Bardziej niż o zdobytych mistrzostwach Francji mówi się w kontekście paryżan o tych utraconych na rzecz Monaco czy Lille. PSG znów nie zaznaczyło się w Europie i któreś już kolejne spekulacje o zwolnieniu Pochettino okazały się prawdziwe. Zastąpi go Christophe Galtier i jest to bardzo ciekawy ruch.
Mauricio Pochettino został trenerem PSG w styczniu 2021 roku w miejsce zwolnionego w Wigilię Thomasa Tuchela. Argentyńczyk w Lidze Mistrzów miał farta, bo pauzować w ćwierćfinale musiał Robert Lewandowski, więc udało się przejść Bayern. W półfinale załatwił ich urodzony 30 km od Parku Książąt – Riyad Mahrez. Algierczyk wpakował w dwóch meczach trzy bramki i zabił marzenia paryżan. Ci musieli później patrzeć, jak pogoniony z klubu Thomas Tuchel ostatecznie cieszy się ze zwycięstwa w Champions League. To tylko podkopało opinię o Pochettino, Tuchel przecież rok wcześniej dotarł z PSG do finału, przegrywając tam z Bayernem. Zespół Argentyńczyka odpadł w półfinale, ale w absolutnie pogardliwym stylu, nie potrafiąc pogodzić się z porażką – faulując, grając po chamsku, często zaczepnie, brutalnie i dostając w dwóch meczach dwie czerwone kartki. Odpadli, ale zupełnie bez klasy.
Taki wizerunek miał też Tottenham. Londyńczycy czasami, gdy przegrywali, to uruchamiały się w nich najgorsze instynkty. Potrafili grać brutalnie przeciwko Arsenalowi, Chelsea, czy Manchesterowi City. Pochettino jest jednak dobrze wspominany w Tottenhamie. Jego zespół przez dwa sezony z rzędu walczył realnie o mistrzostwo – raz z Leicester, gdzie jednak w niewytłumaczalny sposób dał się zepchnąć na trzecie miejsce Arsenalowi. Zawodnicy załamani nieudanym pościgiem za Lisami przegrali z Southampton, a przede wszystkim aż 1:5 z Newcastle. Dobry sezon został zamazany przez totalną kompromitację. W kolejnym – 2016/17 – nawiązali równorzędną walkę z Chelsea, notując imponującą wiosnę i wygrywając aż 12 na 13 ostatnich spotkań w Premier League. 4:0 z Watfordem czy Bournemouth, wygrane derby z Arsenalem, pokonanie Man United, czy końcowe 6:1 z Leicester i 7:1 z Hull. 86 punktów wystarczyło do wicemistrzostwa, bo tryumfował Conte.
Harry Kane, Dele Alli, Eric Dier, Son Heung-Min, Christian Eriksen, Moussa Dembele, czy para stoperów Vermaelen i Alderweireld – to była mocna ekipa, która słynęła z tego, że zawsze była blisko… czy to w lidze, czy w Lidze Mistrzów, gdy Lucas Moura niesamowitym hat-trickiem eliminował Ajax. Poch nie przychodził do Paryża jako typowy najemnik, ale były kapitan drużyny, zawodnik, który grał tutaj w latach 2001-03, w jakiś sposób z tym klubem się utożsamia i realnie zależy mu na budowaniu marki. Zdobył tu swoje pierwsze trofea – na dzień dobry Superpuchar Francji 2020 rozegrany w styczniu, później jeszcze Puchar Francji, a w minionym sezonie mistrzostwo. Mimo że pokusił się o kilka sukcesów, to wydają się mniej istotne od pracy, jaką wykonał wcześniej w Tottenhamie. To przynajmniej pokazuje, że nie zawsze puchar to argument.
PSG grało defensywnie, często oddawało inicjatywę dużo słabszym przeciwnikom. Taka gra nie przystoi. Mimo że przyklepał ligę z palcem w nosie, to 12 meczów na 38 nie wygrał. Notował remisy, przegrywał z Nantes, czy Rennes, dał się ośmieszyć Monaco, wpadał w serie remisów. Przeplatał bardzo wysokie zwycięstwa z tymi wyszarpanymi cudem dzięki indywidualnościom. Pochettino odpadł z Realem Madryt w Champions League, mimo prowadzenia 2:0 w dwumeczu. Zwalniano go już wiele razy i wreszcie zastąpił go Christophe Galtier. Ten, który poskromił PSG w sezonie 2020/21 i zdobył sensacyjne mistrzostwo z Lille. To nieoczywisty wybór, bo Galtier nie jest “mocnym” nazwiskiem, a będzie musiał się zmierzyć z wielkim ego poszczególnych graczy. Jest to trener, który ma ogromną renomę w samej Francji. Długo pracował w Saint-Etienne, skąd m.in. wypuścił Aubameyanga. Najpierw w PSG czeka go sprzątanie, a później będzie musiał tak bajerować, żeby wszystkich zadowolić. A to przecież gość, który prowadzi kluby twardą ręką. Czy coś takiego w PSG przejdzie?