Andrea Anastasi zastąpi na ławce trenerskiej Nikolę Grbicia i poprowadzi drużynę Sir Safety Perugia. Tym samym Serb może skupić się tylko na pracy z reprezentacją Polski. Włoch wraca do Serie A po kilkunastu latach przerwy.
Sezon 2021/2022, który dopiero co przeszedł do historii, nie był dla Perugii do końca udany. Co prawda zdobyła Puchar Włoch, ale nie jest to trofeum, które zadowala właściciela. Ostatnie mistrzostwo Włoch Perugia wywalczyła w 2018 r. Ten sezon miał być tym, w którym Sir Safety Perugia powróci na szczyt. Włoski klub ściągnął Matthewa Andersona, Kamila Rychlickiego oraz Simone Giannelliiego. To oni razem z Wilfredo Leonem mieli stanowić o sile Perugii. Dodatkowo nastąpiła zmiana na ławce trenerskiej, Vitala Heynena zastąpił Nikola Grbić. Przypomnijmy, że Belg jednocześnie prowadził klub oraz reprezentację Polski. Gino Sirci miał tego dosyć i dlatego postawił na Serba, jednak… długo się nim nie nacieszył. Właściciel musi naprawdę nie lubić naszego kraju, bo znowu namieszał mu Polski Związek Piłki Siatkowej, który zgarnął Grbicia. Nie do końca odpowiadało to włoskiemu właścicielowi, który chciał mieć trenera na wyłączność.
Faza zasadnicza wlała w serca kibiców Perugii olbrzymią nadzieję, bo na 24 mecze przegrała zaledwie dwa (Leo Shoes PerkinElmer Modena i Itas Trentino Volley). Zakończyła rundę zasadniczą jako zwycięzca, mając 67 punktów. Drugie Cucine Lube Civitanova straciło do niej aż 10 „oczek”. W ćwierćfinale łatwo pokonała Top Volley Cisterna 3:1 i 3:0. W półfinale już tak dobrze nie było, bo Sir Safety trafiło na Modenę, czyli czwartą drużynę rundy zasadniczej. W rywalizacji do trzech zwycięstw potrzeba było pięciu spotkań, żeby wyłonić finalistę. Perugia wygrała 3:2, a w finale zmierzyła się z Cucine Lube Civitanova, czyli obrońcą tytułu. Naprzeciwko siebie stanęły dwie najlepsze drużyny rundy zasadniczej. Faworytem była Perugia, ponieważ to ona triumfowała w dwóch ligowych spotkaniach. Jednak Lube okazało się za mocne i w rywalizacji do trzech zwycięstw wygrało 3:1.
Podobnie było w Champions League. Perugia przeszła fazę grupową jak burza. Wygrała wszystkie spotkania i nie straciła ani jednego seta (!) Od razu przylgnęła do nich łatka faworytów. Pokonała po dwa razy po 3:0 Trentino, Fenerbahce oraz Cannes. W ćwierćfinale miała zmierzyć się z Zenitem St. Petersburg, ale z racji sankcji nałożonych na rosyjskie kluby, otrzymała walkower. W półfinale mieliśmy bratobójczy, włoski pojedynek. Perugia po „złotym secie” uległa Itasowi Trentino, którego przecież dwukrotnie pokonała w fazie grupowej i to z łatwością. Nic dziwnego, że władze klubu nie były zadowolone z tegorocznych osiągnieć. Najwięcej oberwało się oczywiście trenerowi Nikoli Grbiciowi oraz Mattowi Andersonowi, w którym pokładane były olbrzymie nadzieje. We Włoszech spekulowało się, że pełen ambicji właściciel jest zły, że Grbić tak rzadko rotował zespołem. Z kolei amerykański przyjmujący za bardzo obciąża budżet klubu, dlatego trzeba będzie znaleźć kogoś tańszego i lepszego. Tym kimś ma być Kamil Semeniuk, ale oficjalnie nadal nic nie zostało potwierdzone.
Za to oficjalnie potwierdzono plotki, które krążyły od kilku tygodni. Nikola Grbić przestał pełnić funkcję trenera Perugii. Szybko także przedstawiono tego, który go zastąpi. Nowym szkoleniowcem Sir Safety został Andrea Anastasi, który z początkiem czerwca rozstał się z Projektem Warszawa. Włoch po raz ostatni klub z Serie A prowadził w sezonie 2004/2005 (Piemonte Volley). Przez ostatnie lata pracował w PlusLidze. Od sezonu 2014/2015 do 2018/2019 prowadził Trefl Gdańsk (wicemistrzostwo Polski, dwukrotnie Puchar Polski oraz Superpuchar Polski), a następnie od 2019/2020 był szkoleniowcem zespołu z Warszawy (brązowy medal mistrzostw Polski). Największe sukcesy w swojej karierze trenerskiej odnosił jednak z drużynami narodowymi. Z włoską pracował w dwóch cyklach (1999-2003 i 2007-2010). W pierwszym został mistrzem Europy, dwukrotnie wygrał Ligę Światową, zdobył też brąz igrzysk olimpijskich, zaś w drugim doprowadził Włochów do czwartego miejsca w mistrzostwach świata. Z Hiszpanią w 2007 roku sięgnął po sensacyjne mistrzostwo Europy, a z Polską zdobył złoto Ligi Światowej i brąz mistrzostw Europy. Później krótko pracował jeszcze z kadrą Belgii, ale z nią nie osiągnął sukcesu. Teraz Anastasi ma w końcu przełamać serię niepowodzeń Sir Safety Perugia.