
Tottenham ostatni ligowy mecz rozegrał 5 grudnia. Od tamtej pory mijają dwa tygodnie, a zespół Spurs miał przymusową przerwę, spowodowaną sporą liczbą zachorowań na covid w zespole. Dziś ekipa Antonio Conte wraca do gry, od razu wrzucona na głęboką wodę, bowiem na Tottenham Hotspur Stadium przyjeżdża Liverpool.
Koguty pod wodzą Conte zdążyły rozegrać 6 meczów. Bilans nie jest zły, bo poza remisem 0:0 z Evertonem, pozostałe ligowe udało się wygrać. W Lidze Konferencji było zwycięstwo 3:2 z Vitesse i sensacyjna porażka z Murą. Co dalej z Tottenhamem w tych rozgrywkach? Tego nie wiadomo, bo ostatni mecz grupowy został przełożony i UEFA ma zagwozdkę. Jeśli zastosuje zasady, według których traktowała inne kluby, Spurs powinni przegrać z Rennes walkowerem i odpaść. Sprawa póki co jest otwarta.
Dwutygodniowa przerwa raczej nie jest po myśli Tottenhamu, bo terminarz drużyny stanie się niezwykle napięty, a każdy punkt na koniec sezonu może być na wagę złota, czyli awansu do Ligi Mistrzów, bo to jest oczywisty cel Kogutów. Pierwsze mecze z Conte na ławce trenerskiej dały zastrzyk optymizmu, ale droga do TOP 4 jest jeszcze daleka. Poza zasięgiem wydaje się czołowa trójka – Manchester City, Liverpool i Chelsea. Między tymi ekipami powinna się rozstrzygnąć kwestia mistrzostwa kraju.
I właśnie dziś do północnego Londynu przyjeżdża jeden z gigantów, czyli Liverpool. Drużyna Kloppa nie traci impetu ani na moment. Listopadowa, sensacyjna porażka 2:3 z West Hamem to ostatnia wpadka The Reds. Od tamtej pory liverpoolczycy wygrali osiem kolejnych spotkań we wszystkich rozgrywkach.
Zwycięstwa Liverpoolu to w dużej mierze zasługa Mohameda Salaha. Egipcjanin jest w życiowej formie. Praktycznie nie zdarzają mu się mecze bez bramki lub asysty. Jego liczby w Premier League są absolutnie znakomite – 15 goli i 9 asyst. Prowadzenie zarówno w klasyfikacji strzelców, jak i asystentów. Salah jest Harrym Kanem z zeszłego sezonu, a skoro mówimy o mecz Tottenham – Liverpool, to tym bardziej nie sposób nie zboczyć na temat Kane’a. Kryzys w jakim znalazł się kapitan reprezentacji Anglii jest szokujący. Za chwilę Boże Narodzenie, a on ma w dorobku zaledwie jednego gola i jedną asystę! Nie, nie był kontuzjowany. Nie był chory na koronawirusa. Grał praktycznie tydzień w tydzień, ale w Premier League praktycznie nie strzela bramek. A mówimy właśnie o królu strzelców i królu asyst sezonu 20/21.
Koronawirus wciąż sieje spustoszenie w ekipach Premier League. W tej kolejce większość spotkań została przełożona, a i w drużynach, które grają, nie brakuje zakażeń. W Liverpoolu zabraknie dziś choćby Virgila van Dijka czy Fabinho. W ekipie gospodarzy pod znakiem zapytania stoi występ Sona czy Lucasa Moury. Tak naprawdę dopiero w momencie prezentacji oficjalnych jedenastek meczowych, wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane.
W ubiegłym sezonie w obydwu spotkaniach Spurs z The Reds górą była ekipa Kloppa. W grudniu zeszłego roku na Anfield Road było 2:1. W styczniowym rewanżu na Tottenham Hotspur Stadium padł rezultat 3:1 dla gości.