Debiut Xaviego w roli trenera FC Barcelony wypadł pomyślnie, choć derbowe zwycięstwo 1:0 było mocno szczęśliwe. Dziś jednak spotkanie o stokroć ważniejsze. Na Camp Nou przyjeżdża Benfica. Stawką jest awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Od 20 lat Blaugrana jest rezydentem w tej fazie rozgrywek.
Wprawdzie to Barcelona ma 6 punktów i jest wyżej w tabeli grupy, ale to nieco złudna przewaga. Te 6 oczek to dwa zwycięstwa z Dynamem Kijów. W ostatniej kolejce Katalończycy zagrają z Bayernem, więc prawie na pewno przegrają. W tym czasie Benfica podejmie u siebie outsidera grupy, wspomniane Dynamo. Wielce prawdopodobny jest zatem scenariusz, w którym Portugalczycy dopiszą sobie trzy oczka. W takim układzie Barcelonie niczego może nie dać nawet remis w dzisiejszym meczu. Przypomnijmy, że w Lizbonie Blaugrana przegrała 0:3!
Matematycznie wygrana zapewni Barcelonie awans do najlepszej szesnastki Champions League, a remis i porażka niczego nie rozstrzygną. W praktyce jednak te wyniki byłyby dużym krokiem w kierunku awansu Benfiki. I to jest prawdziwa miara rangi tego meczu. Xavi zostaje wrzucony na głęboką wodę, a ofensywa jego zespołu jest bardzo przetrzebiona. Kontuzjowani są Pedri, Ansu Fati i Martin Braithwaite, a Sergio Aguero jest o krok od zakończenia piłkarskiej kariery z powodu problemów z sercem. Prawdopodobnie poza grą będzie także Ousmane Dembele, którego kontuzje spowszedniały już kibicom Barcy dawno temu. W derbach z Espanyolem pierwszą linię Barcy tworzyli Memhis Depay oraz 17-latkowie: Gavi i Ilias Akhomach. Tego drugiego w przerwie zastąpił 19-letni Abdessamed Ezzalzouli. Większości kibiców te nazwiska nie mówią nic. A jeszcze kilka miesięcy temu o sile ofensywnej Barcelony decydowali Messi i Griezmann. Dziś swoją szansę dostać może Philippe Coutinho, który jest jednym z największych transferowych błędów Barcelony w ostatnich latach. Wciąż może jednak próbować zmienić ten stan rzeczy.
Benfica na krajowym podwórku spisuje się bardzo dobrze i z bilansem 9-1-1 zajmuje 3. miejsce w lidze, tracąc punkt do Porto i Sportingu. W miniony weekend gracze Jorge Jesusa rozgromili Bragę 6:1. Do Barcelony udali się więc w dobrych nastrojach. Trenera Jesusa martwić mogą jednak liczne kontuzje. Tutaj sytuacja Benfiki nie jest lepsza niż ta Barcelony. Wykluczeni z gry są m.in. Diogo Goncalves, Valentino Lazaro, Lucas Verissimo czy Nemanja Radonjić.
W czym Barca powinna doszukiwać się swojej szansy na happy end? Na pewno w słabej defensywie Benfiki. W dwóch meczach z Bayernem zespół Jesusa stracił aż 9 bramek! Siła Bayernu jest powszechnie znana, ale to i tak wynik wstydliwy. Z drugiej strony Barcelona potrafiła tylko w jednym meczu z Bawarczykami otrzymać ośmiobramkowy bagaż. Z Messim, Suarezem czy Griezmannem na boisku.
Przed Xavim dużo pracy i sam Hiszpan na pewno doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Aktualnie jednak nie budowanie nowej, potężnej drużyny jest najważniejsze. Potrzebą chwili jest awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Także ze względów finansowych i wizerunkowych. Spuścizną po Koemanie jest jednak 0:3 w pierwszym meczu, które determinuje niełatwą sytuację Dumy Katalonii.