
Co się dzieje z Legią Warszawa? Po świetnym czwartkowym meczu w Lidze Europy, trzy dni później klęska w Gdańsku. Wprawdzie podopieczni Czesława Michniewicza mają do rozegrania dwa zaległe mecze, ale zajmują obecnie miejsce tuż nad strefą spadkową. Jeśli tak dalej pójdzie, narobią sobie straty punktowe, które ciężko będzie nadgonić nawet bardzo dobrą grą na wiosnę. A my jak zwykle zapraszamy na przegląd bohaterów i antybohaterów kolejki.
BLOTKI
Defensywa Górnika Łęczna – cóż, nie sposób nie umieścić jej w naszym zestawieniu blotek. Kolejny mecz z czterema straconymi bramkami. Łącznie to już 26 straconych goli w 10 meczach. Co bardzo znamienne, Górnicy ani razu nie zagrali na zero z tyłu. W zespole z Lubelszczyzny wciąż pokutuje jednak opinia, że sam awans do elity był dużym sukcesem, ale i niespodzianką. Nikt nie robi tragedii z bardzo słabych wyników i raczej nikt nie rozważa zwolnienia trenera. Takie były przedsezonowe zapowiedzi i tak póki co jest. Pod tym względem szacun za konsekwencję, ale zimą przydałoby się jednak wzmocnić linię obrony, to przypomina ona szwajcarski ser.
Paweł Kieszek – bramkarz Wisły Kraków już w meczu z Lechem Poznań wpuścił jednego babola, a potem uparcie twierdził, że piłka zmieniła tor lotu, czym został zmylony. Powtórki tego nie potwierdziły. Tamten gol to jednak nic, przy tym, co Kieszek zrobił w meczu z Piastem Gliwice. Także dlatego, że tutaj był to błąd bezpośrednio prowadzący do porażki, a z Lechem jedna z wielu straconych przez Białą Gwiazdę bramek. Tu nie ma co się rozpisywać. Niech przemówi obraz:
Alberto Toril bezwzględnie wykorzystał błąd Pawła Kieszka i zapewnił @PiastGliwiceSA triumf nad @WislaKrakowSA!#PIAWIS 1:0 pic.twitter.com/VghgMtgmRH
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 1, 2021
Legia Warszawa – w czwartek zasłużone zwycięstwo z Leicester, a w niedzielę równie zasłużona porażka 1:3 z Lechią Gdańsk. Było już zresztą 0:3, ale w końcówce zespół mistrzów Polski zamienił rzut karny na gola, nieco niwelując rozmiary porażki. Rozumiemy zmęczenie po pucharowym boju. Rozumiemy, że pewnie ciężko o taką mobilizację na Lechię, jak na ekipę z Premier League. Ale fakty są takie, że podopieczni Czesława Michniewicza są na najlepszej drodze do tego, by faktycznie najłatwiejszą drogą do Champions League było dla nich… wygranie Ligi Europy. To oczywiście żart, ale w kategoriach żartu fani Legii mogą odbierać też aktualną ligową tabelę.
ASY
Jakub Kamiński – skrzydłowy poznańskiego Lecha trafia do tego zestawienia już nie po raz pierwszy w tym sezonie. Ale nie może być inaczej. To on był głównym niszczycielem Śląska Wrocław. Hit kolejki zakończył się zwycięstwem Lecha 4:0! Dla wrocławian była to pierwsza porażka w sezonie. A Kamiński zdobył dwie bramki i dorzucił asystę. Na szczególnie słowa uznania zasługuje bramka numer dwa 19-latka.
Jakub Kaminski #LPOSLA pic.twitter.com/3jkp9Pgc8i
— & (@FootPolak) October 2, 2021
Tomasz Kaczmarek – zastąpił Piotra Stokowca w nieoczywistym momencie. Stokowiec osiągał przecież niezłe wyniki i miał sporą rzeszę sympatyków na Pomorzu. Jednak zmiana i tak nastąpiła, co zresztą już poruszaliśmy. Wygląda na to, że trener Kaczmarek okazał się dobrym wyborem. Na dzień dobry pechowo zremisował z Wisłą Kraków 2:2, tracąc zwycięstwo w ostatniej minucie. Potem jednak trzykrotnie wygrywał – z Piastem, Górnikiem Łęczna, a teraz z Legią Warszawa. Do tego dorzucić należy awans w Pucharze Polski, a akurat gdańszczanie nie mieli łatwego rywala z niższej ligi – mierzyli się z Jagiellonią.
Raków Częstochowa – my tu gadu-gadu o Lechu, Lechii, Legii, a trochę w cieniu swoje robi Raków. Zespół Marka Papszuna właśnie wygrał kolejny mecz, wrzucając trzy gole Warcie Poznań. Gdyby wicemistrzowie kraju wygrali zaległe spotkanie, dziś byliby wspólliderem, z taką samą liczbą punktów jak Lech. Raków udowadnia, że ubiegłoroczne sukcesy nie były żadnym dziełem przypadku. Jak tak dalej pójdzie, to być może ekipa spod Jasnej Góry nie będzie musiała tytułować się wicemistrzem Polski, po utnie sobie przedrostek „wice”. Nikogo nie powinno to zaskoczyć.