei w Pucharze Polski odpadli już w 1/8 finału z Asseco Resovią (1:3). W PlusLidze Skra była zespołem wyraźnie najlepszym z tych czających się za plecami wielkiej dwójki (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle oraz Jastrzębski Węgiel), ale jednak za słabym, żeby na przestrzeni całego sezonu powalczyć. Do play-offów awansowała z trzeciego miejsca (21 zwycięstw, pięć porażek). W ćwierćfinale zagrała z szóstą drużyną rundy zasadniczej – Indykpolem AZS Olsztyn. Już pierwszy mecz pokazał, że Skra ma problemy, bo u siebie przegrała 1:3. Drugie spotkanie trochę uspokoiło kibiców, bo bełchatowianie zamknęli mecz w trzech setach. W trzecim ponownie pojawiły się kłopoty. Skra potrzebowała pięciu partii, żeby pokonać rywala. Na plecach Atanasijevicia udało się osiągnąć półfinał, gdzie czekał już aktualny mistrz Polski.

A tam… delikatnie mówiąc bełchatowianie dali ciała. Odnieśli sromotną porażkę, bo nie potrafili urwać ani jednego seta. W zwolnieniu trenera nie chodziło więc o to, że Skra przegrała półfinał, bo tak naprawdę wcale nie była tam faworytem i sukces byłby niespodzianką. Trudno, żeby faworytem był zespół, który stara się odbudować, a naprzeciwko stoi mistrz kraju, który poczynił przed sezonem spore wzmocnienia. Chodzi bardziej o beznadziejny styl tej porażki, który przelał czarę goryczy. W pierwszej partii półfinału w Jastrzębiu-Zdroju gospodarze rozbili Skrę do 14. W drugiej Skra wzięła się do roboty, ale przegrała grę na przewagi. W trzeciej partii bełchatowianie prowadzili już 24:21, jednak… przegrali pięć kolejnych akcji z rzędu i absolutnie frajerskim stylu stracili szansę na przedłużenie tego meczu. Rewanż to było postawianie kropki nad „i” w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla. Bez większych problemów ponownie wygrał 3:0. Przegrany dwumecz w takim stylu dał zarządowi klubu do myślenia i Serb został zwolniony. Różnica była zbyt kolosalna. Ostatnie mistrzostwo Polski Skra zdobyła w sezonie 2017/2018. Slobodan Kovač miał być tym, który przywróci jej dawny blask. Jednak czy nie za szybko został skreślony? Wciąż mógł zająć przecież trzecie miejsce, a to oznaczałoby powrót do Champions League.

Skra dokończyła sezon z Radosławem Kolankiem jako trenerem tymczasowym. Mecze z Aluronem CMC Wartą Zawiercie były nie tylko walką o brązowy medal, ale także o grę w Lidze Mistrzów. O 3. miejsce, podobnie jak o mistrzostwo, ekipy grały do trzech zwycięstw. Rywalizację tę Skra przegrała 1:3 i tym samym mistrzostwa Polski zakończyła poza podium. Oczywiście 4. miejsce nie było dla zarządu satysfakcjonujące i rozpoczęły się zmiany, zarówno w sztabie jaki i wśród zawodników. Po pięciu sezonach i 146 rozegranych meczach z bełchatowskim klubem pożegnał się Milad Ebadipour. Od przyszłego sezonu Irańczyk będzie bronił barw Allianz Milano. Tylko rok spędził w Skrze Robert Taht. Estoński przyjmujący przeniósł się do Sao Jose Dos Campos. Z kolei Mikołaj Sawicki w przyszłym sezonie zagra w Treflu Gdańsk. Zanim poznaliśmy nazwisko pierwszego trenera, najpierw klub przedstawił jego asystentów, czyli Radosława Kolanka i Michała Bąkiewicza. Ciekawie będzie obserwować na ławce wielokrotnego mistrza Polski… Brytyjczyka, który nie ma mocnego nazwiska. On dopiero chce je zbudować i dostał szansę od losu.

 

Related Articles