Skip to main content

W najczarniejszych snach Jose Mourinho nie spodziewał się, że wyjazd do Norwegii okaże się takim blamażem. Roma skompromitowała się z Bodo/Glimt przegrywając aż 1:6 i zechce się zrehabilitować. Łatwo jednak nie będzie, gdyż czekają ich Derby del Sole, a więc spotkanie z liderem z Neapolu!

Jeszcze 24 godziny przed meczem internet obiegł filmik, na którym zmarznięci piłkarze Romy chodzili po murawie stadionu w Bodo. Wówczas internauci włoscy wychwycili, że Gianluca Mancini mówił do kolegów z drużyny, że znaleźli się tam z własnej winy. Ich słaba postawa w Serie A poprzedniego sezonu sprawiła, że występują w Lidze Konferencji Europy. Jak się okazało, teraz ten filmik i słowa defensora reprezentacji Włoch mają inny wydźwięk. Szczęściem w nieszczęściu, z naszej perspektywy, był brak gry w tym spotkaniu Nicoli Zalewskiego. Polak znowu został pominięty przez Mou w wyborze składu na rozgrywki drugiej, a nawet trzeciej kategorii. Paradoksalnie, dzięki katastrofalnemu występowi kolegów, reprezentant Polski mógł się… przesunąć w górę w hierarchii drużyny.

Ostatnie tygodnie dla Romy jednak są średnio udane. W drugiej połowie były dwie porażki po ciekawych meczach. Najpierw kapitalne widowisko w Weronie, potem derby Rzymu. W obu przypadkach 2:3 w roli gościa. Przed tygodniem było 0:1 na J-Stadium w Turynie oraz kontrowersje. Roma trafiła do bramki Wojciecha Szczęsnego, tyle że chwilę po gwizdku Daniele Orsato. Arbiter nie mógł uznać gola, podyktował rzut karny dla Romy, który obronił jej były golkiper. Teraz jeszcze 1:6 w Norwegii i mimo czwartej pozycji w lidze, sytuacja wcale nie jest taka różowa, jakby się mogło wydawać.

Kompletny lider
Polski fotograf sportowy Piotr Kucza pisał na Twitterze o wymianie zdań z jednym z kibiców Napoli. Przed meczem Napoli-Legia miejscowy mówił, że chciałby… odpadnięcia jego zespołu z pucharów. Wszystko dlatego, że celem jest Serie A. Kapitalny początek drużyny Luciano Spalettiego może to potwierdzać. W końcu osiem zwycięstw w ośmiu meczach robi wrażenie na każdym.

Ktoś powie, że w gronie pokonanych poza Juventusem brakuje drużyn z czołówki i… racja. Napoli ogrywało drużyny albo środka tabeli, albo te z dołu. Jednak z nimi też trzeba wygrywać, o czym przekonały się już pozostałe ekipy.

Na największe słowa uznania zasługuje, póki co, Victor Osimhen. Jeśli ktoś narzekał na zdrowie i dyspozycje Nigeryjczyka dotychczas w Neapolu, to teraz nie ma prawa tego robić. Pięć goli w lidze i kolejne cztery w Lidze Europy robi wrażenie. Jeszcze większe to jak się porusza po boisku. Niezwykle szybki, do tego bardzo silny. Przypomina Duvana Zapatę, ale dla wielu to będzie mocniejsza wersja Kolumbijczyka z Atalanty. Czy tak będzie? Trudno powiedzieć, jednak stać go na strzelenie ponad 20 goli dla Napoli w tym sezonie.

Ciekawym przypadkiem jest Lorenzo Insigne. W tym sezonie zmarnował już trzy rzuty karne. Nadal jednak ma w tym względzie wsparcie Spalettiego, który powiedział po meczu z Torino, że nadal kapitan drużyny będzie podchodził do kolejnych jedenastek.

Nasze zmartwienie
Dobry humor może popsuć zdrowie Piotra Zielińskiego. Polski pomocnik w tym sezonie kolejny raz wypada z gry. Najpierw kontuzja w meczu z Venezią. Wówczas nie mógł zagrać przeciwko Genoi w lidze, a także nie pojawił się w meczach reprezentacji Polski we wrześniu. Teraz znowu opuścił spotkanie z Legią. Drobny uraz pleców sprawił, że dostał wolne w czwartek. Prawdopodobnie znajdzie się w kadrze na mecz z Romą, jednak nie można wykluczyć, że Polaka czeka dalsza przerwa od gry.

Related Articles