Skip to main content

Dwa dni temu sportowymi mediami w Polsce zatrząsła informacja, że Paulo Sousa może zostać trenerem brazylijskiego Flamengo. Co się w tej sytuacji wyklarowało? Co będzie dalej z Paulo Sousą? Uporządkujmy pewne informacje.

Dwa dni temu Tomasz Ćwiąkała podał informację na Twitterze, powołując się na źródło "Globo Esporte". Chodziło o to, że Sousa miał rozmawiać w sobotę z brazylijskim Flamengo w sprawie zatrudnienia. Ważna w tym kontekście jest postać Abela Ferreiry, który ma tego samego agenta. Ferreira to Portugalczyk z najgorętszym nazwiskiem na tamtejszym rynku – zdobył Copa Libertadores z Palmeiras i to dwa razy z rzędu. A to właśnie zaiteresowane Sousą Flamengo jakieś trzy tygodnie temu przegrało po dogrywce finał Copa z Palmeirasem Abela Ferreiry. Ferreira utorował drogę innym portugalskim trenerom, na których teraz chętniej spoglądają właściciele brazylijskich klubów. Poza tym we Flamengo pracował już niedawno Portugalczyk z "mocnym" nazwiskiem – Jorge Jesus, który wygrał z tym klubem mistrzostwo Brazylii i Copa Libertadores. Jest tam kilku piłkarzy znanych kibicom w Europie – David Luiz, Filipe Luis, Diego Alves czy Gabigol.

Paulo Sousa ma kontrakt ważny do końca baraży, a w przypadku wywalczenia awansu – do mistrzostw świata w Katarze pod koniec roku. Każdemu z nas zależy przecież na stałej robocie i pewnej przyszłości, a na pewno pewniejszą opcją byłby dla Sousy kierunek brazylijski. Poza tym język, kultura i prestiż samego Flamengo także przemawia na korzyść tego klubu. Pikanterii dodał fakt, że dziennikarze "Globo Esporte" byli w zasadzie pewni, że Paulo Sousa może po prostu za pstryknięciem palców rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt w Polsce i podjąć się pracy w Brazylii. Taką informację ponoć miał im przekazać ktoś z agencji Portugalczyka. Trochę nieprzyjemnie się to czytało, mając na uwadze jak ważne są dla nas marcowe baraże. Paulo Sousa nie odniósł się od razu do tej sprawy, ale w końcu to zrobił.

W rozmowie z Interią przyznał, że miał tyle telefonów w tej sprawie, że w końcu przestał je odbierać, a w tej chwili koncentruje się tylko na barażach. I brawo, bo właśnie takiej konkretnej odpowiedzi od Sousy oczekiwaliśmy. Przyznał także, że telefony i oferty są, były i będą, ale wiele z nich to po prostu plotki. Tym dziwniejsza była to rewelacja, bo przecież jeszcze w tym tygodniu Sousa był w Polsce na spotkaniu z prezesem Kuleszą i jasne było, że jego pozycja do marca jest niezagrożona. Wspólnie omawiali też strategię na baraże, rozmawiając o rywalach. Ci na pewno są do przejścia – udało się uniknąć Portugalii i Włoch, a pokonanie Rosji gwarantuje później pojedynek – najprawdopodobniej ze Szwedami u siebie na Narodowym. Takie informacje zasiały tylko zamęt, ale dobrze, że wszystko jest już wyjaśnione. Paulo Sousa zostaje, przynajmniej do wiosny. <br
Tyle, że to stan na rano. Dziś ma jednak rozmawiać z przedstawicielami Flamengo. Może skutecznie nawiną mu taki makaron na uszy, że da się skusić? To wyjaśni się pewnie jutro. </br

Related Articles