Francuzi znów odwrócili losy spotkania, kiedy przegrywali i pokonali Hiszpanię 2:1 w finale Ligi Narodów. Wygrana zeszła jednak na dalszy plan, bo dyskusja toczy się głównie nad przepisem, który umożliwił Kylianowi Mbappe zdobyć bramkę na 2:1.
Pierwsza połowa po prostu się odbyła, choć można było w tym czasie robić ciekawsze rzeczy, na przykład się zdrzemnąć. Praktycznie nic tam się nie działo, Hiszpanie próbowali rozbić mur defensywny Francuzów, którzy nastawili się na kontrę. Niestety dla nich te kontry były błyskawicznie kasowane. Obie drużyny oddały w 45 minut może ze dwa strzały. Mniej nudne byłoby już naprawdę patrzenie na złotą rybkę w szklanej kuli. Pierwsza połowa nie dostarczyła praktycznie żadnych emocji, była idealnym argumentem dla ludzi, którzy twierdzą: "a bo te finały zawsze są nudne".
Za to w drugiej części meczu obie drużyny już nadrobiły stracony czas, a okazji na gola było dużo więcej. 64. minuta to niesamowity zwrot akcji, w którym najpierw Theo Hernandez trafił w poprzeczkę, a błyskawicznie odpowiedzieli na to Hiszpanie. Prostopadłą piłkę do Oyarzabala posłał Sergio Busquets, zawodnik Realu Sociedad wygrał walkę fizyczną z Upamecano i nie dał szans Llorisowi. I wtedy ten mecz nam się dopiero otworzył. Przez ostatnie 25 minut oglądaliśmy wielki spektakl w wykonaniu obu reprezentacji. Już dwie minuty później klasę pokazał Karim Benzema. Jeśli pamiętacie gola Lewandowskiego ze Szwecją, to Francuz zrobił coś bardzo podobnego. Jeszcze tutaj nie było kontrowersji…
No i właśnie – gol na 2:1 autorstwa Kyliana Mbappe. W świetle przepisów wszystko jest tutaj w porządku, ale czy przepis budzi kontrowersje, dyskusje? Zdecydowanie. Hernandez zagrał piłkę do Mbappe, który był wyraźnie na pozycji spalonej, jednak po drodze… Eric Garcia podjął próbę interwencji, czym spalonego "skasował". Hiszpański obrońca próbował wybić piłkę wślizgiem, ale tylko ją dotknął, nie zdołał zatrzymać podania, co właśnie zostało zinterpretowane jako "próba interwencji". – Sędzia powiedział Ericowi Garcii, że ten chciał zagrać piłkę, dlatego skasował spalonego. Przecież on chciał zagrać piłkę dlatego, że ta dotarłaby do Mbappe, który i tak był na pozycji spalonej. To nie ma sensu… – wypowiadał się po meczu zdenerwowany Sergio Busquets.
Właśnie ten gol zdecydował i wywołał olbrzymią dyskusję wokół przepisu. Trudno się spodziewać, że zostanie on w takiej formie, skoro nawet uznani w przeszłości sędziowie, jak Rafał Rostkowski, wypowiadali się, że nie ma on najmniejszego sensu, a większośc kibiców się z tym zgadza.
Dożyliśmy czasów, w których obrońcy muszą oceniać stykowe sytuacje ze spalonym szybciej i dokładniej niż sędziowie z chorągiewką, którzy opóźniają sygnalizację, czekają na rozwinięcie akcji, a potem – jeśli pomylą się o metr, dwa czy trzy – pomaga im VAR.#ESPFRA @TheIFAB
— Rafał Rostkowski (@RafalRostkowski) October 11, 2021
To jedna z najgorszych interpretacji przepisów w historii. Napastnik z pozycji spalonej strzela gola, bo obrońca próbował przeciąć podanie i zagrał piłkę jak mógł, jak potrafił. Gdyby wiedział, że napastnik jest na spalonym, to by nie zagrał, ale nie wiedział, bo nie jest sędzią.
— Rafał Rostkowski (@RafalRostkowski) October 11, 2021