Stadion Narodowy to w powszechnej opinii obiekt szczęśliwy dla reprezentacji Polski. Od siedmiu lat biało-czerwoni tu nie przegrali. Jednak legendarnych wiktorii naszej drużyny na Narodowym nie było zbyt wiele. Na myśl przychodzi oczywiście słynne 2:0 z Niemcami. Czy dziś w Warszawie podopieczni Paulo Sousy dokonają rzeczy równie historycznej, ogrywając wicemistrzów Europy?
Nie miejmy złudzeń, to trochę liczenie na cud. Poza magią Stadionu Narodowego za biało-czerwonymi nie przemawia zbyt wiele. Jest oczywiście niesamowity Robert Lewandowski, który strzelał bramki w każdym z meczów tego sezonu, a także w każdym eliminacyjnym meczu tej kampanii, w którym wystąpił. Ale nawet gwiazdor Bayernu to chyba za mało, gdy po drugiej stronie aż roi się od znakomitych zawodników. Harry Kane, Mason Mount, Raheem Sterling, Jack Grealish i wielu innych. Zawodnicy decydujący o sile swoich ekip w Premier League.
Czym, poza Lewandowskim, odpowiedzą biało-czerwoni? Z powodu covidu zagrać nie może Mateusz Klich. Kontuzjowani są m.in. Piotr Zieliński, Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek. Selekcjoner liczył szczególnie na Zielińskiego. Gwiazdor Napoli został powołany i toczyła się walka z czasem, by mógł zagrać przeciwko Anglii. Dziś już wiemy, że ta walka została przegrana. Sousa monituje także stan zdrowia Bartosza Bereszyńskiego, który kontuzjowany opuścił boisko w meczu z Albanią. Niewykluczone, że trzecim środkowym obrońcą, obok Kamila Glika i Jana Bednarka, będzie dziś Tomasz Kędziora. Można też brać pod uwagę wariant z czwórką obrońców, ale Portugalczyk póki co jak ognia unika wracania do tego systemu. W środku pola najpewniej zobaczymy trio Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak i Karol Linetty. W ataku obok Lewandowski zagra prawdopodobnie Adam Buksa, który w meczach z Albanią i San Marino strzelił cztery bramki.
Sytuacja w grupie eliminacyjnej jest dość klarowna. Anglia prowadzi z kompletem punktów, a jeśli dziś wygra na Stadionie Narodowym, powoli będzie mogła bukować sobie bilety do Kataru na 2022 rok. Najciekawsza w teorii powinna być walka o 2. miejsce w grupie. Tutaj sporą przysługę Polakom zrobili Węgrzy, którzy niespodziewanie ulegli Albanii. Biało-czerwonym w rewanżu z Madziarami wystarczy remis, o ile nie będzie żadnych innych sensacji – np. takiej niemiłej jak wpadka naszych w Tiranie. Kompletnie nie liczą się oczywiście reprezentacje Andory i San Marino – tutaj w ciemno każdy może dopisywać sobie trzy oczka.
Jeśli Polacy marzą o wygraniu grupy, dziś obowiązkowo muszą wygrać. To może nie wystarczyć, bo przecież przegraliśmy na Wembley i zremisowaliśmy w Budapeszcie. Anglia wciąż będzie miała wszystko w swoich rękach. Jeśli ekipa Southgate’a wygra pozostałe mecze, i tak awansuje na MŚ z 1. miejsca w grupie. Przypomnieć należy, że zajęcie 2. miejsca daje prawo gry w dwuetapowych barażach, które będą bardzo wymagające. Droga do Kataru nie jest więc usłana różami.
Anglicy pod wodzą Southgate’a przegrywają niezwykle rzadko. Ostatniej porażki doznali 15 spotkań temu, ulegając w Lidze Narodów Belgii. Przez całe Euro 2020 przeszli prawie suchą stopą. Na minus zaliczyć mogli tylko finał, ale tam Włosi, co doskonale pamiętamy, wygrali dopiero po rzutach karnych. W bieżących eliminacjach Lwy Albionu straciły zaledwie jednego gola – strzelił go Moder. Biało-czerwoni są w tym względzie dużo słabsi. Tylko z Andorą ekipa Sousy zagrała na czysto. W pozostałych meczach, nawet z San Marino, traciliśmy gole. Zachowanie czystego konta może być kluczem do sukcesu w dzisiejszym starciu, ale jak to zrobić, gdy traci się nawet z piłkarskim kopciuszkiem, zajmującym przedostatnie miejsce w rankingu FIFA?
Ponoć wiara przenosi góry i czyni cuda. Czego jak czego, ale wiary polskim kibicom nie brakowało nigdy. Czekamy więc na kolejny, cudowny wieczór na Stadionie Narodowym w Warszawie!