Pół Polski liczyło, że to 29 listopada 2021 zapisze się złotymi zgłoskami w historii naszego kraju. Na gali tygodnika France Football przyznawano Złotą Piłkę, a wśród faworytów był Robert Lewandowski. Sprawdziły się jednak te przecieki, które mówiły, że po raz siódmy nagrodę tę zgarnie Leo Messi. Lewy był drugi.
To także historyczny rezultat, bo nigdy żaden z Polaków nie był tak wysoko w tym plebiscycie. W przeszłości Kazimierz Deyna i Zbigniew Boniek zajmowali miejsce na niższym stopniu podium plebiscytu. Co ważne – było to jeszcze w czasach, gdy brano pod uwagę jedynie Europejczyków. Z czasem Złota Piłka ewaluowała, stając się nagrodą globalną. Dzięki temu może zdobywać ją Messi. I właśnie zdobył. Tak jak w 2009, 2010, 2011, 2012, 2015 i 2019 roku.
Nagroda dla Argentyńczyka w Polsce wywołała burzę. Zdecydowana większość kibiców i ekspertów jest zdania, że nagroda ta należała się Lewandowskiemu, który strzelił dużo więcej bramek i nie miał momentów przestoju, takich jak Messi od czasu transferu do PSG. Lewy prócz osiągnięć indywidualnych z pobiciem rekordu Gerda Mullera na czele, sięgnął po mistrzostwo Niemiec, Superpuchar Niemiec i triumf w Klubowych Mistrzostwach Świata. Kompletnie nieudane było jednak dla niego Euro 2020. Wprawdzie indywidualnie strzelił trzy gole i wreszcie na dużym turnieju ciągnął reprezentację swoimi trafieniami, ale nie uciągnął nawet poza grupę. Polacy – jak doskonale pamiętamy – przegrali ze Słowacją i Szwecją oraz zremisowali z Hiszpanią.
Reprezentacja to zresztą największa przewaga Messiego nad Lewandowskim. Argentyńczyk w imponującym stylu wygrał Copa America – swoje pierwsze trofeum z dorosłą reprezentacją Albicelestes. Ówczesny gracz Barcy został królem strzelców i królem asyst na tej imprezie, oczywiście zgarniając także tytuł MVP. Wziął kadrę na barki i zaprowadził do finału, gdzie Argentyńczycy po golu Di Marii pokonali Brazylię. Zresztą pod wodzą Lionela Scaloniego Argentyna śrubuje swoją serię meczów bez porażki i dość spokojnie zapewniła sobie awans na przyszłoroczny mundial.
Poza sukcesem z kadrą Messi może pochwalić się jedynie zdobyciem Copa del Rey z Barcą. W finale Blaugrana rozbiła Athletic Bilbao, a Messi był wiodącą postacią drużyny, strzelając dwa gole. Cieniem kładzie się jednak brak sukcesu w Lidze Mistrzów i w La Liga. Może i Messi robił co mógł, regularnie zostając MVP meczów, ale na koniec te starania niczego nie przyniosły.
Jeśli chodzi o osiągnięcia z zespołem, to równych sobie nie miał Jorginho, który był podstawowym piłkarzem Chelsea (triumf w Champions League) i reprezentacji Włoch (wygrane Euro 2020). Mimo wszystko elektorzy nie docenili Jorginho na tyle mocno, by ten wygrał. Przypadło mu tzecie miejsce za plecami Messiego i Lewandowskiego. To pokazuje, że zawodnikom o bardziej defensywnej charakterystyce ciężko przebić się na rozpoznawalność i walczyć o laury w Złotej Piłce. Przypadek Fabio Cannavaro z 2006 roku to wyjątek. Można się na to zżymać, ale z drugiej strony, można sobie także odpowiedzieć na proste pytanie – czy Jorginho to najlepszy piłkarz na świecie? Czy chociaż najlepszy w Chelsea i reprezentacji Italii? Na pewno istotny, ale umiejętnościami daleko mu do Lewego czy Messiego. Ot, więcej niż solidny rzemieślnik środka pola, który znalazł się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu w 2021 roku. Zresztą, w finale zmarnował rzut karny i gdyby tego samego nie zrobił Sancho, Rashford czy Saka, to nie mówilibyśmy na pewno o Jorginho jako kandydacie do Złotej Piłki. Wtedy grzany byłby pewnie temat Masona Mounta – z dokładnie tych samych powodów – triumfu w Champions League i wygrania Euro.
Złota Piłka to plebiscyt pełen niedoskonałości, ale jednak zdecydowanie najbardziej prestiżowe indywidualne wyróżnienie w świecie futbolu. Dość powiedzieć, że gala w Paryżu zgromadziła większość gwiazd światowej piłki. Z udziału zrezygnował Cristiano Ronaldo. Oficjalnie uznał, że ważniejsze są dla niego treningi, choć można w ciemno zakładać, że gdyby miał na gali do odebrania jakąś nagrodę, to pewnie by się pojawił.
A’propos dodatkowych nagród – organizatorzy wpadli na pomysł, by poszerzyć ich listę. „Skapnęło” więc i Lewandowskiemu, który został najlepszym napastnikiem roku. Wybór niespecjalnie kontrowersyjny. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to nagroda wymyślona specjalnie dla Polaka, by zatrzeć trochę niesmak po braku Złotej Piłki w zeszłym roku (2020), gdy Lewandowski był murowanym faworytem do zgarnięcia lauru.
Co ciekawe, wczorajszy wieczór był bardzo udany dla sympatyków Barcelony. Nagroda dla Messiego to nie wszystko. Nagroda im. Raymonda Kopy (dla najlepszego młodzieżowca) trafiła w ręce 19-letniego Pedriego. Z kolei Złotą Piłkę kobiet zgarnęła piłkarka Barcy, Alexia Putellas.
Co poza tym? Nagrodą im. Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza wpadła w ręce Gianluigiego Donnarummy, a w nowej kategorii „Klub roku” uhonorowano Chelsea.