Skip to main content

Jeśli Legia utrzyma zaliczkę z pierwszego meczu i przejdzie Florę Tallin, zapewni sobie minimum fazę grupową Ligi Konferencji, a to oznaczać będzie spory zastrzyk gotówki do klubowej kasy. Porażka z Estończykami będzie zaś po prostym wstydem. Niestety, nie takie eurowpadki już przerabialiśmy, więc wypada zachować daleko idącą ostrożność.

Legia wygrała pierwszy mecz 2:1, ale nie było to na pewno dobre spotkanie w wykonaniu drużyny Czesława Michniewicza. Zwycięskiego gola w 90. minucie zdobył Rafa Lopes. Dziś mistrzów Polski satysfakcjonuje więc każdy remis. W przypadku jednobramkowej wygranej Flory, będziemy mieli dogrywkę, bowiem w tym sezonie nie ma już w europejskich pucharach zasady bramek wyjazdowych. W tym wypadku to dobra wiadomość, bo gdyby było po staremu, wynik 1:0 dałby Florze bezpośredni awans.

Legia w weekend zainaugurowała sezon ligowy. Na dzień dobry Wojskowi pokonali 1:0 Wisłę Płock, grając w całkowicie rezerwowym składzie. Trener Michniewicz zamieszał w składzie, by najlepsi zawodnicy byli w pełni gotowi na dzisiejszy rewanż z Florą. Mimo wszystko udało się wygrać, co należy uznać za podwójny sukces. Czy jednak wypoczęci piłkarze na pewno poradzą sobie w stolicy Estonii? W Warszawie pozwolili rywalom na wiele, czego ukoronowaniem był wyrównujący gol. Asystę zaliczył były piłkarz Legii, Henrik Ojamaa, który ostatnimi czasy grał w niższych klasach rozgrywkowych w Polsce.

W tamtym meczu Legia straciła nie tylko bramkę, ale przede wszystkim Bartosza Kapustkę, który po strzeleniu bramki celebrował ten fakt tak nieszczęśliwie, że zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Oznacza to wielomiesięczną pauzę pomocnika Legii. Pech samego zawodnika, jak i całej drużyny, bo Kapustka był jej ważnym ogniwem.

Poza Kapustką nie zagrają dziś także Cezary Miszta i Mattias Johanson – w obu wypadkach powodem są kontuzje. Do gry wraca jednak prawdopodobnie Andre Martins, a to w obliczu braku Kapustki istotna wiadomość.

Początek meczu w Tallinie o 18:00. Nie ma się co spodziewać tłumów na trybunach, bo futbol w Estonii nie cieszy się zbyt wielkim zainteresowaniem. Warto jednak zauważyć, że reprezentacja Estonii jest oparta w znakomitej większości o piłkarzy Flory, zatem jest to dość wymagający rywal. Jednakowoż eliminowanie takich klubów powinno być dla mistrza Polski zwykłym obowiązkiem. W III rundzie czeka prawdopodobnie Dinamo Zagrzeb i to będzie prawdziwa weryfikacja. Warto jednak już dziś zapewnić sobie realizację planu minimum, szczególnie że w tym sezonie w europejskich pucharach żaden polski zespół jeszcze nie przegrał!

Related Articles