Każdy zakochany w Ekstraklasie kibic dziś może zanucić sobie „Znów jesteś ze mną”. O 18:00 bomba idzie w górę. Rozpoczyna się 1. kolejka sezonu 21/22. Po prawie 25 latach liga znów liczy 18 drużyn.
W piątek o 18:00 symboliczne otwarcie sezonu – mecz dla koneserów tej ligi. W Niecieczy miejscowy beniaminek zmierzy się ze Stalą Mielec, która cudem uniknęła spadku w zeszłym sezonie i wiele wskazuje na to, że w tym znów będzie próbować oszukać przeznaczenie. W Mielcu doszło do kolejnej zmiany trenera, ale nie doszło praktycznie do żadnych ciekawych transferów, bo za taki trudny uznać sprowadzenie Marcina Budzińskiego z Cracovii. Personalnie Stal jest jednym z najsłabszych zespołów w stawce i raczej nikogo nie zdziwi zwycięstwo gospodarzy na inaugurację. Tym bardziej, że Termalica nie zasypiała gruszek w popiele, a transfery Adama Hlouska czy Murisa Mesanovicia wydają się całkiem rozsądne.
Również dziś w akcji zobaczymy drugiego z beniaminków. Radomiak zagra na wyjeździe z Lechem Poznań. Fani Kolejorza zapowiadają bojkot meczów domowych, więc stadion przy Bułgarskiej może świecić pustkami. My jednak jesteśmy ciekawi – zarówno nowych twarzy w Lechu, jak i Radomiaku. Do ligi wracając choćby Artur Sobiech, Joao Amaral, Radosław Murawski czy Barry Douglas. Radomiak postawił na południowy kierunek wzmocnień. Goncalo Silva, Luis Machado i Mario Rondon, a do tego niebawem także Raphael Rossi, który stanowił fundament pierwszoligowej ekipy trenera Dariusza Banasika. To może być kawał dobrego meczu w ekstraklasowych realiach.
W sobotę o 15:00 Ekstraklasa wróci na stadion w Łęcznej. Ostatnim razem, gdy Górnicy występowali na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, swoje mecze rozgrywali na Arenie Lublin. Na inaugurację Górnik gościć będzie Cracovię, która była jednym z rozczarowań sezonu 20/21. Czy jednak Pasy wyciągnęły wnioski? Wątpliwe. Do drużyny znów dołączyło czterech zagranicznych piłkarzy, których CV na pewno nie rzuca na kolana. Kilku innych bezwartościowych stranieri opuściło ekipę Michała Probierza. Wciąż jednak ten swoisty tygiel nie zwiastuje raczej niczego dobrego. Ale gdzie punktować, jeśli nie na boisku teoretycznie najsłabszego personalnie beniaminka? Smaczkiem meczu będzie występ Janusza Gola przeciwko Cracovii. Były reprezentant Polski żegnał się z Pasami w niezbyt miłej atmosferze.
O 17:30 mecz Jagiellonia – Lechia. Do Białegostoku wrócił trener Ireneusz Mamrot, a także piłkarze, którzy niegdyś byli ulubieńcami podlaskiej publiczności – Michał Pazdan i Dani Quintana. W Lechii raczej dość spokojnie. Na stanowisku pozostaje Piotr Stokowiec. Odeszli Karol Fila, Kenny Saief i Żarko Udovicić. Transfery do klubu stanowią sporą niewiadomą. Najwięcej można obiecywać sobie po Ilkayu Durmusie, który liznął niezłego futbolu w paru miejscach. Generalnie jednak szału nie ma i Stokowiec będzie tak krajał, jak mu materiału stanie. Czyli pewnie znów ciężar odpowiedzialności za wyniki spadnie na doświadczonych Paixao czy Kuciaka.
Sobotni mecz nr 3 to potyczka Legii Warszawa z Wisłą Płock. Mazowieckie derby jak zawsze mają faworyta, którym jest ekipa ze stolicy. Dla Legii to już piąty mecz w tym sezonie. W europejskich pucharach jak do tej pory udaje się wygrywać, a w meczu o Superpuchar w zeszłą sobotę padł remis 1:1. Karne lepiej egzekwował Raków Częstochowa i Legia jak zwykle Superpucharu do gabloty nie wstawiła. Generalnie jednak zespół Czesława Michniewicza jest kadrowo najmocniejszy w lidze, czego nie zmieniają nawet kontuzje Bartosza Kapustki czy Cezarego Miszty. W Płocku na stanowisku trenera pozostał Maciej Bartoszek, choć złośliwi powiedzą, że będzie jedynie asystentem powracającego do Wisły Dominika Furmana. Nafciarze latem sprowadzali do drużyny głównie krajowych zawodników, czemu wypada przyklasnąć.
W niedzielę o 15:00 jedno z najciekawszych spotkań kolejki. U nas typując mecz Piast – Raków można zgarnąć 10000 PLN. Gliwiczanie spadli z ligowego podium, które okupowali przez dwa sezony. Przesądził o tym przede wszystkim słaby start rozgrywek. Być może podopieczni Waldemara Fornalika znów będą w stanie włączyć się do gry o medal MP, choć bez Jakuba Świerczoka może to być zadanie bardzo trudne. Raków ma za sobą dwa remisy. Pierwszy z nich przyniósł jednak Superpuchar, a drugi, choć po kiepskim meczu, daje sporą nadzieję na awans do kolejnej rundy kwalifikacyjnej Ligi Konferencji. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości czy warto oglądać pierwsze z niedzielnych spotkań, to wabikiem może być powrót do ligi Damiana Kądziora.
Śląsk Wrocław po udanej eskapadzie na Kaukaz (wygrana 4:2 z Araratem) ligowe zmagania rozpocznie meczem z Wartą Poznań. W ubiegłym sezonie wrocławianie wyprzedzili beniaminka tylko różnicą bramek, dzięki czemu dostąpili zaszczytu reprezentowania Polski w Europie. Warta była oczarowaniem sezonu, ale 5. miejsce niczego poza splendorem dla Piotra Tworka i spółki nie dało. Teraz mamy nowe rozdanie, a Warta to wciąż ubogi krewny większości klubów Ekstraklasy. Czy magia Tworka i świetna forma Łukasza Trałki znów dadzą poznaniakom wynik ponad stan?
Pora przyzwyczaić się do niedzielnych meczów o 20:00. Na początek Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze. Szczecinianie swój pucharowy mecz zagrali na własnym terenie. Remis 0:0 z Osijekiem pozostawia otwartą kwestię awansu. Oczywiście wydarzeniem nr 1 przy okazji tego meczu będzie debiut w Ekstraklasie Łukasza Podolskiego. Zawodnika o takim CV w polskiej lidze jeszcze nie było. Pytanie czy forma sportowa choć w małym stopniu będzie korelowała z osiągnięciami Poldiego z reprezentacji Niemiec. Patrząc przez pryzmat zeszłego sezonu, faworytem powinni być Portowcy. Ale Jan Urban chce w Zabrzu zapisać fajną kartę historii, a Podolski czy Grzegorz Sandomierski, jako najważniejsze z letnich nabytków, mają w tym pomóc.
Na poniedziałek zaplanowany został ostatni mecz 1. kolejki, w którym Wisła Kraków zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Po Białej Gwieździe spodziewamy się lepszej postawy niż w zeszłym sezonie. Trener Adrian Gula to raczej lepszy fachowiec niż Peter Hyballa, a i transfery Wisły są obiecujące. W dodatku zdrowy jest Jakub Błaszczykowski, a on wciąż może być wartością dodaną. W Zagłębiu Lubin stery przejął Dariusz Żuraw, który jako trener Lecha miał swoje wzloty i upadki. Transferowo Miedziowi nie zachwycili, a jedynym godnym odnotowania wzmocnieniem był Ian Soler, Hiszpan, który ostatnio występował na Słowacji.