Skip to main content

Po reprezentacyjnej przerwie powraca piłka klubowa. Piątek będzie jeszcze wolny od emocji Ekstraklasy, ale w sobotę machina ruszy na nowo. Na pierwszy plan wysuwa się niedzielny mecz Rakowa Częstochowa z Lechem Poznań.

Raków póki co w tabeli jest daleko, ale to głównie za sprawą dwóch przełożonych spotkań. W czterech rozegranych podopieczni Marka Papszuna uzbierali siedem punktów, a zatem na pewno nie ma tragedii. Jednak do Częstochowy przyjedzie lider tabeli. Lech, który poza remisami z Radomiakiem (na inaugurację) i Pogonią (przed przerwą reprezentacyjną) wygrał wszystkie mecze. Kolejorz w końcówce okienka transferowego nie zasypiał gruszek w popiele, co nieco poprawiło nastroje w stolicy Wielkopolski, po bardzo nieudanym sezonie 2020/21.

Teraz Lech staje się jednym z głównych kandydatów do gry o tytuł. Obiecujące transfery, udany początek sezonu, a do tego najgroźniejszy rywal, czyli Legia, będzie przez kilka miesięcy zajęta grą na kilku frontach. Układa się to nieźle, ale do wyciągania daleko idących wniosków jest jeszcze daleko. Niedzielny mecz z Rakowem powinien odpowiedzieć na kilka pytań. Zwłaszcza, że wicemistrzowie Polski pokazali już, iż ubiegły sezon nie był przypadkowy. W Lidze Konferencji wyłożyli się dopiero w ostatnim meczu z Gent. Wcześniej pokonali wszystkie przeszkody i w pięciu meczach nie stracili ani jednego gola.

Emocje 7. kolejki rozpoczną się jednak już w sobotę o 12:30, gdy Warta Poznań na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim podejmie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Beniaminek jak na razie nie zachwyca i ze skromnym dorobkiem 2 punktów zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając jedynie innego beniaminka – tego z Łęcznej. Warta póki co jednak również jest daleko od formy z sezonu 20/21. Bilans 1-3-2 daje drużynie Piotra Tworka 13. miejsce. Straty na tym etapie rozgrywek nie są jednak duże.
W kolejnych spotkaniach soboty rozkręcająca się Cracovia zagra z Górnikiem Zabrze (15:00), a Jagiellonia Białystok zmierzy się ze Stalą Mielec.
Jednak najciekawszym meczem soboty powinna być konfrontacja Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Wrocławianie jak do tej pory nie przegrali, ale aż cztery z sześciu meczów kończyli dzieląc się punktami. Legia z kolei ledwo co ponad strefą spadkową, ale ma dwa mecze w zapasie. Mistrzowie Polski zajęci byli rywalizacją o awans do Ligi Mistrzów, a potem Ligi Europy. Udało się wejść do tych drugich rozgrywek, a na koniec okienka zakontraktować jeszcze nowych zawodników. Trener Czesław Michniewicz będzie miał więc ciut większe pole manewru, bowiem wąska kadra była jedną z jego bolączek. We Wrocławiu Legia spróbuje zacząć odrabiać straty do czołówki, ale Jacek Magiera na pewno nie ma zamiaru ułatwiać zadania byłemu pracodawcy.

W niedzielę hitowe spotkanie w Częstochowie poprzedzą pojedynki Piasta z Zagłębiem (12:30) i Wisły Kraków z Lechią Gdańsk (15:00). Ten drugi mecz zapowiada się ciekawie, biorąc pod uwagę dwa zwycięstwa Wisły w ostatnich dwóch kolejkach, a także zmianę trenera w Lechii.

Na poniedziałek Ekstraklasa tym razem przyszykowała dwie propozycje. O 18:00 w Łęcznej Górnik poszuka pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Rywalem łęcznian będzie Wisła Płock. Co ciekawe, pierwszy w ekstraklasowej historii mecz Górnicy zagrali właśnie z tym rywalem. Było to już ponad 18 lat temu. Dziś podopieczni Kamila Kieresia mocno potrzebują trzech punktów, ale faworytem są Nafciarze.
Kolejkę zakończy spotkanie Radomiaka z Pogonią Szczecin. To jeden z ciekawszych meczów tej kolejki. Pogoń jest w ścisłej czołówce, a do gry pali się już Kamil Grosicki. Radomiak to najlepszy z beniaminków, który w pięciu meczach zgromadził 8 punktów, m.in. pokonując Legię czy remisując z Lechem.

Related Articles