Nowy sezon, stara rubryka. Oto, jakie blotki i asy wyselekcjonowaliśmy w pierwszy weekend Ekstraklasy 2021/22.
BLOTKI
Cracovia – pierwsze wyróżnienie dla Cracovii, choć można by się zastanowić czy nie powinna to być nagroda indywidualna dla Michała Probierza. Pal licho remis ze słabym personalnie beniaminkiem, jakim jest Górnik Łęczna. Ale fakt wystawienia 10 zagranicznych zawodników w podstawowym składzie najlepiej obrazuje patologicznie budowaną ekipę Pasów. Polskim rodzynkiem w tym międzynarodowym tyglu był oczywiście młodzieżowiec. Za niego wszedł inny młodzieżowiec, a wszyscy pozostali rezerwowi to – a jakże – stranieri! I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu Probierz uchodził za obrońcę polskich piłkarzy i trenerów w Ekstraklasie. Chichot losu.
Lech Poznań – Kolejorz walkę o mistrzostwo Polski rozpoczął w stylu Kolejorza. Od wykolejenia się na pierwszej przeszkodzie, w dodatku niezbyt wymagającej. To przeszkodą był Radomiak, który przyjechał na Bułgarską powalczyć o punkt. Udało się. Remis 0:0 mógł ucieszyć trenera Dariusza Banasika, ale na pewno nie Macieja Skorżę. Lechici strzelili nawet dwie nieuznane bramki, opukali poprzeczkę, ale generalnie przespali prawie całą drugą połowę i jeśli to ma być kandydat do choćby medalu ligi, to coś nam się wydaje, że znów życie brutalnie zweryfikuje tę kandydaturę.
Zagłębie Lubin – pasywność w letnim okienku transferowym Miedziowych była szokująca. Praktycznie żadnych ciekawych transferów, problemy ze znalezieniem nowego trenera. To wszystko nie zwiastowało niczego dobrego. Dokładnie odwrotnie było z krakowską Wisłą, która w poniedziałek przejechała się po Zagłębiu 3:0 i wskoczyła na fotel lidera po 1. kolejce. Lubinianie może nie są kandydatem do spadku, ale chyba po tym spotkaniu trener Dariusz Żuraw powinien poważnie zastanowić się nad wzmocnieniami.
ASY
Beniaminki – w zeszłym sezonie długo oglądaliśmy całkowitą niemoc beniaminków, a w bieżące rozgrywki nowicjusze weszli bez kompleksów i każdy z nich zapunktował – każdy za 1. Termalica na inaugurację zremisowała ze Stalą Mielec, Radomiak urwał punkty Lechowi, a Górnik Łęczna Cracovii. Nie były to może występy, po których pialibyśmy z zachwytu, ale na pewno można mówić o dość udanym wejściu w sezon beniaminków. Najwyraźniej przeskok z I ligi nie był taki straszny, jak niektórzy go malowali. Czy jednak świadczy to o sile zaplecza czy słabości elity? Wydaje się, że raczej to drugie.
Gol Kacpra Kozłowskiego – było w tej kolejce kilka naprawdę urodziwych trafień – choćby bomba Ernesta Muciego na wagę trzech punktów dla Legii w meczu z Wisłą Płock. Ale naszym zdaniem przebił go Kacper Kozłowski, który kilkanaście sekund po wejściu na boisku zafundował obrońcom Górnika Zabrze przejazd kolejką górską, zwieńczony znakomitym strzałem w okolice okienka. Po prostu klasa! Jeśli Kozłowskiego oglądają uważnie przedstawiciele zachodnich klubów, po tej akcji jego cena urosła o kilkaset tysięcy. Tak prognozujemy. Pogoń wygrała 2:0 i udanie zainaugurowała sezon 21/22. Oby równie dobrze było w czwartek w Chorwacji.
Yaw Yeboah – Wisła jest pierwszym liderem Ekstraklasy, a największy udział w jej zwycięstwie 3:0 z Zagłębiem miał Ghańczyk. Strzelił gola i zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce na 2:0. Ponadto niemiłosiernie kręcił obrońcami Zagłębia w zasadzie od samego początku. Na grę Yeboaha w tym meczu patrzyło się przyjemnie. Trzeba jednak pamiętać, że to gracz chimeryczny, nierówny.